Wczorajszy mecz. Bayern Monachium – AS Roma 2:0

Redaktor Tomasz Jasina z TVP był rozdarty bardziej niż zwykle. Bo chciałby, żeby Lewandowski coś strzelił, ale żeby Skorupski nie puścił. Zjeść ciastko i mieć ciastko, to się nie da…

Za gospodarzami przemawiały statystyki, bowiem w sześciu dotychczasowych spotkaniach Bayern wygrał czterokrotnie, raz był remis, a raz zwyciężyli rzymianie. Nasze oczy zwrócone były tradycyjnie na Roberta Lewandowskiego oraz na Łukasza Skorupskiego w bramce Romy, który zastąpił Morgana De Sanctisa. 37-letni Włoch dwa tygodnie temu mógł nabawić się niezłego bólu pleców, bo w meczu na Stadio Olimpico w Rzymie schylał się po piłkę do siatki aż siedmiokrotnie. Oczy piłkarskiego świata były skierowane jednak na Marokańczyka Mehdiego Benatię, który latem przeniósł się z Romy do Bayernu za okrągłą sumkę 26 milionów euro.

Grecy w obronie (honoru)… rzymian
Roma rozpoczęła od zmasowanej obrony, nie chcąc powtórzyć scenariusza sprzed dwóch tygodni (porażka z Bayernem 1:7). Rzymianie z rzadka wyprowadzali kontry, z których zagrożenia pod bramką Manuela Neuera było tyle, co kot napłakał. Tłukący głową w rzymski mur monachijczycy szukali sposobu, by przedrzeć się na przedpole bramki Skorupskiego. Pierwszy po ponad 20 minutach próbował Juan Bernat, lecz jego strzał został zablokowany. Skorupski poradził sobie też z uderzeniem Lahma z dystansu i strzałem z ostrego kąta Lewandowskiego.

Pierwsze pół godziny meczu spełzło na czczej gadaninie redaktora Jasiny i „speca” Michała Żewłakowa, bo na murawie działo się niewiele. Mistrzowie Niemiec budowali przewagę, wymieniali dziesiątki podań, z których nic nie wynikało. Naszpikowana Grekami obrona gości trzeszczała w szwach, jednak trzech wojowników z Hellady trzymał w ryzach francuski dowódca Mapou Yanga-Mbiwa. Czyżby porządni włoscy obrońcy odeszli już do lamusa?

Z jednostajnego tempa widowiska publikę wyrwał w 33. minucie David Alaba. Austriak kąśliwie dośrodkował (uderzał?) z rzutu wolnego, lecz odbita od murawy piłka przeszła tuż obok bramki Romy. Alaba próbował cztery minuty później, ale Skorupski złapał futbolówkę. W kolejnej akcji reprezentant Austrii już nie strzelał, lecz pomknął lewą stroną i wyłożył piłkę Franckowi Ribery’emu, który precyzyjnym uderzeniem po ziemi umieścił piłkę w rogu bramki. Polski bramkarz był bez szans.

Bayern bez wysiłku prowadził po pierwszej połowie, zaś podopieczni Rudiego Garcii nie stworzyli żadnej groźnej sytuacji pod bramką Neuera, który niemiłosiernie zmókł i zmarzł zarazem. A swoją drogą, upadek włoskiej piłki klubowej jest porażający…

458464294_25081_immagine_obig

Gol „Made in Dortmund”
Po zmianie stron jako pierwszy znów próbował Bernat, lecz na posterunku był Skorupski. W 52. minucie nieobstawiony Alaba główkował tuż nad poprzeczką, a powinien był trafić do siatki. Sześć minut później Benatia mógł się przypomnieć swoim byłym kolegom, ale nieczysto trafił w piłkę, gdy zamykał dośrodkowanie z rzutu rożnego. W tej sytuacji nie popisał się Skorupski, który minął się z futbolówką w polu bramkowym. Takie „kulfony” na przedpolu były swego czasu specjalnością Radosława Majdana siedzącego w studiu obok niezniszczalnego Władysława Jerzego Engela. Zresztą w końcówce Skorupski znów pomyli się (wypuści piłkę z rąk) po dośrodkowaniu. Na szczęście obędzie się bez konsekwencji.

W 64. minucie wreszcie pokazał się Lewandowski. „Lewy” otrzymał piłkę na lewej stronie pola karnego, nic nie zrobił sobie z obecności dwóch obrońców i zagrał przed bramkę do Mario Goetze. Kolega Roberta z czasów Borussii nieczysto trafił w piłkę, dzięki czemu… przelobował polskiego bramkarza.

Przez grupę suchą stopą?
Druga bramka dodała gospodarzom jeszcze więcej luzu. Kilkadziesiąt sekund po golu Goetze, bliski podwyższenia rezultatu był Lahm, a potem nad bramką uderzał Ribery. W 76. minucie odważnym wyjściem pod nogi Xherdana Shaqiriego, Skorupski uratował Romę przed utratą trzeciej bramki. Osiem minut później przekonaliśmy się, dlaczego Neuer jest najlepszym bramkarzem świata. Niemiec najpierw obronił strzał Gervinho z bliska, a potem kapitalnie wybił na róg dobitkę Radji Nainggolana sprzed pola karnego. W odpowiedzi Shaqiri „zatańczył” przed polem karnym gości, lecz jego uderzenie było o pół metra niecelne.

W środowy wieczór monachijczycy zdominowali wydarzenia na boisku. W 85. minucie realizator zaprezentował statystykę strzałów: 23-4 dla Bayernu. Dzięki tej wygranej ekipa Pepa Guardioli zapewniła sobie awans do kolejnej rundy. Przed mistrzami Niemiec jeszcze dwa mecze Ligi Mistrzów w tym roku. Czy oba wygrają i bez straty punktu zakończą grę w fazie grupowej?

mid-epa04478113.1000

5 listopada 2014, Allianz Arena w Monachium
Faza grupowa Ligi Mistrzów, Grupa E
Bayern Monachium – AS Roma 2:0 (1:0)
Gole: Ribery 38., Goetze 64.
Bayern: Manuel Neuer – Rafinha, Jerome Boateng, Mehdi Benatia, Juan Bernat – Mario Goetze, Philipp Lahm (88. Pierre Hojbjerg), Xabi Alonso (72. Xherdan Shaqiri), David Alaba (81. Sebastian Rode), Franck Ribery – Robert Lewandowski.
Roma: Łukasz Skorupski – Vassilis Torosidis, Mapou Yanga-Mbiwa, Kostas Manolas, Jose Holebas (46. Ashley Cole) – Daniele De Rossi, Seidou Keita, Radja Nainggolan – Alessandro Florenzi (58. Miralem Pjanić), Juan Iturbe (74. Gervinho) – Mattia Destro.
Żółte kartki: Alonso
Sędziował: Cuneyt Cakir (Turcja)

Grzegorz Ziarkowski