Wczorajszy mecz. Serbia – Chorwacja 1:1

W piątkowy wieczór cały świat grał w piłkę. Ale nigdzie na świecie nie było meczu z tak wieloma podtekstami historycznymi i geopolitycznymi…

Wprawdzie wczoraj także grali Rumuni z Węgrami (działo się sporo w Bukareszcie za sprawą naszych braci Madziarów), ale chyba jednak ciężar gatunkowy jest ciut mniejszy od pojedynku Serbów z Chorwatami.

Serbowie wczorajszym remisem ostatecznie przekreślili swój udział w przyszłorocznym Mundialu, Chorwaci natomiast zmniejszyli swoje szanse na awans z pierwszego miejsca w grupie A.
Liderem pozostaje Belgia, która wczoraj rozbiła Szkotów na wyjeździe 2:0. Kto mnie zna, ten wie, że Belgów uważam za „czarnego konia” Mistrzostw w 2014 r. Wracamy do meczu.

Żeby „wejść” w to spotkanie, wrzucam dwa zdjęcia spod belgradzkiej Marakany.
Uliczny stragan przed meczem:

DSC_0072-2

I prawdziwy kibic reprezentacji Serbii:

DSC_0203

Serbowie (41. pozycja w rankingu FIFA) wyszli następującym składem: Stojković, Ivanović, Kolarov, Nastasić, Subotić, Matić, Fejsa, Đuričić, Tošić, Marković, Mitrović.

Chorwaci (8. miejsce w rankingu) zaczęli taką jedenastką: Pletikosa, Lovren, Matić, Ćorluka, Srna, Vukojević, Rakitić, Modrić, Mandžukić, Eduardo, Olić.

Obie ekipy wyszły więc nastawione ofensywnie. Trudno się dziwić, wszak obu potrzebne było zwycięstwo. W pierwszym spotkaniu, w Zagrzebiu, Chorwaci wygrali 2:0. Serbowie pałali więc żądzą rewanżu na odwiecznym rywalu.

Gospodarze w pierwszej połowie grali szybko i składnie, mieli przewagę nad Chorwatami, lecz nie potrafili tej przewagi przełożyć na bramki (skąd my to znamy…).
Na przerwę obie drużyny schodziły do szatni przy stanie 0:0. Druga połowa przyniosła dwa gole i dwie czerwone kartki.

Pierwszą bramkę zdobył Mandžukić w 53.min i goście prowadzili w Belgradzie. 11 minut później wyrównał Mitrović i wynik już do końca meczu nie uległ zmianie.
Zmianie uległa natomiast liczebność piłkarzy na murawie. Czerwień ujrzeli – Matić w 75.min i Simunić pięć minut później. Nie będę się rozpisywał, bo wszystko widać na filmiku. Zwróćcie uwagę zwłaszcza na faul Simunicia…

Trener Chorwatów Igor Štimac po meczu przyznał: „Jesteśmy trochę rozczarowani, że nie wygraliśmy meczu po objęciu prowadzenia, szczególnie, że graliśmy przez chwilę w jedenastu na dziesięciu…”.

Selekcjoner Serbów Siniša Mihajlović z kolei powiedział: „Mamy młodą drużynę. Dojrzałość przychodzi z wiekiem, ale chłopcy pokazali dzisiaj, że mają przed sobą świetlaną przyszłość i że warto na nich stawiać.”.

Na trybunach było wielu znakomitych gości, m.in. razem w loży usiedli Predrag Mijatović i José Mourinho.

Gdy zawodnicy schodzili do szatni, w stronę piłkarzy chorwackich poleciały rakietnice i race. Zawodnicy drużyny przyjezdnej stwierdzili potem w wywiadach, że są przyzwyczajeni do tego typu sytuacji na Bałkanach i że chorwaccy fani podobnie reagują na piłkarzy serbskich…

***

Dlaczego tak się dzieje, dlaczego ani w Zagrzebiu, ani wczoraj z Belgradzie nie było kibiców drużyny gości? Przecież jedni i drudzy to Słowianie?!

Takie zdjęcia to białe kruki:

66b50f5e1cecf80e7997450f13d9ccb3b998d1e6

Nienawiść jednych do drugich wynika już ze średniowiecznych zaszłości. Obie wojny światowe (szczególnie II) oraz powstanie komunistycznego tworu o nazwie Jugosławia, tylko przepaść dzielącą oba narody pogłębiły…

W Chorwacji żyje prawie 190 tys. Serbów, niecałe 60 tys. Chorwatów zamieszkuje z kolei Serbię. Nie ma mowy o przyjaźni sąsiedzkiej, pamięć jednych i drugich pełna jest niezagojonych jeszcze ran. Oba narody oskarżają się wzajemnie o ludobójstwa i czystki etniczne. Niestety, oba po części mają rację…

Po I wojnie światowej powstał Komitet Jugosłowiański, który wraz z rządem serbskim podjął decyzję o połączeniu Serbii i Chorwacji. Rok później powstał twór o nazwie Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców (SHS), który od 1929 r. nazywał się Jugosławią.
Od samego początku istnienia Jugosławii ujawniły się poważne sprzeczności między Chorwatami, którzy domagali się ustroju federacyjnego, a Serbami – zwolennikami państwa centralistycznego o ustroju monarchistycznym.

Croatia_Serbia_Locator

Pokrótce wyglądało to tak, że Serbowie mieli na tronie swojego Aleksandra Karadziordziewicia, który narzucał Chorwatom „jak żyć”. Podkreślić należy, że Serbowie to wyznawcy prawosławia, natomiast Chorwaci pozostawali wierni kościołowi rzymskokatolickiemu.
Nietrudno więc o konkluzję, jak Chorwaci reagowali na narzucanie władzy z Belgradu…

Naród chorwacki zajął stanowisko opozycyjne wobec państwa jugosłowiańskiego, a chorwaccy działacze emigracyjni skupieni wokół Ante Pavelicia utworzyli faszystowską organizację Ustaszy.
Po stronie serbskiej utworzona została partyzancka organizacja Czetników i rozlew krwi trwał „w najlepsze”.

Serbowie zwykli mawiać o Chorwatach „Oni ni su Slove oni su Germani”, bowiem nosić niemiecki mundur, to wstyd dla każdego Słowianina.

Po wojnie powstała komunistyczna Jugosławia pod rządami Josepa Broz Tito (matka ze Słowenii, ojciec Chorwat). Mimo przyznania szerokiej autonomii, Chorwaci nadal pragnęli niepodległego państwa.

W 1990 r. odbyły się wybory parlamentarne we wszystkich republikach związkowych. W Chorwacji zwyciężyła Chorwacka Wspólnota Demokratyczna (HDZ), która w czerwcu 1991 r. proklamowała w Zagrzebiu powstanie niepodległej Republiki Chorwacji.
Jak łatwo się domyślić, proklamacja ta wywołała sprzeciw mniejszości serbskiej zamieszkującej Sławonię i Krainę i doprowadziła do ogłoszenia przez nią secesji tych terenów, a w konsekwencji do wybuchu konfliktu zbrojnego między Chorwatami i Serbami.

Blood and Honey

Reszta jest historią. Mroczną, nieodległą historią. Wojna trwała cztery lata i pochłonęła kilkaset tysięcy ofiar. Porozumienie w Dayton w 1995 r. zakończyło ten krwawy konflikt. Oby na zawsze…

Dariusz Kimla