Wczorajszy mecz. Dynamo Moskwa – Rubin Kazań 0:2

Pieniądze szczęścia nie dają. Punktów w lidze rosyjskiej też…

Przed spotkaniem Dynamo miało trzy punkty przewagi nad Rubinem. Mimo że było to ostatnie spotkanie 11. kolejki, moskwianie mieli na koncie tylko dziewięć rozegranych potyczek, bowiem mają jeden mecz zaległy. Gdyby w poniedziałkowy wieczór udało im się zgarnąć komplet punktów, doszlusowaliby do czołówki, w której karty rozdają Zenit Sankt Petersburg, CSKA Moskwa i niespodziewanie dwa kluby z Krasnodaru.

Na papierze gospodarze robili lepsze wrażenie, jeśli chodzi o zestaw nazwisk w pierwszym składzie i na ławce rezerwowych. Wartość jedenastki Dynama była niemal trzykrotnie wyższa niż Rubina (146 mln euro – 50 mln euro). Ale po raz kolejny okazało się, że kasa i nazwiska nie grają…

Z kolei w Kazaniu odcinają kupony od mołojeckiej sławy z czasów, gdy grali w Lidze Mistrzów i z Rafałem Murawskim w składzie ogrywali Barcelonę na Camp Nou. Rubin to w tej chwili średniak, będący w fazie przebudowy składu. W dodatku na Chimki Arenie trener Rinat Bilaletdinow nie mógł skorzystać z dwóch liderów drugiej linii: Brazylijczyka Carlosa Eduardo i Turka Gokdeniza Karadeniza.

709-14ruka_0598[1]

Jak trwoga to do Mathieu
Spotkanie lepiej rozpoczęli przyjezdni. Dosłownie. Tuż po rozpoczęciu gry od środka, na bramkę Dynama popędził Igor Portniagin i po nodze jednego z obrońców uderzył pół metra obok dalszego rogu bramki moskwian. Po kornerze strzał głową jednego z gości wybił z linii bramkowej naturalizowany Holender, Douglas, a strzał przewrotką Portniagina zablokował Władimir Gabułow. Uff…

Już w pierwszych minutach można było zauważyć jaką taktykę na mecz opracowali gospodarze. W grze ofensywnej wszystko zależało od Francuza Mathieu Valbueny. Pozyskany za 7 milionów euro z Olympique Marsylia skrzydłowy dwoił się i troił w ataku, lecz w pojedynkę niewiele mógł zdziałać. W 13. minucie zaskakująco uderzył sprzed pola karnego, ale Siergiej Ryżikow był na posterunku. Francuz miał monopol na wykonywanie rzutów wolnych i rożnych. Niewiele jednak z tego wynikało.

Tymczasem goście rzadko, aczkolwiek groźnie nacierali. W 14. minucie świetne dośrodkowanie z rzutu wolnego wylądowało na głowie aktywnego Portniagina, lecz Gabułow znakomitą interwencją uchronił Dynamo przed stratą gola. Tuż przed przerwą potężny strzał Maksima Kanunnikowa na głowę przyjął Douglas i piłka wyszła na rzut rożny. Z kolei moskwianie zaatakowali w 38. minucie, gdy Gruzin Solomon Kwerkwelia pozwolił w polu karnym obrócić się z piłką Jurijowi Żirkowowi, jednak strzał byłego gracza Chelsea zdołał odbić Ryżikow. Chwilę później golkiper Rubina był w opałach po główce jednego z piłkarzy Dynama.

Mimo niewielu klarownych okazji w pierwszej połowie, mecz stał na wysokim poziomie. Dobre tempo gry oraz znakomita organizacja taktyczna (świetne przesuwanie, skracanie i zawężanie pola gry) Rubina to zdecydowanie „international level”, jak powiedziałby Leo Beenhakker.

Ozdojew jak Messi
Drużyna z Kazania rozpoczęła drugą połowę podobnie jak pierwszą. Z tą różnicą, że ukąsiła boleśniej. W 48. minucie kapitalną indywidualną akcję przeprowadził 21-letni Magomed Ozdojew, który minął czterech rywali (ostatni z nich Francuz William Vainqueur zgłupiał do tego stopnia, że truchtał za Ozdojewem i bał się interweniować), wpadł w pole karne i ze stoickim spokojem umieścił piłkę w dolnym rogu bramki Gabułowa.

