Wczorajszy mecz. Real Sociedad – FC Barcelona 1:0

Sezon ligowy wszedł w końcową fazę. I, o dziwo, nabiera właśnie rumieńców…

Wszystko za sprawą dość mizernych w ostatnim czasie wyników faworyzowanej Barcelony. Sama gra drużyny z Katalonii również pozostawia wiele do życzenia.

Jeszcze tydzień temu, po zakończeniu klasyku przegranego z Realem Madryt (1:2), pisałem w wiadomości do stałego i wiernego czytelnika tej strony – że szkoda jest tylko tej, mimo wszystko, nadal sporej przewagi punktowej Lionela Messiego i spółki w tabeli nad Atlético Madryt oraz Królewskimi. Wczorajsze rozstrzygnięcia kilku spotkań 32 kolejki pokazały, że nic nie było i nie jest przesądzone w kontekście walki o tytuł.

Na Estadio Anoeta Blaugrana miała olbrzymie problemy z szybką i skuteczną grą. Chociaż stworzyła może i więcej od gospodarzy klarownych sytuacji do zdobycia gola, to po raz kolejny zawiodła swoich fanów.

Jedyny gol w tym meczu padł bardzo szybko, bo już w piątej minucie. Krótko piłkę rozegrali z prawej strony boiska piłkarze z San Sebastian. Następnie, długo się nie zastanawiając, Xabi Prieto dośrodkował futbolówkę w pole karne. Tam kapitalnie odnalazł się Mikel Oyarzabal i strzałem głową pokonał Claudio Bravo. Trafienie było nieprzeciętnej urody…

Piłkarze Luisa Enrique kilka razy stawali przed szansą wyrównania, ale za każdym razem brakowało odpowiedniego wykończenia akcji. Nie miał swojego dnia ani Messi, ani tym bardziej Neymar. Z kolei pauzującego za kartki Luisa Suáreza zastąpił całkiem niewidoczny Munir El Haddadi.

W ogóle Katalończycy zagrali wczoraj częściowo w rezerwowym składzie. I nie pomogło pojawienie się na murawie w drugiej części spotkania Andrésa Iniesty, Jordiego Alby, a także Ivana Rakiticia. Po wejściu odpowiednio każdego z tej trójki akcje nabrały trochę szybszego tempa i odpowiedniego wyrazu, lecz w obliczu wspomnianej marnej skuteczności na nic się to nie zdało.

Za wczorajszy mecz słowa pochwały należą się za to piłkarzom trenera Eusebio Sacristána. Zagrali oni niezwykle równo w każdej formacji i nie popełniali prostych błędów.
Sporo pracy miał bramkarz Gerónimo Rulli. Był pewnym punktem drużyny i interweniował z wyczuciem. Jego należałoby uznać za najbardziej wyróżniającego się zawodnika spotkania.

tabela

Paweł Król