Wczorajszy mecz. Atletico Madryt – FC Barcelona 2:3

Rewanżowy mecz ćwierćfinału Pucharu Hiszpanii był widowiskiem godnym uwagi tylko w pierwszej połowie…

Tydzień temu Barcelona wygrała pierwsze starcie na Nou Camp 1:0.

Szybki Torres
Gospodarze straty sprzed tygodnia wyrównali już w 41. sekundzie, gdy Javier Mascherano kopnął piłkę byle dalej od bramki. Futbolówkę od razu do przodu zagrał Siqueira, przejął ją Fernando Torres, minął Mascherano i strzelił. Odbita od słupka futbolówka zatrzepotała w siatce. Zaskoczeni takim obrotem sprawy goście szybko otrząsnęli się po stracie bramki. W 5. minucie Słoweniec Jan Oblak pokazał, że nieprzypadkowo w ubiegłym sezonie został obwołany najlepszym bramkarzem ligi portugalskiej. W świetnym stylu wybił strzał z wolnego Ivana Rakiticia.

W kolejnej akcji Oblak już nie miał szans się wykazać. Trio Leo Messi – Luis Suarez – Neymar wyprowadziło zabójczą kontrę, po której Brazylijczyk skierował piłkę przy dalszym słupku bramki Atletico. Po kolejnym błędzie grającej bez swego filara, Urugwajczyka Diego Godina, madryckiej obrony, Neymar po wykopie Marca Andre ter Stegena ruszył sprintem spod środkowej linii, dopadł do piłki i wpakował ją do bramki. Sędzia gola nie uznał, bowiem według niego, Brazylijczyk był na spalonym. Trzeba wierzyć rozjemcy na słowo, bowiem powtórki telewizyjne ni diabła nie rozstrzygały czy Neymar w momencie wybicia bramkarza był za ostatnim obrońcą Atletico.

Karny, którego nie było
W 27. minucie po akcji Siqueiry, Antoine Griezmann ładnie uderzył z półobrotu, lecz na posterunku był niemiecki bramkarz Barcy. 180 sekund później Juanfran zanurkował w polu karnym gości. Sędzia nie dał się nabrać. Minęło ledwie kilkanaście sekund, a Juanfran wymyślił inny trick. Wpadł tuż przed linią „szesnastki” na Mascherano. Ku zdziwieniu Katalończyków, sędzia odgwizdał rzut karny, ewidentnie „z kapelusza”. Z jedenastu metrów celnie strzelił Raul Garcia, choć bramkarz wyczuł jego intencje.

Barcelona nie rezygnowała. Ładnie strzelał Rakitić, lecz w ostatniej chwili nogę wystawił Jose Gimenez i uratował gospodarzy przed stratą gola. Minutę później napastników z Katalonii wyręczył Miranda, pakując piłkę do własnej bramki po centrze z rogu i przedłużeniu głową Sergio Busquetsa. W 41. minucie ładną kontrę przeprowadziło Atletico. Sequeira przedarł się lewą stroną i wycofał piłkę na 12. metr do Griezmanna. Francuz huknął co sił w nogach, lecz trafił w rękę Jordiego Alby. Ten karny należał się podopiecznym Diego Simeone bardziej niż „jedenastka” wykorzystana przez Garcię. Gwizdek sędziego jednak milczał, co skwapliwie wykorzystali przyjezdni. Barcelona za sprawą Messiego znów wyprowadziła zabójczą kontrę. Leo uruchomił pędzącego lewą stroną z prędkością Pendolino, Albę. Obrońca wślizgiem zagrał na środek pola karmnego, gdzie Neymar ze stoickim spokojem podbił piłkę nad rzucającym mu się pod nogi Oblakiem, a potem z bliska kopnął do siatki.

Pyskówka, but i chorągiewka
Ciśnienia nie wytrzymał środkowy pomocnik Gabi i w kilku mocnych słowach zrecenzował pracę arbitra. Na drugą połowę już nie wyszedł, bo dostał czerwoną kartkę. Tuż po zmianie stron sędzia liniowy nie podniósł chorągiewki, gdy piłkarze Barcelony sfaulowali Ardę Turana. Wściekły Turek rzucił w kierunku liniowego… butem, za co dostał tylko żółtą kartkę. Na Bliskim Wchodzie były latające dywany, ale o latających butach jeszcze nikt nie słyszał…

Atletico i tak kończyło w dziewiątkę, bo w ciągu kwadransa dwie żółte kartki za ostre faule z tyłu otrzymał Mario Suarez. W ogóle mecz obfitował w dziwne sytuacje, bo jeszcze sędzia asystent trafił chorągiewką w głowę przebiegającego obok niego Albę. Być może w Hiszpanii chorągiewki mają wbudowane w rękojeść specjalne akumulatorki, bo lewy obrońca Barcy padł niczym rażony prądem.

Przyzwoitych podbramkowych sytuacji było tyle, co kot napłakał. W 71. minucie Jesus Gamez ładnie zamknął akcję Torresa, lecz ter Stegen popisał się nie lada refleksem i odbił mocny strzał. W odpowiedzi zbyt nonszalancko w dobrej okazji strzelił Messi, a w 84. minucie Oblak wybronił sytuację sam na sam z Andresem Iniestą. I to by było na tyle. Barcelona zmierza po 27. Copa Del Rey.

15a58cbe2-1

28 stycznia 2015, Estadio Vicente Calderon
Ćwierćfinał Pucharu Hiszpanii (rewanż)
Atletico Madryt – FC Barcelona 2:3 (2:3)
Gole: Torres 1., Raul Garcia 30.,k. – Neymar 9., 41., Miranda 38.
Atletico: Jan Oblak – Juanfran (58. Jesus Gamez), Miranda, Jose Maria Gimenez, Guilherme Sequeira – Raul Garcia, Gabi, Mario Suarez, Arda Turan (63. Cani) – Fernando Torres, Antoine Griezmann (46. Saul).
Barcelona: Marc Andre ter Stegen – Dani Alves, gerard Pique, Javier Mascherano (62. Jeremy Mathieu), Jordi Alba – Ivan Rakitić (70. Rafinha), Andres Iniesta, Sergio Busquets – Leo Messi, Luis Suarez, Neymar (77. Pedro Rodriguez).
Żółte kartki: Raul Garcia, Gabi, Torres, Turan, Siqueira, Gimenez, Cani/Mascherano, Messi, Alves.
Czerwone kartki: Gabi (45+1., za dwie żółte), Suarez (84., za dwie żółte)
Sędziował: Jesus Gil Manzano.
Widzów: 53.800

Grzegorz Ziarkowski