Wczorajszy mecz. Dynamo Moskwa – Lokomotiw Moskwa 2:2

Meldunek z podwórka przyjaciół Moskali: pięćdziesiąte jubileuszowe starcie między obiema drużynami zakończyło się sprawiedliwym remisem.

Ekipę Dynama w 2015 roku spotkała wielka rewolucja. Kto chce, niech uwierzy, jak bardzo zmienił się skład drużyny prowadzonej przez Aleksieja Kobieliewa. Życie ponad stan i całkiem pokaźne długi sprawiły, że Dynamo, choć sportowo zakwalifikowało się do rozgrywek Ligi Europy, musiało ustąpić miejsca w pucharach Rubinowi Kazań i skupić się na rozgrywkach krajowych. Dodatkowo w składzie dalekim od tego z ubiegłego sezonu. Matthieu Valbuena, Kevin Kuranyi, Balazs Dzsudzsak, Alexander Buttner, William Vainqueur, Douglas, Władimir Granat, czy Fiodor Smołow – ich już w Moskwie nie oglądają. Zostali za to odcinający kupony od mołojeckiej sławy weterani: Jurij Żirkow i Paweł Pogrebniak…

Pomyłka Corluki
Faworytem 50. pojedynku pomiędzy obiema moskiewskimi drużynami był jednak team Igora Czerewczenki. Wynikało to zarówno z wyższej pozycji w tabeli (Lokomotiw to ścisła ligowa czołówka, zaś Dynamo upodobało sobie środek tabeli) oraz statystyki, która przemawiała na korzyść „kolejowych”: 22 zwycięstwa – 13 remisów – 14 porażek. Mecz zapowiadano jako pojedynek snajperów: Aleksandr Kokorin (4 gole) – Omar Niasse (7 trafień), ale ci, którzy ostrzyli sobie zęby na strzeleckie popisy Rosjanina i Senegalczyka, musieli obejść się smakiem. Rozczarowujący w tym sezonie (czy aby na pewno, wziąwszy pod uwagę towarzystwo w jakim się znalazł ?!) Kokorin w ogóle na boisko nie wyszedł.

Mecz przedostatniej kolejki Anno Domini 2015 nie był porywającym widowiskiem. O ile w spotkaniu Lokomotiwu z Zenitem dało się czuć atmosferę piłkarskiego święta i naprawdę europejski poziom, o tyle poniedziałkowemu meczowi bliżej było do atmosfery sparingu. Jako pierwsi zaatakowali gospodarze i w 8. minucie Brazylijczyk Guilherme ze sporymi problemami wybił piłkę na róg po strzale Aleksieja Jonowa z rzutu wolnego. Dynamo miało optyczną przewagę, z której niewiele jednak wynikało. Wielki faworyt przebudził się po niespełna dwudziestu minutach meczu. Najpierw Tomas Hubocan w ostatniej chwili uprzedził czekającego na podanie od Dmitrija Tarasowa Niasse, a chwilę później strzał Senegalczyka z dystansu pewnie chwycił Władimir Gabułow.

×åìïèîíàò Ðîññèè. "Äèíàìî" - "Ëîêîìî?

W 28. minucie z szarżą ze środka boiska ruszył Jonow, ale im bliżej było bramki gości, tym bardziej tracił grunt pod nogami i siedem metrów przed bramką został zablokowany. W odpowiedzi Kongijczyk Delvin N’Dinga huknął wysoko nad poprzeczką. Wreszcie w 35. minucie do akcji wkroczył Verdan Corluka. Chorwat, który lata piłkarskiej świetności ma już za sobą, pomylił się okrutnie przejmując dalekie podanie do Jonowa, bo piłka ześlizgnęła mu się po nodze, co wykorzystał szybki skrzydłowy, wpadając w pole karne. Na jego skraju faulu dopuścił się Guilherme i sędzia podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Witalij Djakow, pozyskany latem z FK Rostow. Po objęciu prowadzenia miejscowi cofnęli się pod bramkę. W polu karnym Dynama kotłowało się niemal co rusz, ale obrona gospodarzy radziła sobie z naporem Lokomotiwu, a strzały Aleksandra Samiedowa i Witalija Denisowa nie wyrządziły gospodarzom żadnej krzywdy.

