Światełko w tunelu? Nie, to pociąg!

Polska – Argentyna 0:2. Szczęśliwie awansowaliśmy do fazy pucharowej mundialu. Przed nami starcie z mistrzem świata, Francją.

Było to starcie o wyjście z grupy. Zwycięstwo lub remis zapewniały nam awans do fazy pucharowej. Porażka też dawała nam szansę (co się w ostateczności stało), ale wówczas już nie wszystko od nas zależało. Argentyńczycy po wpadce z pierwszym meczu z Arabią Saudyjską mieli na koncie trzy punkty i – nie bawiąc się już w matematyczne spekulacje – interesowała ich tylko wygrana. W porównaniu do meczu z Arabią Saudyjską Czesław Michniewicz zamienił w podstawowej jedenastce Arkadiusza Milika na Karola Świderskiego.

Szczęsny znów to zrobił!
Zaczęło się od mocnego uderzenia Nicolása Otamendiego, który łokciem trafił Bartosza Bereszyńskiego. Na szczęście „Bereś” szybko się pozbierał. W 5. minucie po zagraniu Roberta Lewandowskiego strzelał Krystian Bielik, lecz został zablokowany. Po chwili w odpowiedzi uderzał po rykoszecie Leo Messi i Wojciech Szczęsny pewnie chwycił piłkę. Im dłużej trwała pierwsza połowa, tym groźniejsi byli La Albiceleste. Najpierw nasz bramkarz wykazał się po mocnym uderzeniu Messiego. Później Marcos Acuña uderzył nad poprzeczką, a w kolejnej akcji po zagraniu pomocnika Sevilli na posterunku był Szczęsny.

W ataku niewiele mieliśmy do zaoferowania – w 22. minucie Emiliano Martínez obronił uderzenie Kamila Glika po podaniu Piotra Zielińskiego. Argentyńczycy nacierali. W 30. minucie Jakub Kiwior zablokował strzał Juliána Álvareza, zaś poprawka Acuñi minęła słupek bramki Szczęsnego. 180 sekund później bezpośrednio z rzutu rożnego szczęścia próbował Ángel Di María, lecz nasz bramkarz czujnie przerzucił futbolówkę nad poprzeczką. Ostrzał polskiej bramki trwał w najlepsze. Zablokowaliśmy Rodrigo de Paula, Enzo Fernández chybił celu, zaś Álvarez nie dowierzał, że Szczęsny obronił jego uderzenie.

W 39. minucie golkiper Juventusu w niesamowity sposób obronił rzut karny wykonywany przez Messiego. Gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że Szczęsny sam tę „jedenastkę” sprokurował. Inna sprawa, że po analizie VAR decyzja o podyktowaniu rzutu karnego wydawała się mocno naciągana. Tak czy owak, to druga „jedenastka” obroniona przez pana Wojtka na tym turnieju. Argentyna zamknęła nas właściwie we własnym polu karnym, szalał Messi, którego podania nikt nie zamknął. W 43. minucie Szczęsny znów świetnie spisał się po uderzeniu Álvareza. Dotrwaliśmy do przerwy z wynikiem bezbramkowym.

Szybkie otwarcie Alexisa
Pierwsza akcja Argentyńczyków po przerwie przyniosła im gola. Zagranie z prawej strony między naszych obrońców wykorzystał Alexis Mac Allister, który lekkim, lecz precyzyjnym strzałem w przeciwległy róg zaskoczył polskiego golkipera. W odpowiedzi po dośrodkowaniu Zielińskiego z wolnego głową minimalnie chybił Glik. W tym samym czasie Meksyk strzelił gola Arabii Saudyjskiej – 1:0 dla Meksykanów dawało nam awans. Po chwili El Tri podwyższyli na 2:0.

