Wczorajszy mecz. Lech Poznań – Videoton FC 3:0

W starciu dwóch poharatanych mistrzów górą nasi. Poznaniacy są na ostatniej prostej do fazy grupowej Ligi Europejskiej, w której nie grali już pięć lat…

„To jest nasz mecz pięciolecia” – zapowiadał na łamach „Przeglądu Sportowego” prezes Lecha Karol Klimczak. „Kolejorz” w lidze niemal się wykoleił, w pięciu kolejkach wygrywając tylko raz i raz remisując. Ponoć posada trenera Macieja Skorży wisiała na włosku, ale powiedzmy sobie szczerze – zwalnianie tego, moim zdaniem, bardzo dobrego jak na nasze warunki szkoleniowca, byłoby dla mistrza Polski strzałem w stopę.

Mniej cierpliwości wykazali bossowie węgierskiego rywala lechitów i wywalili z hukiem francuskiego trenera Bernarda Casoniego, który w drugiej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów ledwo przeszedł walijski The New Saints (1:0 w Walii i 1:1 po dogrywce u siebie – w obu przypadkach skórę Węgrom ratował Adam Gyurcso), a potem nie dał rady białoruskiemu BATE Borysów (1:1 u siebie i 0:1 na Białorusi). W lidze też spisywał się nie lepiej niż Lech – jedna wygrana, cztery porażki. No, Skorża to chociaż bezbramkowo z Koroną Kielce zremisował… Casoniego zastąpił jego asystent Tamas Peto, ale mistrz Węgier miał z tego tyle pożytku, co kot napłakał.

Początek Karola
Zatem mecz przy Bułgarskiej był starciem mocno poharatanych mistrzów. Być może skrzydeł lechitom dodała wiadomość, że w Kijowie Legia wygrała 1:0 z Zorią Ługańsk i poznaniakom nie wypadało skompromitować się z węgierską ekipą. „Kolejorz” zaczął od mocnego uderzenia Karola Linetty’ego, które jednak złapał Serb Branislav Danilović. Chwilę później szarżującego w polu karnym Videotonu Denisa Thomallę (pisałem już kiedyś, że Lech będzie miał z tego chłopaka wielki pożytek?!) zatrzymali defensorzy gości. Na odpowiedź bratanków nie trzeba było długo czekać . W 5. minucie po centrze z kornera, w polu karnym mistrzów Polski doszło do gigantycznego zamieszania. Najlepiej w tłoku odnalazł się Gwinejczyk Alhassane Soumah i płasko strzelił z kilku metrów. Na szczęście dla miejscowych bośniacki bramkarz Jasmin Burić wykazał się sporym refleksem i chwycił futbolówkę.

W 11. minucie Linetty uszczęśliwił poznański stadion. Sam zainicjował akcję, odegrał na lewo do Barry’ego Douglasa, pobiegł za akcją i wślizgiem skierował piłkę do siatki po płaskim wstrzeleniu jej przez Szkota w pole karne. Akcja niemal podręcznikowa. Lech uzyskał sporą przewagę, ale nie potrafił jej przełożyć na sytuacje bramkowe. A jeżeli już takowe wypracowywał, to Szymon Pawłowski został zablokowany, a Gergo Lovrencsics uderzył niecelnie. W 28. minucie w opałach był Burić, bo Gyurcso nieprzyjemnie huknął z rzutu wolnego. Dobrze, że piłka leciała w środek bramki i lechita zdołał ją przenieść nad poprzeczką. Pięć minut później Pawłowski świetnie wystartował do prostopadłego podania, wyprzedził obrońcę i strzelił na siłę w „krótki” róg. Przestrzelił. Gdyby pomocnik Lecha (jest w dobrej formie) próbował uderzyć przy dalszym słupku miałby większą szansę na pokonanie Danilovicia. W odpowiedzi potężną bombą popisał się Adam Simon, lecz Burić był na posterunku. Przed przerwą jeszcze raz musiał interweniować Danilović, gdy strzelał mało widoczny, ale pracowity Fin Kasper Hamalainen.

5q7lBU

Dwa ciosy głową
Po zmianie stron najpierw nie popisał się Burić, który dość niefortunnie interweniował daleko od bramki, na szczęście piłkarze Videotonu nie potrafili wykorzystać tego błędu. W 53. minucie Danilović znów stanął na wysokości zadania – tym razem obronił uderzenie Lovrencsicsa. 240 sekund później Serb nie miał już nic do powiedzenia, gdy po centrze Lovrencsicsa Thomalla uderzył głową, futbolówka trafiła w słupek i odbijając się szczęśliwie od bramkarza wpadła do siatki.

„Kolejorz” prowadził 2:0, ale na tym nie poprzestał. W 68. minucie przeprowadził najładniejszą akcję meczu. Z rzutu wolnego centrował Douglas, Kamiński odgrywał głową na 13. metr do Thomalli, lecz jego strzał zablokowali obrońcy. Na lewej stronie do piłki dopadł Pawłowski, odwrócił się i zacentrował w pole karne. Futbolówka spadła na głowę Łukasza Trałki, który skierował ją do bramki. Gdyby kapitan mistrzów Polski jakimś cudem nie trafił w piłkę, za plecami miał Hamalainena, który czyhał na to zagranie. Po trzecim golu lechici kontrolowali grę, z rzadka próbując dobić rozłożonych na łopatki Węgrów. Próby Trałki i Pawłowskiego mijały jednak cel, ale zwycięstwo 3:0 znacznie przybliża „Kolejorza” do fazy grupowej Ligi Europy.

SKRÓT MECZU

20 sierpnia 2015, Inea Stadion w Poznaniu
IV runda eliminacji Ligi Europy
Lech Poznań – Videoton FC 3:0 (1:0)
Gole: Linetty 11., Thomalla 57., Trałka 68.
Lech: Jasmin Burić – Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński, Dariusz Dudka, Barry Douglas – Gergo Lovrencsics (83. Dariusz Formella), Łukasz Trałka, Karol Linetty, Kasper Hamalainen (80. Marcin Robak, 89. David Holman), Szymon Pawłowski – Denis Thomalla.
Videoton: Branislav Danilović – Roland Szolnoki, Paulo Vinicius, Adam Lang, Andras Fejes – Adam Gyurcso (86. Viktor Sejben), Mate Patkai (71. Dinko Trebotić), Adam Simon, Mirko Ivanovski, Filipe Oliveira – Alhassane Soumah (57. Istvan Kovacs).
Żółte kartki: Linetty, Burić/Simon, Kovacs, Ivanovski.
Sędziował: Oliver Drachta (Austria)
Widzów: 14.133

Grzegorz Ziarkowski