Wczorajszy mecz. Włochy – Malta 1:0

Tak słabo grającej „squadra azzurra” nie widziałem od… poprzedniego meczu z Maltą.

W czwartkowych meczach eliminacyjnych sypnęło niespodziankami. Islandia pokonała w Amsterdamie Holandię 1:0 i piłkarze z wyspy gejzerów mogą powoli pakować walizki na Euro 2016. Turcja na własnym boisku zremisowała z Łotwą 1:1, a w 90. minucie gola dla Łotyszy strzelił zawodnik… Miedzi Legnica, Valerijs Sabala. W grupie H, o której będzie niżej Azerowie bezbramkowo zremisowali z Chorwatami.

Liderów dwóch – pożytku zero
Na stadionie Artemio Franchi we Florencji wiceliderzy grupy H, czyli Włosi (liderem była Chorwacja) podejmowali okupujących ostatnie miejsce Maltańczyków. Raczej nikt z przybyłych na mecz kibiców nie liczył na to, że podopieczni Antonio Conte powtórzą czwartkowy wyczyn Kuwejtu (ograł Bhutan 15:0), ale mieli prawo oczekiwać, że zobaczą kilka goli. Chociaż jesienią Italia niemiłosiernie męczyła się na Malcie, grając pół meczu z przewagą jednego piłkarza, zwyciężyła tylko 1:0 po trafieniu ówczesnego debiutanta, Graziano Pelle.

Gracz Southampton wyszedł na boisko w podstawowym składzie, a w ataku partnerował mu naturalizowany Brazylijczyk, Eder. Trener Conte obalił teorię, że w środku pola nie może wystawić dwóch kreatywnych graczy za jakich uchodzą Marco Veratti i Andrea Pirlo. Wystawił ich w centrum drugiej linii i… srodze się rozczarował, bowiem we włoskim zespole było widać brak lidera, człowieka, który wziąłby na siebie odpowiedzialność i ciężar gry. Veratti spoglądał na Pirlo, Pirlo na Verattiego. Żaden w piłkę nie pograł, a Italia cierpiała w czwartkowy wieczór oglądając wyczyny swoich ulubieńców.

Jeden celny strzał
Od pierwszego gwizdka słowackiego arbitra Ivana Kruzliaka, Włosi ruszyli do natarcia. Kilka razy zakotłowało się w polu karnym Malty, ale nie było z tego żadnego pożytku. Im dłużej trwała pierwsza połowa, tym Włosi wyglądali na coraz bardziej bezradnych. W ataku okazji do strzału głową szukał Pelle, w ciągu pierwszej połowy oddał cztery takie uderzenia, ale żadne z nich nie leciało w światło bramki. Raz z wolnego nad bramką huknął Pirlo, raz z dystansu niecelnie Veratti, raz minimalnie pomylił się Eder, zaś Andrew Hogg do wielkiego wysiłku został zmuszony tylko w 36. minucie, gdy obronił rykoszet po strzale Andrei Bertolacciego. I było to jedyne celne uderzenie Włochów w pierwszej połowie meczu!

Maltańczycy nie tylko mądrze się bronili, ale też szukali okazji do kontr. Ich środkowi pomocnicy widząc apatię Pirlo i Verattiego, podjęli rękawicę w środku pola i fragmentami nie było widać różnicy potencjałów dzielących obie ekipy. Ba, to goście wypracowali sobie najklarowniejszą okazję w pierwszej części spotkania. W 29. minucie naturalizowany Nigeryjczyk, Alfred Effiong wpadł w pole karne, przełożył obrońcę i uderzył tuż obok dalszego słupka bramki wicemistrzów Europy. Gdyby był bardziej precyzyjny – Malta sensacyjnie prowadziłaby we Florencji. Zresztą niepewna włoska defensywa (kiksy Giorgio Chielliniego, elektryczny Leonardo Bonucci) miała wielki kłopot z powstrzymaniem silnego i szybkiego Effionga.

Obrona trzeszczała
Po przerwie Maltańczycy przestali udawać, że interesuje ich coś więcej poza bezbramkowym remisem. A może najzwyczajniej w świecie pierwsza, niezwykle udana, połowa, kosztowała ich utratę wielu sił? W każdym razie po zmianie stron, ekipa Pietro Ghedina zaczęła coraz częściej stosować taktykę autobusu we własnym polu karnym. Kilka strzałów Włochów z bliska udało się zablokować, dzięki ofiarności broniących się Maltańczyków. W 56. minucie Hogg wygarnął piłkę spod nóg Marco Parolo, zaś trzy minuty później po strzale Manolo Gabbiadiniego, golkiperowi greckiego Kalloni, przyszła w sukurs poprzeczka. Wreszcie w 63. minucie Pelle trafił w boczną siatkę.

Jedyny gol w tym spotkaniu padł w 69. minucie, gdy rezerwowy Antonio Candreva świetnie dośrodkował w pole karne, Parolo skupił na sobie uwagę Hogga, wchodząc na bliższy słupek, a Pelle głową z bliska wpakował piłkę do siatki. Zdobyta bramka nie zwiastowała końca męczarni Włochów, choć w 79. minucie Hogg znakomicie obronił strzał Parolo z bliska i jego dobitkę. W końcówce Italię postraszył Effiong wychodząc sam na sam z Gianluigim Buffonem i trafiając piłką w słupek. Ale naturalizowany Nigeryjczyk był na półmetrowym spalonym, więc gdyby trafił do siatki, gol i tak nie zostałby uznany.

Choć zwycięstwo Włochów było ze wszech miar zasłużone, to wielka szkoda dzielnych Maltańczyków, którzy dopóki mieli siłę stawiali duży opór faworyzowanemu rywalowi. Zaś „squadra azzurra” uczyniła kolejny krok w kierunku Euro 2016.

italia-malta

3 września 2015, stadion Artemio Franchi we Florencji
Eliminacje Mistrzostw Europy 2016
Grupa H
Włochy – Malta 1:0 (0:0)
Gol: Pelle 69.
Włochy: Gianluigi Buffon – Matteo Darmian, Giorgio Chiellini, Leonardo Bonucci, Manuel Pasqual – Marco Veratti (78. Roberto Soriano), Andrea Pirlo, Andrea Bertolacci (55. Marco Parolo) – Manolo Gabbiadnini (64. Antonio Candreva), Graziano Pelle, Eder.
Malta: Andrew Hogg – Steve Borg, Adrei Agius, Zach Muscat – Alex Muscat, Roderick Briffa (90+1. Gareth Sciberras), Rowen Muscal, Paul Fenech, Clayton Failla – Andre Schembri (73. Bjorn Kristensen) – Alfred Effiong (90+3. Michale Mifsud).
Żółte kartki: Candreva/Fenech.
Sędziował: Ivan Kruzljak (Słowacja)

Grzegorz Ziarkowski