Wczorajszy mecz. Irlandia – Polska 1:1

Podopieczni Martina O’Neilla potraktowali nas jak… Niemców. Też odebrali nam wygraną w doliczonym czasie gry…

Z pięcioma zmianami w podstawowym składzie wyszła reprezentacja biało-czerwonych na mecz w Dublinie. Trener Adam Nawałka nastawił Polaków na wojnę. Niemal od pierwszego gwizdka szwedzkiego arbitra Jonasa Erikssona, nasi reprezentanci grali sobie dość swobodnie na połowie Irlandczyków. Jednak im bliżej było do pola karnego i bramki weterana Shaya Givena, tym częściej traciliśmy piłkę. Arkadiusz Milik i Robert Lewandowski musieli się twardo przepychać łokciami, by dojść do jakiegokolwiek podania. Zresztą, napastnik Bayernu niemal cały mecz grał odwrócony plecami do bramki.

Peszko jak z Danią
Polacy posiadali optyczną przewagę, a groźną sytuację stworzyli gospodarze. Po błyskawicznym rozegraniu rzutu wolnego, zbyt głęboko cofnięci goście nie zdążyli wyjść do Wesa Hoolahana. Na nasze szczęście pomocnik Norwich nie trafił w bramkę. Nadal trwała niesłychana walka w środku pola, udanymi odbiorami popisywał się niezwykle aktywny Sławomir Peszko. W 20. minucie po centrze z rzutu wolnego w polu karnym Irlandczyków znalazł się Grzegorz Krychowiak, lecz jego główka była niecelna. Sześć minut później agresja na połowie „Eire” znów się opłaciła. Maciej Rybus pobiegł na prawą flankę i wsparł tam Peszkę. Pomocnik Tereka odebrał piłkę na skrzydle i świetnie podał do kolegi z FC Koeln. Popularny „Peszkin” wpadł z prawej strony w pole karne i uderzeniem lewą nogą w dalszy róg pokonał Givena! Prowadziliśmy w Dublinie 1:0!

Od razu przypomniał się mecz ze Szkotami, gdy niespodziewanie wynik otworzył Krzysztof Mączyński…

A propos Peszki. To jego drugi gol w reprezentacji. Poprzednio trafił w styczniu 2010 roku w meczu przeciwko Danii podczas turnieju Pucharu Króla w Tajlandii. Przegraliśmy 1:3. Wtedy w strojach z orłem na piersi partnerowali mu m.in. Jakub Tosik, Jacek Kiełb, Tomasz Nowak, czy Łukasz Mierzejewski…

W jesiennym spotkaniu Szkoci dość szybko wyrównali. Tym razem było widać, że Polacy wyciągnęli wnioski z tamtej lekcji. Choć we znaki dawał się nam aktywny skrzydłowy Hull City, Robbie Brady, udawało się nam go powstrzymywać. Raz zatrzymał go Krychowiak, raz Jakub Wawrzyniak, wreszcie Łukasz Fabiański. Golkiper Swansea imponował spokojem i pewnością siebie. Sprzyjało mu też szczęście, bo w 44. minucie po strzale Aidena McGeady’ego futbolówka powinna zatrzepotać w siatce. O kilkanaście centymetrów minęła jednak okienko naszej bramki. Zabrakło odrobiny precyzji… Ale to nie nasze zmartwienie.

Bronimy!!!
Nie wiadomo jakie były ustalenia w naszej szatni podczas przerwy, lecz po zmianie stron zobaczyliśmy inną reprezentację Polski. Wycofaną pod własną bramkę, chaotyczną, odpuszczającą twardą walkę w środku pola. Tę destrukcyjną postawę mogliśmy przypłacić stratą gola już siedem minut po zmianie stron, gdy Paweł Olkowski podbił głową dośrodkowanie z prawej strony i futbolówka zatrzymała się na słupku bramki strzeżonej przez Fabiańskiego. To ostrzeżenie niewiele nam pomogło. W 60. minucie Brady niecelnie uderzył z rzutu wolnego, a później po centrze z kornera, Marc Wilson uderzył głową, lecz Fabiański ze stoickim spokojem złapał piłkę.