Do trzech razy sztuka
Tuż po przerwie jednak wyższy bieg wrzucili goście, bo: po pierwsze – w derbach przegrywać nie wypada, po drugie – wygrywając, mieli szansę awansu na pozycję wicelidera. Już cztery minuty po zmianie stron doprowadzili do remisu. Dalekim podaniem z linii obrony popisał się Corluka, Niasse przyjął piłkę, podciągnął i wyłożył ją do Samiedowa. Kto wie, co by było, gdyby równowagi nie stracił Hubocan, bo Słowakowi do zablokowania Rosjanina zabrakło niewiele. Ale zabrakło i precyzyjny strzał po ziemi wylądował przy dalszym słupku bramki Gabułowa.

Później znów mieliśmy sporo kopania i walki w środku pola, gdy w 59. minucie do siatki trafił Jonow. Sędzia odgwizdał jednak spalonego, choć telewizyjne powtórki przekonywały, że Rosjanin na spalonym nie był… Dziesięć minut później wolej Niasse z ośmiu metrów minimalnie minął słupek. W 71. minucie po centrze Renata Janbajewa z prawej strony efektownie główkował Maicon, ale piłka odbiła się od słupka. Do trzech razy sztuka. W 74. minucie z lewej strony pola karnego precyzyjnie przerzucił piłkę Niasse. Mierzone podanie trafiło na klatkę piersiową Maicona, Brazylijczyk świetnie przyjął, a potem uderzył piłkę nie do obrony między nogami bramkarza. Klasa!

Dynamo walczyło o remis do końca, wszak gospodarzom w derbach przegrywać nie wypada. Tym bardziej, jeśli nie ustępują rywalowi. Podopieczni Kobieliewa podkręcili tempo w końcówce, ale Anton Sosnin sprzed „szesnastki” uderzył tuż obok słupka. Potem obrońcy Lokomotiwu kilka razy dość ofiarnymi wślizgami blokowali nacierających gospodarzy. Wreszcie w drugiej minucie doliczonego czasu gry gospodarze mieli rzut rożny. Po centrze z lewej strony, głową uderzał Roman Zobnin. Ten strzał Guilherme zdołał odbić. Przy dobitce Djakowa nie miał już nic do powiedzenia i mecz zakończył się remisem 2:2.

Lokomotiw nie wykorzystał szansy awansu na fotel wicelidera i zajmuje 3. miejsce. Dynamo jest 10.

30 listopada 2015, Arena Chimki w Moskwie
17. kolejka Premier Ligi
Dynamo Moskwa – Lokomotiw Moskwa 2:2 (1:0)
Gole: Djakow 35.,k., 90+2. – Samiedow 49., Maicon 74.
Dynamo: Władimir Gabułow – Aleksiej Kozłow, Witalij Djakow, Tomas Hubocan, Grigorij Morozow (81. Nikołaj Obolski) – Aleksandr Taszajew, Anton Sosnin, Jurij Żirkow, Roman Zobnin, Aleksiej Jonow – Paweł Pogrebniak (66. Maksim Kuzmin).
Lokomotiw: Guilherme – Renat Janbajew, Verdan Corluka, Taras Michałyk, Witalij Denisow – Aleksander Samiedow, Delvin N’Dinga, Dmitrij Tarasow (46. Aleksiej Mirańczuk), Aleksandr Kołomyjcew, Alan Kasajew (65. Maicon) – Omar Niasse.
Żółte kartki: Sosnin, Żirkow/Guilherme.
Sędziował: Aleksiej Eskow.
Widzów: 3.966

Grzegorz Ziarkowski