W 61. minucie Szczęsny dał radę obronić uderzenie Mac Allistera z dziewięciu metrów. Tę akcję napędziło świetne krzyżowe podanie Messiego. Siedem minut później dopiął swego Álvarez. Otrzymał prostopadłe podanie od Fernándeza, wziął na plecy Matty’ego Casha i huknął w okolice okienka. Było 2:0 dla ekipy Lionela Scaloniego. Po chwili Szczęsny znów popisał się refleksem po płaskim strzale Messiego. W kolejnej akcji Álvarez kopnął w boczną siatkę. Niestety, nie staraliśmy się zaatakować rywala. Długimi fragmentami bezradnie biegaliśmy za piłką. W 85. minucie Kiwior zagrał pod nogi do Lautaro Martíneza. Na szczęście snajper Interu Mediolan w sytuacji sam na sam minimalnie chybił.

Komentator TVP Jacek Laskowski poinformował, że sędzia nie uznał trzeciej bramki dla Meksykanów. Do naszego spotkania sędzia doliczył jeszcze sześć minut. W doliczonym czasie gry broniliśmy się na dwudziestym metrze od naszej bramki całą jedenastką. Argentyna długo i cierpliwie rozgrywała akcje, tak jakby już nie chciała zrobić nam krzywdy. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry Kiwior wybił piłkę lecącą do naszej bramki. Najbardziej elektryzującym starciem w końcówce był pojedynek Lewandowskiego z Messim. Nasz kapitan faulował.

Pierwszy raz od 36 lat
W siódmej minucie doliczonego czasu gry Arabia Saudyjska strzeliła gola. Tym samym Meksykanom zrzedły miny, bowiem wiedzieli, że muszą pakować manatki. Awansowaliśmy do fazy pucharowej po raz pierwszy od 36 lat. To jest nasz sukces. Ale sukces okupiony stadnym bieganiem za piłką, murowaniem, przeszkadzaniem, wybijaniem piłki na oślep, ofiarnością we własnym polu karnym. Niewiele mamy światu do zaproponowania oprócz głębokiej defensywy, długich podań granych na Lewandowskiego i będącego w wielkiej formie (wreszcie!) Szczęsnego. Skutecznie wytrącamy sami sobie atuty w postaci Zielińskiego, niezłych skrzydłowych (Michał Skóraś, Sebastian Szymański, Jakub Kamiński).

W niedzielę mecz z Francją, mistrzem świata. Czy widać światełko w tunelu, by wyzwolić się z tego prostego, zabitego dechami, zaściankowego stylu? Tak, widać. To światełko nadciągającego pociągu w trójkolorowych barwach. Chociaż nie mamy wielkich szans na to, by uniknąć bolesnego zderzenia, to pocieszmy się tym, że to jest tylko futbol…

30 listopada 2022, 974 Stadium w Ad-Dausze

Mistrzostwa świata 2022

Grupa C – 3. kolejka

Polska – Argentyna 0:2 (0:0)

Gole: Mac Allister 46., Álvarez 67.

Polska: Wojciech Szczęsny – Matty Cash, Kamil Glik, Jakub Kiwior, Bartosz Bereszyński (72. Artur Jędrzejczyk) – Piotr Zieliński, Grzegorz Krychowiak (83. Krzysztof Piątek), Krystian Bielik (62. Damian Szymański), Karol Świderski (46. Michał Skóraś), Przemysław Frankowski (46. Jakub Kamiński) – Robert Lewandowski.

Argentyna: Emiliano Martínez – Nahuel Molina, Cristián Romero, Nicolás Otamendi, Marcos Acuña (59. Nicolás Tagliafico) – Rodrigo de Paul, Enzo Fernández (79. Germán Pezzella), Alexis Mac Allister (84. Thiago Almada) – Ángel Di María (59. Leandro Paredes), Leo Messi, Julián Álvarez (79. Lautaro Martínez).

Żółte kartki: Krychowiak – Acuña.

Sędziował: Danny Makkelie (Holandia).

Widzów: 44 089.

Grzegorz Ziarkowski