Wędrówka bez ślimaka. Płock

Płynie Wisła płynie, po polskiej krainie…

Korzystając z pięknej pogody, jaka była w drugi majowy weekend, wybrałem się na Mazowsze. A konkretnie do Płocka. Nie była to stricte futbolowa czy handballowa wyprawa, lecz o sport nie dało się nie zahaczyć… Jedziemy.

Przystanek pierwszy: Piątek

W tej miejscowości stoi pomnik oznaczający geograficzny i (chyba) geometryczny środek Polski. To trochę przekłamanie, bo według dokładnych wyliczeń kartografów środek kraju jest w pobliskim Goślubiu, ale to właśnie na piątkowskim rynku ustawiono monument. Przez Piątek przepływają rzeczki Malina i Moszczenica. Pierwsza z nich dała nazwę miejscowemu klubowi piłkarskiemu. Jeśli dobrze pamiętam, szczytem osiągnięć Maliny, była gra w łódzkiej „okręgówce”.

Pięć lat temu wybraliśmy się do Piątku na mecz Pucharu Polski: Malina – Włókniarz Pabianice. Było nas łącznie siedem osób. Ta liczba skutecznie postawiła na nogi miejscową policję. Na stadionie naliczyliśmy sześć radiowozów: pięć oznakowanych i jeden „w cywilu”. Inna sprawa, że takiego stężenia meneli na metr kwadratowy, jakie panowało wtedy na stadionie Maliny, chyba nigdzie nie widzieliśmy. Dzięki Bogu nikt nikomu zębów nie wybijał i w całości wróciliśmy do domu. Włókniarz wygrał 1:0, a jedynej bramki w 50. minucie nie widział kolega Tomek, któremu zbyt długo zajęła wyprawa w przerwie po kolejny czteropak…

Przystanek drugi: Kutno

Jeśli wierzyć Wikipedii, miasto nad Ochnią prawa miejskie otrzymało w 1432 roku. Trochę ponad 300 lat później król Polski August III Sas jechał z Warszawy do Drezna. Królewski orszak zatrzymał się w miejscowym pałacyku pocztowym, do dziś zwanym „pałacem saskim”. Obecnie budynek jest w renowacji.

W Kutnie wart zobaczenia jest także przepełniony zielenią rynek, przy którym stoi XIX-wieczny ratusz (obecnie w renowacji). Tuż obok ratusza znajduje się budynek urzędu gminy, w którym podczas zaborów mieścił się carski areszt. Nieopodal rynku stoi Zespół pałacowy Gierałty, z końca XVIII wieku. Podczas wojny z bolszewikami (1920) przebywał tutaj pewien francuski żołnierz 5. pułku strzelców polskich nazwiskiem Charles de Gaulle.

Jeśli chodzi o sport, w Kutnie najwyżej stoi męska koszykówka. Przez trzy sezony miejscowy Polfarmex grał w ekstraklasie, teraz to I liga (drugi poziom rozgrywkowy). Futbolowy stadion w Kutnie jest jednym z ładniejszych obiektów w województwie łódzkim. Ze względu na pandemię obiekt był zamknięty. Miejscowi futboliści po skróconym sezonie właśnie awansowali do III ligi. Klub pod nazwą Stal, MKS i KS najwyżej grał właśnie w III lidze. Gdzieś znalazłem informację, że wiosną 1989 roku kutnowianie ograli u siebie Bzurę Ozorków 12:0. Bramki ekipy z Ozorkowa strzegł w tamtym sezonie (nie udało mi się ustalić, czy w tym meczu) Wiesław Surlit – sensacyjny mistrz Polski z Szombierkami Bytom z 1980 roku.

W drużynie z Kutna grali m.in. Tomasz Muchiński, Rafał Kubiak (mistrzowie Polski z Widzewem), Jakub Skrzypiec, Sławomir Król (obaj Wisła Płock), Michał Adamczyk (Świt Nowy Dwór Mazowiecki) i Sylwester Płacheta, starszy brat obecnego reprezentanta młodzieżówki Przemysława (Śląsk Wrocław).

Przystanek: Płock

Powitał nas piękną, słoneczną pogodą, idealną na chodzenie po pięknej starówce. Ponoć na przełomie XI i XII wieku Płock był stolicą Polski. Zatrzymaliśmy się obok budynku miejscowego sądu okręgowego. To już kilka kroków na ulicę Grodzką, deptak, na którym były otwarte chyba wszystkie możliwe knajpy. Jedzenie podawali oczywiście na wynos – my zaserwowaliśmy sobie belgijskie frytki z majonezem. 200 g kosztowało 10 złotych. Gigantycznej zapiekanki z okienka naprzeciw frytek chyba nie dałoby rady wciągnąć.

Płocki rynek zdobi ratusz z lat 20. XIX wieku. W 1831 roku odbył się tutaj sejm powstańczy, ostatni sejm Królestwa Polskiego. Obok Kolegiaty św. Bartłomieja (ochrzczony został tam premier Tadeusz Mazowiecki) jest zejście nad Wisłę. Można sobie pospacerować promenadą nad rzeką oraz po molo. Pogoda na taki spacer była wymarzona. Z powrotem wspinaliśmy się po schodach pod bazylikę katedralną, w podziemiach której spoczywają szczątki władców Polski: Władysława Hermana i Bolesława Krzywoustego. Tuż obok znajduje się dawny zamek książęcy z XIV wieku, przebudowany na opactwo. Dziś jest to siedziba muzeum diecezjalnego.

O zabytkach Płocka długo by pisać. Jednak zaciekawił mnie fakt, że w miejscowym liceum zwanym „Małachowianką” uczyli się m.in. prezydent Ignacy Mościcki, premier Tadeusz Mazowiecki, znany podróżnik (pamiętacie „Pieprz i wanilię”?) Tony Halik oraz Jan Zumbach, dowódca Dywizjonu 303. W Płocku urodził się także poeta Władysław Broniewski.

Przystanek czwarty: Łukasiewicza 34

Najstarszym klubem sportowym w mieście jest PTW (Płockie Towarzystwo Wioślarskie), którego powstanie datowane jest na 1882 rok. Jednak najpotężniejszym płockim klubem jest Wisła, z sekcjami piłki ręcznej i piłki nożnej. Futboliści z pewnością zazdroszczą szczypiornistom sukcesów – siedmiu tytułów mistrza Polski i tyluż występów w elitarnej Lidze Mistrzów.

Piłkarze z Płocka i ich osiągnięcia to historia na osobny tekst. Mogą się pochwalić Pucharem i Superpucharem Polski w 2006 roku. Trzykrotnie „Nafciarze” startowali w Pucharze UEFA – za każdym razem odpadali po dwóch spotkaniach (z FK Ventspils, Grasshoppers Club Zürich i Czornomorciem Odessa).

Stadion im. Kazimierza Górskiego został zbudowany w 1973 roku. I odniosłem wrażenie, że oprócz plastikowych krzesełek na trybunach i kilku niuansów, niewiele się tam zmieniło. Straszą dziury na parkingu przed stadionem i ohydny blaszany płot okalający obiekt. Ze stadionem kontrastuje nowiuteńka Orlen Arena po drugiej stronie ulicy, w której mecze grają szczypiorniści. Za kadencji Pawła Janasa (w 2003 i 2004) roku w Płocku dwukrotnie grała reprezentacja Polski. Tuż za stadionem siedzibę ma Polski Koncern Naftowy Orlen.

Grzegorz Ziarkowski