Trzecie urodziny

Czas nieubłaganie pędzi do przodu. Dzisiaj mija kolejny rok naszej wspólnej działalności. Na chwałę Slow Foot!

Podążamy nieskrępowanie, w stałym i raczej niezachwianym tempie. Staraliśmy się w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy dostarczać informacji na tematy starsze, jak i te nowsze związane w mniejszym lub większym stopniu z futbolem.

Paweł Król:
Będzie górnolotnie. Gdyby nie wymyślono tej strony, która nie goni za plotką i stara się być rzetelna, nie wiem, gdzie ulokowałbym swoje przemyślenia na temat futbolu. Wolę się nawet nie zastanawiać nad tym czysto hipotetycznym zagadnieniem. Życzyłbym więc sobie, aby ta wędrówka ślimaka trwała wiecznie. Dla dobra piłki, dla tych wiernych – jawnych i niejawnych – Czytelników. Sto lat!

Maciek Słomiński:
Slowfoot – dosłownie przyśniła mi się ta nazwa kiedyś i tym razem nie przejaskrawiam, ani nie koloryzuję. To była nasza ucieczka po zakończonej niesmakiem przygodzie z Futbolnetem.

Sypię głowę popiołem – nie angażuję się w Slowfoot tak jakbym chciał; rodzina, praca i inne projekty, w które mniej lub bardziej się angażuję, wykazując przysłowiowy słomiany zapał. Ale gdy mnie coś najdzie to napiszę i to jest fajne, że nie ma ciśnienia. Czasem też wkleję jakiś swój tekst sprzed lat. Tu są bezpieczne i tu jest ich miejsce.

Żyj nam sto lat Slołfucie (by nie napisać gorzej)!

Marcin Wandzel:
Odkąd pogodziłem się z faktem, że na pisaniu o piłce nie zarobię (zresztą chęć bycia dziennikarzem dawno mi przeszła), postrzegam Slow Foot jako miejsce w sam raz dla mnie. Mogę pisać o tym, o czym chcę pisać: czy to zagranie piętą, autorstwa Gutiego, czy mecz Górnik – Wisła. Nikt mnie nie goni, co w dzisiejszych czasach stanowi wartość samą w sobie.

Zacytuję (czy też lekko sparafrazuję) – niemal jak Stec – samego siebie: „Za cholerę nie chciałbym być dziennikarzem. Nawet gdyby ta cholera została ożeniona z konkretnym pieniądzem. Wolę być kolegą Króla, Ziarkowskiego, Kimli i Słomińskiego. Za darmo”.

Grzegorz Ziarkowski:
Bez piłki żyć się nie da… Ale da się żyć i pisać bez redaktorów naczelnych, prowadzących i tych dyktujących tempo. Co ważne, nie pisze się do szuflady. Może czyta nas mało osób, ale z pewnością jest to Czytelnik wyjątkowy, wiedzący czego chce i czego może się spodziewać.

36 miesięcy ze slowfoot to kawałek życia i mnóstwo emocji, którymi dzielę się z Wami na naszym portalu. Relacje ze spotkań kadry, niezapomniana wyprawa do Lublina, czy teksty o lidze rosyjskiej – dla mnie to fantastyczne oderwanie od rzeczywistości i realizacja pasji. Koledzy redaktorzy i drodzy Czytelnicy – dziękuję, że jesteście!

Dariusz Kimla:
Różnie już nazywaliśmy naszą stronkę – przystań, kanapa, domek na drzewie, parafia, ślimak, itd. Zwał jak zwał, prawda jest jednak taka, że zebrała się tu doprawdy zacna grupa pasjonatów. Nieskromnie ale szczerze: Elita Dziennikarzy Piłkarskich naszego kraju. Nie ma w tym żadnej przesady. Tak wysoko oceniam naszą ekipę.

Piszemy sobie tutaj co chcemy i co nam się podoba. Moglibyśmy wrzucić na stronę reklamy, żeby były piniondze. Moglibyśmy pisać głównie o Cristiano, Messim, Lidze Mistrzów, skandalach, plotkach, dupach piłkarzy, itp… Ale mamy zasady, których się trzymamy i z których jesteśmy dumni.
Pozostaniemy niezależni i wolni od układów. Tak nam dopomóż Bóg!

Bez nazwy 4

Autorką obrazków jest Zuzia Kimla.

Redakcja