Wczorajszy mecz. Polska – Chile 1:0

Jeśli to miała być zasłona dymna przed mundialem, wyszła nam całkiem zgrabnie…

W tym roku drużyna narodowa pod wodzą Czesława Michniewicza rozegrała osiem spotkań. Zanotowaliśmy trzy zwycięstwa (jedno nad Szwecją, dwa nad Walią), dwa remisy, trzykrotnie przegraliśmy (w tym raz wstydliwie – 1:6 z Belgią). Polska utrzymała się w pierwszej dywizji Ligi Narodów.

10 listopada selekcjoner ogłosił urbi et orbi 26 wybrańców na mundial. Szybko musiał dokonać zmiany – bramkarz Spezii Bartłomiej Drągowski nabawił się kontuzji w meczu ligowym i w kadrze na Katar zastąpił go golkiper FC Kopenhaga, Kamil Grabara. Nie obyło się bez kontrowersji, bowiem z polskiej ligi powołania dostali choćby weterani: Artur Jędrzejczyk i Kamil Grosicki, a zabrakło miejsca dla jakiegokolwiek piłkarza lidera jesieni, Rakowa Częstochowa. Z piłkarzy grających za granicą próżno szukać Tymoteusza Puchacza, Mateusza Klicha, Dawida Kownackiego, Pawła Dawidowicza czy Rafała Gikiewicza. No cóż, quot capitae, tot sententiae (ile głów, tyle zdań), jak mawiali starożytni Rzymianie.

Schowani i bierni
Próba generalna z Chile miała zostać rozegrana na Stadionie Narodowym. Jednak wskutek usterek konstrukcji dachu spotkanie przeniesiono na stadion warszawskiej Legii. Już po 50 sekundach Chilijczycy przedarli się na przedpole naszej bramki. Z kilku metrów szczęścia próbował Marcelino Núñez. Łukasz Skorupski odważnym wyjściem skrócił kąt i obronił uderzenie pomocnika Norwich City. Goście uzyskali sporą przewagę. Polacy nie potrafili wymienić kilku podań w środku pola, przetrzymać i poszanować piłki. Jakby tego było mało, przy wyprowadzaniu futbolówki z linii obrony nasi chowali się za plecami rywali, nie pokazywali się do gry.

W 18. minucie, po akcji klubowego kolegi Krzysztofa Piątka, Diego Valencii, z pola karnego bez przyjęcia znów uderzał Núñez, lecz Skorupski ponownie był na posterunku. Dwie minuty później obudzili się Polacy – z dystansu huknął Arkadiusz Milik i pomylił się naprawdę niewiele. W 24. minucie celny strzał sprzed pola karnego oddał Karol Świderski, czym poprawił nasze statystyki. Bowiem takim uderzeniem wielkiej krzywdy bramkarzowi gości zrobić nie mógł.

W 30. minucie swoją obecność na boisku zaznaczył Arturo Vidal. Były piłkarz m.in. Bayernu i Barcelony mocno strzelił z daleka, lecz Skorupski czujnie wybił piłkę. Do końca pierwszej połowy Chilijczycy grali piłką, my tymczasem szarpaliśmy się z własną niemocą. Co drużyna Michniewicza zaprezentowała w pierwszej połowie? Jeden niecelny i jeden celny strzał. Dwa przeciągnięte dośrodkowania. Absurdalne wypuszczenie sobie piłki przez Szymona Żurkowskiego, gdy bodaj jeden raz miał sporo miejsca, by futbolówkę przyjąć, pójść do przodu i strzelić. Kilka niecelnych podań. Słabiutko.

67 procent
Po zmianie stron pierwszą świetną interwencję zaliczył Żurkowski, który w polu karnym ofiarnie zablokował Vidala. W środowe popołudnie wielką ochotę na gola miał Núñez, lecz w 53. minucie na drodze znów stanął mu Skorupski, pewnie broniąc strzał z daleka. 180 sekund później uderzenie Grzegorza Krychowiaka zostało zablokowane. Mieliśmy korner. Centra wylądowała na głowie Jana Bednarka, lecz stoper Aston Villi uderzył niecelnie.

Po kwadransie gry drugiej połowy Krychowiak zagrał pod nogi rywali nieopodal naszego pola karnego. Goście wymienili kilka podań i zakończyli akcję niecelnym strzałem Valencii. Po godzinie drużyna Argentyńczyka Eduardo Berizzo miała posiadanie piłki na poziomie 67 procent. W początkowych minutach niewiele dawało nam wejście na boisko Bartosza Bereszyńskiego, Jakuba Kamińskiego i Piątka. Ten ostatni tuż po pojawieniu się na boisku od razu znalazł się na pozycji spalonej.

Joker Piątek
W 75. minucie wreszcie przedarliśmy się w pole karne gości, jednak nikt nie zamykał podania Grosickiego wzdłuż bramki. Pięć minut później po dalekim podaniu z linii obrony na bramkę Claudio Bravo popędził Piątek, lecz jego strzał poszybował nad poprzeczką. W 84. minucie po wrzutce Bereszyńskiego pomylił się chilijski obrońca, a strzał snajpera Salernitany świetnie obronił Bravo. Po dośrodkowaniu z kornera głową strzelał Jakub Kiwior. Bramkarz Chile odbił futbolówkę, ale wobec poprawki Piątka był bezradny. Polska prowadziła 1:0!

Zdobyty gol dodał nam zdecydowanie wiatru w żagle. Kolejny rzut rożny w wykonaniu Grosickiego spowodował niemałe zamieszanie w polu karnym Chile. W ostatniej minucie po szarży skrzydłowego Pogoni Szczecin Bravo uprzedził wbiegającego w pole karne Damiana Szymańskiego. Goście odpowiedzieli celną główką Alexisa Sáncheza, lecz Skorupski nie dał się zaskoczyć.

Jeśli to miała być zasłona dymna przed mundialem, wyszło nam całkiem zgrabnie.

– Nie oczekujcie od nas pięknej piłki. Na mistrzostwach świata będziemy grać tak samo. Bo to przynosi nam zwycięstwa – podsumował mecz w TVP Sport Grzegorz Krychowiak.

16 listopada 2022, Stadion Wojska Polskiego w Warszawie

Mecz towarzyski

Polska – Chile 1:0 (0:0)

Gol: Piątek 85.

Polska: Łukasz Skorupski – Jan Bednarek (79. Mateusz Wieteska), Kamil Glik (46. Bartosz Bereszyński), Jakub Kiwior – Robert Gumny, Szymon Żurkowski, Grzegorz Krychowiak (67. Damian Szymański), Sebastian Szymański, Przemysław Frankowski (67. Kamil Grosicki) – Karol Świderski (59. Jakub Kamiński), Arkadiusz Milik (59. Krzysztof Piątek).

Chile: Claudio Bravo – Guillermo Soto (89. Juan Delgado), Francisco Sierralta (89. Diego Rubio), Guillermo Maripán, Gabriel Suazo – Marcelino Núñez, Víctor Méndez (76. Michael Fuentes), Gary Medel, Arturo Vidal – Diego Valencia (76. Darío Osorio), Alexis Sánchez.

Żółte kartki: Bednarek, Piątek / Soto, Núñez, Medel.

Sędziował: Harm Osmers (Niemcy).

Grzegorz Ziarkowski

Foto: twitter.com/laczynaspilka