Tu nie będzie rewolucji

W kadrze Adama Nawałki atmosfera przed Euro 2016 jest spokojna, aczkolwiek… bojowa. Spokój mogą zburzyć jedynie wieści o kontuzjach piłkarzy.

Nie było wielkich emocji, gdy selekcjoner ogłaszał 28 nazwisk szerokiej kadry na mistrzostwa. Ktoś tam się żachnął, że zabrakło Sebastiana Mili, który co prawda strzelił dwa gole w eliminacjach, w tym jednego Niemcom, ale „Roger” ostatni dobry mecz zagrał… no właśnie, on sam chyba nie pamięta kiedy. Łukaszowie: Szukała i Teodorczyk skreślili się sami – pierwszy nagminnym okupowaniem ławki rezerwowych i trybun w przeciętnym tureckim Osmanlisporze, drugi nieprzekonującym występem podczas spotkania w Poznaniu z Serbią.

Osobiście trochę brakuje mi w tej kadrze Adriana Mierzejewskiego, który zbiera pochlebne opinie za występy w Azji. Jednak skoro od początku nie był brany pod uwagę przez Nawałkę, już nie jątrzę. W środku pola mamy przecież ludzi młodych, zdolnych i kreatywnych.

Wielka szkoda, że niemal na finiszu wyścigu o Euro połamał się Paweł Wszołek, który mógł być jokerem naszej kadry. Wychowanek warszawskiej Polonii zaliczył całkiem udany sezon we Włoszech, a po świetnym występie z Finlandią (klasa rywala na kolana nie powala, ale to zawsze mecz międzynarodowy) stał się realną alternatywą dla Jakuba Błaszczykowskiego na prawej stronie pomocy. Teraz wyścig z czasem toczy Grzegorz Krychowiak, który doznał kontuzji mięśnia w finale Pucharu Króla w Hiszpanii. Stęka też Tomasz Jodłowiec, którego lekarze kadry stawiają na nogi.

Szkielet jest mocny
Kości zatem zostały rzucone i wreszcie nie ma żadnych zaskoczeń przed decydującą rozgrywką. A w XXI wieku rozmaite afery i darcie kotów w polskiej kadrze przed wielkimi turniejami były przecież smutną normą. Jerzy Engel nie zabrał na mundial Tomasza Iwana, kadrowicze kłócili się ze Zbigniewem Bońkiem o prawa do wizerunku, w telewizyjnym show Paweł Janas odstrzelił Jerzego Dudka, Tomasza Kłosa i Tomasza Frankowskiego, wprawiając w osłupienie niemal wszystkich obecnych w programie i miliony telewidzów, na Leo Beenhakkera obraził się Artur Wichniarek, który nie chciał być na liście rezerwowej, w końcu Artur Boruc i Michał Żewłakow napili się wina na pokładzie samolotu, co rozwścieczyło Franciszka Smudę.

Teraz w kadrze panuje wielki spokój. Być może dlatego, że w końcu doczekaliśmy się piłkarzy wybitnych. Robert Lewandowski i Krychowiak grają w wielkich klubach i stamtąd przenoszą wzorce do reprezentacji. Łukasz Piszczek też jest znakomitym obrońcą, swoje robią golkiperzy: Wojciech Szczęsny i Łukasz Fabiański, Kamil Glik dzieli i rządzi w defensywie Torino, a Arkadiusz Milik otarł się o koronę króla strzelców w Holandii. To jest grupa piłkarzy, na którą liczymy najbardziej.

uid_a899b09efef4d1b86b3ed26ad766ca3d1444388378129_width_620_play_0_pos_0_gs_0_height_348

Reszta graczy właściwie nie miała się o co bić, bo zdają sobie sprawę, że są cennym uzupełnieniem mocnego szkieletu kadry. Kto z tej reszty może „wyskoczyć”? Po cichu liczę, na któregoś z trzech młokosów z linii pomocy: Karola Linettego, Piotra Zielińskiego oraz Bartosza Kapustkę. Młodzi, kreatywni, ofensywni. Przyszłość przed nimi, Euro 2016 może być dla nich przepustką do lepszego piłkarskiego świata. Linetty i Zieliński w koszulce z białym orłem jeszcze nie olśnili, może właśnie teraz nadszedł ich czas? Luz w grze powinni czerpać od Kapustki. Pomocnik Cracovii bez kompleksów wszedł do tej kadry, czując na plecach wyraźne poparcie selekcjonera. Nie zaszkodziło mu nawet, że oberwał w jednej z krakowskich dyskotek. Młodość musi się wszak wyszumieć. Byleby z umiarem. A Nawałka akurat doskonale radzi sobie z młodymi piłkarzami.

Kto zostanie w domu?
Z kadry wypadnie czterech zawodników. Po jednym z każdej formacji. Kto – moim zdaniem – nie pojedzie na Euro 2016? Wśród bramkarzy pewniakami są Fabiański i Szczęsny, walka o trzecie miejsce będzie toczyła się między Arturem Borucem i Przemysławem Tytoniem. Boruc jest bardziej doświadczony, ale Tytoń błysnął na Euro 2012, gdy wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie. I tutaj Nawałka będzie miał prawdziwy orzech do zgryzienia. Stawiam, że do Francji pojedzie Boruc.

Wśród obrońców pierwsi do „odstrzału” są Paweł Dawidowicz i Thiago Cionek. Młody obrońca Benfiki Lizbona wpadł w oko selekcjonerowi już dwa lata temu i Nawałka regularnie śledzi jego postępy. Z kolei Cionek w kadrze wychodzi na boisko usztywniony, jest niepewny, elektryczny, nieprzekonujący. Z drugiej linii nie zabrałbym na Euro Filipa Starzyńskiego. „Figo” błysnął w meczu z Finami, ale ma mniejsze reprezentacyjne doświadczenie niż choćby Sławomir Peszko. Z napastników mistrzostwa w telewizji obejrzałby Mariusz Stępiński. Wychowanek Piasta Błaszki może dużo skorzystać na wspólnych treningach z Lewandowskim czy Milikiem. Na Euro widziałbym jednak Artura Sobiecha. Gole w Bundeslidze przemawiają do mnie bardziej niż trafienia w polskiej ekstraklasie.

30 maja poznamy decyzję Adama Nawałki. Może w 23-osobowej kadrze będą jakieś niespodzianki, ale sensacji nie będzie. Nawałka to mądry facet i wie, że wprowadzając w kadrze rewolucję za pięć dwunasta, może być jej pierwszą ofiarą.

Grzegorz Ziarkowski