Wędrówka ślimaka. Start Łódź
Kiedyś stadion przy ul. św. Teresy w Łodzi tętnił życiem dzięki piłkarzom. Dziś żyje tylko wtedy, gdy zjeżdżają nań miłośnicy psów lub motoryzacji…
Właśnie w Starcie swoją przygodę z poważnym futbolem zaczynali: Wojciech Łazarek, Bogusław Kaczmarek, Sławomir Chałaśkiewicz, Marcin Zając czy Radosław Mroczkowski.
Tutaj kończyli grę w piłkę Leszek Jezierski, Mirosław Bulzacki, czterej mistrzowie Polski z Widzewem: Bogusław Plich, Mirosław Sajewicz, Andrzej Możejko i Jan Jeżewski, mistrz Polski z ŁKS-em Władysław Soporek. Słowem: kawał historii polskiego futbolu.
Nie strzelali karnych
Spółdzielczy Klub Sportowy Start założono w 1953 roku, a już sześć lat później piłkarze z Bałut doszli do trzeciej ligi. Trzy lata zajął im awans na zaplecze ekstraklasy. W sezonie 1962/63 zajęli w niej 11. lokatę, a w kolejnym sezonie osiągnęli historyczny – jak się później okaże – wynik, czyli trzecie miejsce na drugim poziomie rozgrywek. Bałuciarzy wyprzedziły wówczas kluby wojskowe: Śląsk Wrocław i Zawisza Bydgoszcz. Łodzianie wyprzedzili w tabeli m.in. GKS Katowice (przez pół sezonu grający jako… Rapid-Orzeł Wełnowiec!), Cracovię, Górnika Wałbrzych, Raków Częstochowa czy Stal Mielec, a z ligi spadły wówczas m.in. poznański Lech i Piast Gliwice.
Niemniej, awans do ekstraklasy łodzianie przegrali niekoniecznie przez zakulisowe rozgrywki wojskowych klubów. Piłkarze Startu nie wykorzystali dwóch karnych w meczu z Rakowem, jednego z mielecką Stalą, pechowo przegrali we Wrocławiu ze Śląskiem (0:1), który akurat w tym spotkaniu „przyklepał” awans do pierwszej ligi. A o promocji Startu czy Zawiszy decydowały… minuty. 29 czerwca 1964 roku o 18:14 Zawisza strzelił gola Cracovii i wygrał 1:0, podczas gdy Start zremisował bezbramkowo z gdańską Lechią.
Co ciekawe, w próbie generalnej przed historycznym sezonem Start pokonał polską „młodzieżówkę” 3:1 (1:1). Składy ze sparingu podajemy za „Dziennikiem Łódzkim” z 1963 roku.
Start: Królikowski – Sobolewski, Kuchnicki, Szewiałło, Bończak – Pawłowski, Fudalej (Wiśniewski) – Matysik, Łazarek, Soporek, Markiewicz.
Polska (u-21): Janasz – Chanyś, Michalik, Trzaskowski, Ankus – Nowak, Brzozowski – Stachuła, Anczok, Śpiewak, Szmidt.
Zabrakło punktu
Ostatni, dwunasty sezon w drugiej lidze to dla Startu rozgrywki 1985/86. Zaplecze ekstraklasy było wówczas podzielone na grupę zachodnią i wschodnią. Bałuciarze trafili do tej drugiej grupy. Zajęli w niej 13. miejsce (pierwsze spadkowe), w 30 meczach gromadząc 27 punktów. O punkt wyprzedziły ich aż cztery ekipy: Stal Stalowa Wola, Korona Kielce, Broń Radom i Olimpia Elbląg.
I kolejna ciekawostka: w przedostatniej kolejce Start pokonał u siebie bytomską Polonię, która… ostatecznie awansowała do ekstraklasy. Dwa gole strzelił wspomniany Chałaśkiewicz, dla Polonii trafił Edward Lonka. O wszystkim decydowała ostatnia seria spotkań. Bytomianie na własnym stadionie przegrali z kielecką Koroną 1:2. Dla „złocisto-krwistych” zagrał lokalny rywal, nieistniejący już Błękitni, którzy – mimo że zajęli ostatnie miejsce w tabeli – zdołali urwać punkt, remisując ze Startem 2:2. I prawdopodobnie tego punktu zabrakło łodzianom do utrzymania się w drugiej lidze. Na ten poziom rozgrywek Start już nigdy nie wrócił, choć w trzeciej lidze był naprawdę mocnym zespołem.
Tutaj gryzą psy
Degrengolada Startu rozpoczęła się w XXI wieku. Klub dawno stracił pozycję drugiej czy nawet trzeciej siły w Łodzi. Bałuciarze spadali coraz niżej, by w 2010 roku wycofać się z jakichkolwiek rozgrywek seniorskich. W 2014 roku Start wrócił do A-klasy, w której kopie do dziś. Jeszcze niedawno barwy łódzkiej drużyny przywdziewał mający piąty krzyżyk na karku Zdzisław Ośmiałowski, który w ekstraklasie grał ponad 30 lat temu.
Start to klub wielosekcyjny. Największe sukcesy święciły siatkarki, które w latach 70. ubiegłego wieku pięciokrotnie zdobywały tytuł mistrzyń Polski, dwukrotnie stawały na najniższym stopniu podium Pucharu Europy. Start to także istniejące do dziś sekcje koszykówki męskiej i pływania. Obiekty Startu wybudowano w północnej części miasta, sytuując je przy jednej z ważniejszych arterii w Łodzi – Alei Włókniarzy, choć tereny przypisane są bocznej ulicy – św. Teresy.
Stadion, wybudowany w 1960 roku, oparty na wałach ziemnych, w czasie największych sukcesów mógł pomieścić 15 tys. widzów. Były plany, by rozbudować go nawet na 50 tys. miejsc, do czego nigdy nie doszło. Boisko otoczone było żużlową bieżnią. Jest też jedno boczne z betonowymi pozostałościami trybun i wydeptaną murawą. Dziś obiekt Startu to ruina. Ledwo trzymające się budynki czterech kas, sypiące się, pokryte mchem schody, prowadzące na porośnięte brzozami, klonami i… mirabelkami trybuny, na których można dostrzec resztki połamanych lub zmurszałych ławek. Wydzielona i uporządkowana jest tylko część wschodniej trybuny, udało się tam dostrzec nawet wymienione deski w ławkach.
Akurat podczas wizyty ślimaka boisko opanowane było przez miłośników psów z całej Europy, bowiem odbywał się tam jakiś festiwal czworonogów. Na asfaltowej drodze i trawnikach wokół stadionu można było dostrzec samochody z Niemiec, Francji, Czech, Ukrainy, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii, Finlandii… I jest to jedyny ostatnio powód, dla którego na obiektach Startu możemy spodziewać się międzynarodowego towarzystwa, bo na piłkarzy i siatkarki nie ma już co liczyć…
Grzegorz Ziarkowski