Wczorajszy mecz. US Sassuolo Calcio – Juventus FC 1:3

Na trzy kolejki przed końcem rozgrywek Serie A, sprawa mistrzowskiego tytułu wydaje się być rozstrzygnięta.

Mecz gospodarzy, którzy mieli ponad trzy razy mniej punktów (28) od liderującego Juventusu (90) największe zainteresowanie budził w… Rzymie. Kilkadziesiąt godzin wcześniej Roma pokonała Milan 2:0 i liczyła na potknięcie Juve, które pozwoliłoby jej jeszcze realnie myśleć o mistrzowskim tytule.

Początek dla Tottiego
Na Stadio Citta del Tricolore w Reggio Emilia, gdzie mecze rozgrywa beniaminek, lało jak z cebra. Gospodarze zaskoczyli faworytów z Turynu agresywną i dynamiczną grą. Już w 2. minucie z lewej strony w pole karne wpadł Nicola Sansone, lecz jego uderzenie po dalszym słupku chybiło celu. Siedem minut później niemal kopię tej akcji przeprowadził Simone Zaza. Niemal, bowiem zamiast w dalszy, uderzył w bliższy róg. Przy interwencji nieco przysnął Gianluigi Buffon i Sassuolo prowadziło 1:0.

Stracony gol nie otrzeźwił apatycznie grających turyńczyków. Wręcz przeciwnie. W polu karnym obrońcami Juve znów zakręcił Sansone, jednak nie wystarczyło mu sił na precyzyjny strzał. W Rzymie zacierali ręce, bo goście prezentowali się po prostu słabo. Jednak w Turynie mają kilku artystów, wśród których jako pierwszy sygnał do ataku dał Carlos Tevez. Potężna bomba Argentyńczyka w 22. minucie poszybowała tuż obok słupka. Technicznie i celnie próbował też Paul Pogba, lecz na miejscu był Gianluca Pegolo.

Do trzech razy sztuka
W 35. minucie po zagraniu Claudio Marchisio, Tevez minął obrońcę i pięknie strzelił z 17. metrów. Przy tak piekielnie mocnym uderzeniu Pegolo nie miał żadnych szans, w dodatku piłka po drodze odbiła się od nogi Alessandro Longhiego. Była to trzecia klarowna okazja lidera Serie A w tym meczu. Jeszcze przed przerwą za straconą bramkę zrehabilitował się Buffon, broniąc strzał z bliska Zazy. Defensywa gości nie stanowiła w poniedziałkowy wieczór monolitu, toteż napastnicy beniaminka poczynali sobie w polu karnym „Starej Damy” nader swobodnie. Ciekawą teorię wysnuł Piotr Czachowski, współkomentujący mecz dla Orange Sport, który twierdził, że Juve gra na pół gwizdka, oszczędza siły, bowiem już w czwartek bije się z Benficą Lizbona o finał Ligi Europy.

W przerwie trener Antonio Conte chyba nie żałował swoim podopiecznym cierpkich słów. Na drugą połowę ekipa z Turynu wyszła z zupełnie innym nastawieniem. Jako pierwszy huknął niezmordowany Tevez, lecz Pegolo tym razem nie dał się zaskoczyć. Nie minęła minuta od uderzenia Argentyńczyka, a techniczny strzał Andrei Pirlo z 35. metrów omal nie wpadł do siatki Sassuolo. Zabrakło centymetrów. Gospodarze jeszcze mieli trochę sił, by odgryźć się faworytom. W 56. minucie po szybkiej wymianie piłki Sansone i Zazy przed polem karnym gości, ten pierwszy strzelił wysoko nad bramką.

Claudio ogłuszył…
Dwie minuty po ostatniej godnej uwagi akcji Sassuolo, swój geniusz pokazał Pirlo. Dopadł do bezpańskiej futbolówki wybitej przez rywala i piękną prostopadłą podcinką dograł idealnie na nogę do Marchisio. Pomocnik Juve dostawił w powietrzu stopę i piłka wpadła do siatki. Gol, że palce lizać!

7b1e1bcf38d08a986695ee6e225fb775_mediagallery-page

Stracony gol wyraźnie ogłuszył beniaminka. A Juventus niczym wytrawny bokser punktował. W 67. minucie mocny strzał Marchisio zdołał odbić Pegolo. Chwilę wcześniej Conte sięgnął po Szwajcara Stephana Lichsteinera i był to przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Helwet najpierw świetnie obsłużył Teveza, który trafił w poprzeczkę.

…Fernando dobił
Wynik meczu ustalił Fernando Llorente. Hiszpański napastnik przez cały mecz zamelinował się gdzieś między obrońcami na tyle skutecznie, że komentujący mecz Mateusz Święcicki i Czachowski do tej pory wymienili jego nazwisko może… raz. W 76. minucie znów w roli głównej wystąpił Lichsteiner, który idealnie wyłożył piłkę przed bramkę. Llorente pokazał swój kunszt snajpera, pakując piłkę do siatki piętą. Stało się jasne, że Juventus tego meczu nie przegra. Na ławce rezerwowych szalał Conte, który tak się cieszył, jakby sam strzelił trzecią bramkę. Dzięki wygranej nad Sassuolo, turyńczycy mają osiem punktów przewagi nad Romą. Do końca rozgrywek Serie A zostały trzy kolejki. Sprawa scudetto wydaje się rozstrzygnięta.

***

28 kwietnia 2014, Stadio Citta del Tricolore w Reggio Emilia
35. kolejka Serie A
US Sassuolo Calcio – Juventus FC 1:3 (1:1)
Gole: Zaza 9. – Tevez 35., Marchisio 58., Llorente 76.
Sassuolo: Gianluca Pegolo – Marcello Gazzola, Luca Antei, Paolo Cannavaro, Alessandro Longhi – Raman Chibsah (78, Matteo Brighi), Francesco Magnanelli, Simone Zaza, Reto Ziegler (65, Sergio Floccari) – Antonio Floro Flores, Nicola Sansone (83, Gaetano Masucci).
Juventus: Gianluigi Buffon – Andrea Barzagli, Angelo Ogbonna (74, Leonardo Bonucci), Giorgio Chiellini – Mauricio Isla (63, Stephan Lichtsteiner), Paul Pogba, Andrea Pirlo (80, Arturo Vidal), Claudio Marchisio, Kwadwo Asamoah – Carlos Tevez, Fernando Llorente.
Żółte kartki: Zaza/Ogbonna.
Sędziował: Antonio Damato.
Widzów: 21.500

Grzegorz Ziarkowski