Merek Kleitz, komentujący mecz dla Polsatu Sport News wieścił frontalny atak Dynama. Nic z tego. Tymczasem goście mogli podwyższyć prowadzenie w 58. minucie, lecz po zagraniu głową Kwerkwelii, strzał Kanunnikowa odbił bramkarz, a dobijający Portniagin wpadł do bramki zamiast piłki. Dwie minuty wcześniej trener gospodarzy Stanisław Czerczesow zdjął z boiska zblazowanego Kuranyiego, który w poniedziałkowy wieczór najwyraźniej miał jeszcze problemy po burzliwym weekendzie. Wszak Niemiec gra w Moskwie już od czterech lat i zapewne wie, gdzie można dobrze się zabawić. „Miasto wciąga” jak kiedyś grał i śpiewał Tomek Lipiński…

Dynamo w proch
W miejsce Kuranyiego pojawił się na murawie Aleksandr Kokorin i od razu zagotowało się pod bramką Rubina. Jednak jego strzał z 15. metrów po pięknym crossie Valbueny był minimalnie niecelny. Drugi rezerwowy, Aleksiej Ionow też był bliski szczęścia, jednak w zamieszaniu podbramkowym uderzył nad bramką.

Decydujący cios Rubin zadał w 71. minucie. Po wrzutce z prawej strony Kanunnikow przyjął pięknie piłkę klatką piersiową, czym zgubił kryjącego go Douglasa i spokojnie posłał piłkę obok Gabułowa. Gospodarze rozpadli się na kawałki. Dynamo nie stanowiło monolitu. Wszyscy piłkarze z Moskwy błagalnie spoglądali w kierunku Valbueny, by ten coś wymyślił. Francuz, który szarpał przez cały mecz, w końcówce wyraźnie opadł z sił. Mimo tego, podopieczni Czerczesowa byli bliscy zdobycia kontaktowej bramki, lecz Ryżikow wybronił strzał Kokorina po pięknej akcji z Ionowem.

Rozpaczliwe indywidualne ataki miejscowych spełzały jednak na niczym. Goście całą swą uwagę skupili na neutralizacji Valbueny, co udało im się w stu procentach. Pozostałymi gwiazdami drużyny moskiewskiej właściwie się nie przejmowali. Żirkow potykał się o własne nogi, a jego zmiennik Węgier Balazs Dzsudzsak skutecznie schował się za plecami rywali. W ogóle Dzsudzsakowi nie służy gra w Rosji. Niczym nie wyróżniał się w Anży Machaczkała, a teraz jest cieniem piłkarza, który brylował w barwach PSV Eindhoven.

Rubin dogonił Dynamo w tabeli. Mają po 19 punktów. Moskwianie mają w zanadrzu zaległy mecz z Amkarem Perm, jednak po poniedziałkowej porażce szanse na doścignięcie prowadzącego duetu Zenit – CSKA zdecydowanie się zmniejszyły…

7552619

27 października 2014, Chimki Arena w Moskwie
11. kolejka ligi rosyjskiej
Dynamo Moskwa – Rubin Kazań 0:2 (0:0)
Gole: Ozdojew 48. Kanunnikow 71.
Dynamo: Władimir Gabułow – Aleksiej Kozłow, Douglas, Alexander Buttner, Władimir Granat – Matthieu Valbuena, Igor Denisow, William Vainqueur, Christian Noboa (56. Aleksiej Ionow), Jurij Żirkow (75. Balazs Dzsudzsak) – Kevin Kuranyi (56. Aleksandr Kokorin).
Rubin: Siergiej Ryżikow – Oleg Kuzmin, Solomon Kwerkwelia, Cesar Navas, Elmir Naibiulin – Błagoj Georgijew, Rusłan Kambołow – Władimir Diadun (88. Marko Livaja), Magomed Ozdojew (89. Siergiej Kisljak), Maksim Kanunnikow – Igor Portniagin (62. Sardar Azmoun).
Żółte kartki: Żirkow, Buttner/Kuzmin, Ozdojew, Georgijew, Kanunnikow, Ryżikow.
Sędziował: Igor Nizowcew.
Widzów: 5.137

Grzegorz Ziarkowski