Trzi rogi elwer (20). Ruch Radzionków – Szombierki Bytom
Od dawien dawna wybierałem się na mecz do Radzionkowa.
Przede wszystkim przyciągała mnie tam historia klubu, czyli gra w Ekstraklasie, osoba Mariana Janoszki oraz klimatyczny stadion. Zawsze jednak coś stawało na przeszkodzie.
Tym razem zostałem przyparty do muru. Sprawcą tego był strach, że mogę już nigdy nie zobaczyć meczu w tym miejscu.
Jakiś czas temu, władze miasta podjęły decyzję o wyburzeniu stadionu. Termin: 1 lipca 2018. Do końca czerwca, klub ma wyprowadzić się ze stadionu.
Nie było na co czekać. Zostało tylko kilka kolejek, więc zapadła decyzja – Jadę!
Klub na portalach internetowych zachęcał do skorzystania ze specjalnie przygotowanego (na bocznym boisku) parkingu. Płacąc 2 zł., odpadał stres szukania miejsca parkingowego, o które w okolicach stadionu wcale nie jest łatwo.
Mnóstwo ochroniarzy i policjantów, którzy podczas wjazdu na parking, przeszukali mi dokładnie samochód.
Dało się odczuć, że to nie jest zwykły mecz.
Ten mecz, to czwartoligowe Derby Bytomia, Ruch Radzionków – Szombierki Bytom.
Do biletu dołączony był kupon rabatowy, na zakup odzieży męskiej.
Przy wejściu na trybunę wita mnie piękny mural, a na nim popularny Ecik, czyli legenda klubu Marian Janoszka.
Z wysokości głównej trybuny dostrzegłem wiszące po przeciwległej stronie stadionu hasło.
Moją uwagę przykuło słowo „Kononowicz”.
Co ON ma wspólnego z popularnymi Cidrami?
Po dokładnym przeczytaniu zrozumiałem, że tutejszym Kononowiczem nazwano Burmistrza Radzionkowa. Ma to związek z likwidacją stadionu i powiązaniu tego z hasłem „Nie będzie niczego”.
Jako, że do rozpoczęcia było jeszcze trochę czasu, udałem się do Sklepu kibica.
Po co? Wiadomo, po klubową odznakę.
Tam spotkałem kolegę, z którym od wielu lat mijamy się na meczach, ale jeszcze nie było okazji by poznać się osobiście.
Wracając na trybunę, dostrzegłem byłego ekstraklasowego zawodnika Piotra Rockiego (291 meczów), obecnie asystenta trenera Ruchu.
Mecz rozpoczął się od uroczystości uhonorowania dwóch zawodników; M. Dziewulskiego za rozegranie 100, a D. Sadowskiego 200 meczów w barwach Cidrów.
W czasie meczu, bardzo aktywne były obydwie grupy kibiców. Dopingowały praktycznie przez cały mecz. Były ciekawe oprawy, piro i obustronne „pozdrowienia”.
Mecz, jak przystało na spotkanie lidera z drugą drużyną, przyciągnął na trybuny 800 kibiców. Z tego 120 w młynie Ruchu, a 90 w sektorze Szombierek.
Jedyna, zwycięska bramka dla Cidrów, padła w 88. min. Po jej zdobyciu, zawodnicy podbiegli do młyna, by wspólnie fetować gola..
Oczywiście nie zabrakło też kiełbaski z grilla, którą z czystym sumieniem mogę polecić.
Jacek Bula
trzi rogi elwer