Wczorajszy mecz. Niemcy – Włochy 4:1

Gospodarze rozprawili się z drużyną prowadzoną przez Antonio Conte.

Wygrali wysoko i zasłużenie w meczu towarzyskim rozegranym w Monachium. Tym samym niejako zrehabilitowali się za porażkę sprzed kilku dni w Berlinie z Anglią 2:3.

Gole dla Niemców zdobywali: Toni Kroos, Mario Götze, Jonas Hector i Mesut Özil z rzutu karnego. Honorowe trafienie dla gości zanotował Stephan El Shaarawy.

Przewaga aktualnych mistrzów świata nie podlegała dyskusji. Wynikała z bardzo dobrej, równej i pewnej gry właściwie całej drużyny. Może jedynie chwilami zmiennik Manuela Neuera w bramce, Marc-André ter Stegen, czuł się przy wprowadzaniu piłki do gry aż nazbyt pewnie i narażał niepotrzebnie swoją reprezentację na chwile stresu.

Zawodnicy Joachima Löwa obnażyli wszystkie niedostatki swoich wtorkowych rywali. Dominowali na boisku praktycznie od początku do końca. Wielką klasą imponowali gracze ustawieni w centrum obrony i pomocy: Mats Hummels (który nie został tym razem zmieniony w przerwie meczu, jak to miało miejsce jeszcze kilka dni wcześniej w spotkaniu przeciwko reprezentacji Anglii) i Kroos. Obaj dawali dużą pewność i niemal nie popełniali błędów.

Aktywny był wczoraj występujący na skrzydle Thomas Müller (z opaską kapitana pod nieobecność Bastiana Schweinsteigera). Atakujący Bayernu brał udział w dwóch akcjach, po których piłkę z siatki musiał wyciągać Gianluigi Buffon. Najpierw dośrodkował z prawej strony boiska w pole karne, gdzie odbitą od nogi włoskiego obrońcy piłkę zebrał przed szesnastką Kroos i popisał się mierzonym, techniczym uderzeniem przy samym słupku. To było drugie w przeciągu zaledwie kilku dni trafienie pomocnika Realu dla reprezentacji Niemiec.

W drugiej sytuacji – przed samą przerwą – Müller popisał się bezbłędną wrzutką do ustawionego na środku ataku kolegi klubowego, a „Super Mario” zawstydził stoperów Italii i po strzale głową skierował piłkę do siatki.

W akcji, po której padł trzeci gol dla Niemców, talentem wykazał się Julian Draxler. Najpierw gracz Wolfsburga wyprowadził w pole kilku włoskich obrońców, po czym wymienił podanie z Götze. Niewysoki zdobywca drugiej bramki odegrał ją efektownie Draxlerowi, a szczupły i rosły pomocnik Wilków ostatecznie w tempo wyłożył futbolówkę jak na tacy Hectorowi. Obrońcy z Kolonii nie pozostało nic więcej, jak tylko trafić do bramki bezradnego Buffona.

Czwarty gol pośrednio padł po błędzie Federico Bernardeschiego. Ofensywny pomocnik Fiorentiny w sytuacji podbramkowej, w której jednak pełnił funkcję bocznego obrońcy swojej drużyny, nie odciął długiego podania Kroosa na prawą stronę. Później Włosi mogli się już tylko przyglądać, jak doświadczony i bezsilny tego wieczoru Buffon fauluje mijającego go Sebastiana Rudego. Ten pada i sędzia dyktuje „jedenastkę”, którą na gola zamienia pewnie Özil.

Golkiper Juventusu raczej nie będzie miło wspominał ostatnich meczów w Monachium. Nasunęło mi się, że jeszcze w tym miesiącu czterokrotnie musiał wyciągać piłkę z bramki w rewanżowym spotkaniu Ligi Mistrzów z Bayernem.

Jedyny gol dla Włochów padł po strzale z dystansu i rykoszecie, bowiem piłka po drodze podbiła się od niemieckiego zawodnika i minęła lekko wysuniętego z bramki ter Stegena.

Nie chcę popadać w przesadę po meczu bądź co bądź towarzyskim, ale to raczej pewne, że grupowy rywal Polski na zbliżającym się turnieju mistrzostw Europy ma olbrzymi potencjał, którym można by obdzielić kilka reprezentacji. Na każdą właściwie pozycję Joachim Löw i jego doradcy mają dwóch lub nawet trzech klasowych graczy. I może gra nie wygląda jeszcze na w pełni dopracowaną, a i sam skład się dopiero krystalizuje, to widać jakby niewyczerpaną siłę niemieckiej drużyny, którą akurat wczoraj ujawnić potrafiła…

Paweł Król