Polskim kibicom zabiły mocniej serca, bowiem Kamil Glik przez dobre trzy minuty był opatrywany poza linią boczną. Kapitan Torino wrócił jednak na murawę, mimo bólu kolana. W 70. minucie Wilson omal nie połamał Lewandowskiego, faulując go w środku boiska. Irlandczyk otrzymał tylko żółtą kartkę. 120 sekund później znów zawrzało pod naszą bramką. Po centrze z lewej strony wiekowy, ale wciąż groźny, Robbie Keane precyzyjnie uderzył głową. Fabiański sparował piłkę na słupek! Przewaga Irlandczyków była coraz wyraźniejsza. Polacy bronili się chwilami bardzo nerwowo. Wielką ochotę na gola miał Seamus Coleman. Defensor Evertonu najpierw fatalnie przestrzelił, po wyłożeniu futbolówki przez Keane’a, a potem jego groźną centrę polski bramkarz zatrzymał na linii bramkowej.

Kto miał kryć Longa?
Im bliżej było końca, tym broniliśmy się bardziej desperacko. W 90. minucie potwierdziły się statystyki i opinie, że sędzia Eriksson jest pechowy dla Polaków. Po ostrym wejściu w polu bramkowym w Fabiańskiego powinien być rzut wolny dla Polaków. Tymczasem nasz bramkarz ratował się przed atakiem Irlandczyka, piąstkując piłkę na róg. Po centrze z kornera dość dziwnie ustawieni polscy obrońcy (gdzie byli Łukasz Szukała i Jakub Wawrzyniak?) zostawili bez opieki zarówno McCarthy’ego, który zgrywał piłkę głową, jak i rezerwowego Shane’a Longa, który wyrównał z możliwie najbliższej odległości.

Pomijając słabą postawę Pawła Olkowskiego, do reszty naszych defensorów nie można było się specjalnie przyczepić. Aż przyszła 91. minuta. Zanosiło się na długie doliczone 240 sekund… Na szczęście pod bramką Fabiańskiego nie działo się już za dużo. Gospodarzy stać było na jedną, niedokładną centrę z rzutu rożnego i sędzia gwizdnął po raz ostatni.

Szkoda straconej szansy, bowiem zwycięstwo w Dublinie przybliżyłoby nas znacznie do awansu na francuskie Euro. Jednak gwoli sprawiedliwości, trzeba oddać Irlandczykom, że swoją postawą w drugiej połowie zasłużyli na gola. Dwukrotnie ratował nas słupek, kilka interwencji zaliczył Fabiański. My w drugiej połowie mieliśmy problem z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy. Brakowało reżysera gry, który mądrze regulowałby tempo gry, przytrzymał futbolówkę przy nodze. Po wejściu na murawę Sebastian Mila i Michał Kucharczyk właściwie nie zaistnieli. Przepraszam, Mila wyłapał „liścia” od Jamesa McCarthy’ego. Może właśnie w ostatnim kwadransie pomogłoby nam wielkie doświadczenie… Jakuba Błaszczykowskiego? Denerwowało mnie defensywne ustawienie zespołu i gra podczas ostatnich dwudziestu minut, przypominającą obronę Częstochowy.

Punkt przywieziony z zielonej Wyspy pozwala nam zachować nadal pozycję lidera. Nad Niemcami i Szkotami mamy punkt przewagi. 13 czerwca zagramy z Gruzją, a w Dublinie Irlandia zmierzy się ze Szkotami. Jeśli pokonamy rywali z Kaukazu, każdy wynik na zielonej wyspie będzie dla nas dobry, przed wyczerpującą jesienią…

JohnOSheaIrelandAndRobertLewandowskiPolandMarch2015_large

29 marca 2015, Aviva Stadium w Dublinie
Eliminacje do Mistrzostw Europy 2016
Grupa D
Irlandia – Polska 1:1 (0:1)
Gole: Long 90+1. – Peszko 26.
Irlandia: Shay Given – Seamus Coleman, John O’Shea, Marc Wilson, Robbie Brady – James McCarthy, Glen Whelan (83. Shane Long), Wes Hoolahan, Aiden McGeady (68. James McClean) – Jon Walters, Robbie Keane.
Polska: Łukasz Fabiański – Paweł Olkowski, Kamil Glik, Łukasz Szukała, Jakub Wawrzyniak – Sławomir Peszko (87. Michał Kucharczyk), Grzegorz Krychowiak, Tomasz Jodłowiec, Robert Lewandowski, Maciej Rybus – Arkadiusz Milik (84. Sebastian Mila).
Żółte kartki: Coleman, O’Shea, Wilson, McCarthy, Hoolahan/Peszko, Glik, Szukała.
Sędziował: Jonas Eriksson (Szwecja)
Widzów: 45.000

Grzegorz Ziarkowski