Sobotni mecz. Bułgaria – Włochy 2:2

Farbowany lis daje Włochom punkt w Sofii, czym zamyka usta krytykantowi – samemu Roberto Manciniemu…

Na stadionie im. Wasyla Lewskiego w Sofii zmierzyły się 4. w grupie H Bułgaria (4 punkty) oraz 2. w tabeli Włosi (10 pkt). Italia oprócz gładkiej wygranej w Oslo 2:0, raczej się męczy w tej grupie (2:1 z Azerami, 1:0 z Maltą, 1:1 z Chorwacją). Z kolei Bułgarzy swój dorobek punktowy zawdzięczają wygranej z Azerbejdżanem w Baku i… remisie z Maltą u siebie 1:1. Antonio Conte nie mógł skorzystać z usług m.in. Andrei Pirlo, Claudio Marchisio oraz Gianluigiego Buffona, którego w przeddzień spotkania położyła infekcja wirusowa.

Jak w… Zagłębiu
Włosi mogli objąć prowadzenie tuż po rozpoczęciu spotkania, lecz Ciro Immobile nie wykorzystał faktu, że poślizgnął się jeden z Bułgarów i wyłożył mu piłkę. Napastnik z Dortmundu był tak zaskoczony pomyłką gracza gospodarzy, że nie wykorzystał znakomitej okazji. 180 sekund później kolejna wtopa obrońcy okazała się fatalna w skutkach dla ekipy Iwajło Petewa. Po centrze Andrei Bertolacciego z lewej strony, piłka trafiła w defensora Ludogorca Razgard, Jordana Minewa i wylądowała w siatce. Goście chcieli pójść za ciosem, lecz strzał Antonio Candrevy w niewielkiej odległości minął bramkę Nikołaja Michajłowa.

Gospodarze ani myśleli załamywać się fatalnym początkiem. Nieliczni kibice na trybunach ucieszyli się już w 11. minucie, gdy Iwelin Popow wyrównał ładnym strzałem z 19. metrów. Andrea Barzagli i Luca Bonucci nie wierzyli w piłkarskie umiejętności pomocnika z Krasnodaru, bowiem przed polem karnym zostawili mu aż nadto swobody. Chwilę później z dystansu celnie strzelił Georgi Miłanow, lecz Salvatore Sirigu był na posterunku. Na mokrej murawie (przez 90 minut w Sofii lało jak z cebra) Bułgarzy wyprowadzili błyskawiczną i efektowną kontrę, która zakończyła się centrą Popowa na głowę Iljana Micanskiego. Dobrze znany z polskich boisk napastnik (Amica Wronki, Lech Poznań, Korona Kielce, Odra Wodzisław, Zagłębie Lubin) sprytnie wykończył podanie Popowa i Bułgarzy objęli zasłużone prowadzenie. Były król strzelców polskiej ekstraklasy takie same gole strzelał w miedziowych barwach Zagłębia…

Popow superstar
Trzy minuty po golu Micanskiego fantastyczną sytuację na wyrównanie miał Immobile, lecz spudłował głową z trzech metrów po dośrodkowaniu Marco Verattiego z rzutu wolnego. Później popis gry w środku pola dawał Popow, który dzielił i rządził w bułgarskiej drugiej linii. Aż z rozrzewnieniem przypomniały się czasy złotej bułgarskiej jedenastki, gdy grą ekipy z Bałkanów kierował Krasimir Bałakow. Ale w ataku nie było Hristo Stoiczkowa czy Emila Kostadinowa. Był szarpiący i waleczny Micanski, który w drugiej lidze niemieckiej w tym sezonie trafił ledwie cztery razy…

Tymczasem Italia była pasywna, statyczna, liczyła na przebłysk Verattiego, jakieś genialne podanie, zaskakujący strzał. Tymczasem vis a vis pomocnika PSG, Popow, o mały włos nie zdobyłby trzeciej bramki dla Bułgarów. Jego strzał z rzutu wolnego z 37. minuty o milimetry minął włoską bramkę. Pod bramką Michajłowa wiało nudą, bo Immobile oprócz dwóch wzorcowo spartaczonych sytuacji, gdzieś schował się za plecami bułgarskich obrońców, a obecność Simone Zazy zaznaczyła się tylko przy zmianie…

1445602-30908890-1600-900

Debiut farbowanego lisa
Po przerwie Włosi grali dokładnie to samo, co przed przerwą – długie, mozolne konstruowanie akcji i zdobywanie terenu, które kompletnie nie przekładało się na stwarzanie sytuacji bramkowych. Jedyną, którą Italia sobie stworzyła, zmarnował w 57. minucie (a jakże!) Immobile, uderzając z ostrego kąta Panu Bogu w okno. Zdesperowany trener Conte sięgnął po debiutanta, urodzonego w Brazylii, Edera. Napastnik Sampdorii to kolejny „oriundo” w reprezentacji Włoch. W XXI wieku było ich kilku – m.in. Mauro Camoranesi, Christian Ledesma, Amauri, Pablo Osvaldo czy Thiago Motta. Niepochlebnie na temat naturalizowanych zawodników wypowiedział się słynny Roberto Mancini, który stwierdził, że w kadrze powinni grać Włosi z dziada, pradziada. Akurat w przypadku Edera trafił kulą w płot, bo jego pradziadek był Włochem…

Z każdą kolejną minutą Bułgarzy byli coraz mocniej spychani pod własną bramkę. A goście bezmyślnie przekopywali piłkę z jednej strony boiska na drugą. W 68. minucie ładnie z daleka uderzył Immobile, piłkę odbił Michajłow, a dobitkę Bertolacciego lepiej przemilczeć. Dwanaście minut później w polu karnym gospodarzy znalazł się Giorgio Chiellini, ale i jego próbę należy skwitować milczeniem. W 84. minucie Eder zamknął usta Manciniemu i wszystkim krytykom, świetnie obracając się z piłką, a potem strzelając z niezwykłą precyzją w dalszy róg bramki Michajłowa. Conte w tym meczu miał nos do zmian, bowiem drugi rezerwowy – Manolo Gabbiadini z Napoli najpierw pomylił się o centymetry, a w doliczonym czasie gry ofiarnym wślizgiem zablokował go Nikołaj Bodurow.

211

28 marca 2015, Stadion im. Wasyla Lewskiego w Sofii
Eliminacje Mistrzostw Europy 2016
Grupa H
Bułgaria – Włochy 2:2
Gole: Popow 11., Micanski 17. – Minew 4.,sam., Eder 84.
Bułgaria: Nikołaj Michajłow – Stanisław Manolew, Nikołaj Bodurow, Aleksandar Alekandrow, Jordan Minew – Georgi Miłanow (88. Wentsisław Wasilijew), Władimir Gadżijew, Swietosław Djakow, Iwelin Popow (85. Simeon Sławczew), Michaił Aleksandrow – Iljan Micanski (73. Walerij Bożinow).
Włochy: Salvatore Sirigu – Luca Antonelli (77. Manolo Gabbiadini), Andrea Barzagli, Luca Bonucci, Giorgio Chiellini – Antonio Candreva, Marco Veratti, Andrea Bertolacci (72. Roberto Soriano), Matteo Darmian – Ciro Immobile, Simone Zaza (58. Eder).
Żółte kartki: Djakow/Immobile, Soriano, Darmian.
Sędziował: Damir Skomina (Słowenia)

Grzegorz Ziarkowski