Wędrówka ślimaka. Zielona Góra – Nowa Sól

Tym razem na kurs ślimak obrał największe miasto województwa lubuskiego. I nie żałował…

Gdy zimno i biało za oknem, człowiek chętnie wspomina niedawne wyprawy, gdy słońce przygrzewało od rana do wieczora, a zieleń drzew i rozmaitych roślin cieszyła oko. W ubiegłym roku ślimak wybrał się do znanej z wina, żużla i Festiwalu Piosenki Radzieckiej Zielonej Góry i na chwilę wpadł do sąsiedniej Nowej Soli.

Zielono mi
Licząca około 140 tysięcy mieszkańców Zielona Góra jest naprawdę… zielona. A to za sprawą niesamowitej liczby drzew w centrum miasta, a przede wszystkim na jego obrzeżach. Ślimak zakwaterował się przy Placu Bohaterów, niedaleko głównego deptaka w mieście, naprzeciw budynku redakcji Gazety Lubuskiej (ponoć kiedyś mieścił się tam… szpital psychiatryczny). Nie trafił na słynne winobranie, lecz na festiwal winnic i piwnic. Też było smacznie. Tak jak Wrocław ma swoje krasnale, tak Zielona Góra ma swoje „bachusiki” (na zdjęciu głównym), czyli figurki dzieci Bachusa, rzymskiego boga wina. Podobno na ulicach miasta jest ich 70.

Zielona Góra przed drugą wojną światową była miastem niemieckim. W lutym 1945 roku do żołnierzy nacierającej Armii Czerwonej wyszedł proboszcz Georg Gottwald i poinformował, że w mieście została tylko ludność cywilna. Udało się uchronić miasto przed masakrą, przede wszystkim chroniąc życie ludzkie, a przy okazji najważniejsze zabytki od wojennych zniszczeń. Co zatem warto zobaczyć?

Miasto ma swój Stary Rynek, pośrodku którego znajduje się ratusz. Budynek z charakterystyczną wieżą był wielokrotnie przebudowywany, obecnie znajduje się w nim sala ślubów i sala obrad Rady Miasta.

Spacerując uliczkami Starego Miasta, można natknąć się na charakterystyczną Wieżę Głodową lub Łaziebną. Budynek z 1487 roku początkowo pełnił funkcję miejskiej łaźni, potem służył też jako więzienie – być może głodzono (?!) tam osadzonych.

Miłośnicy obiektów sakralnych z pewnością nie odmówią sobie wizyty w konkaterdrze pw. św. Jadwigi (babki fundatora tej budowli, księcia Konrada I głogowskiego), której historia sięga końca XIII wieku. Z zielonogórskim ratuszem sąsiaduje kościół Matki Boskiej Częstochowskiej, który jest budynkiem dawnego zboru protestanckiego. Jego budowa datowana jest na lata 1746-48. Obok kościoła stoi pomnik św. Urbana, patrona miasta. Przy wspomnianym Placu Bohaterów stoi Ewangelicki Kościół Jezusowy z początku ubiegłego stulecia. Naprzeciw niego widnieje wielki mural z podobizną jednej z najsłynniejszych zielonogórzanek, czyli Maryli Rodowicz.

Nie tylko centrum
Ciekawe budowle znajdziemy nie tylko w centrum Zielonej Góry. Warto się przejść na Wzgórze Winne, gdzie w latach 60. minionego stulecia do budynku winiarza Augusta Gremplera z 1818 roku dobudowano szklarnię, w której urządzono palmiarnię. Na zboczu wzgórza, przynajmniej w części, odtworzono dawną winnicę. Przy stromym wjeździe na ulicę Lubuską znajduje się architektoniczna perełka, czyli Wieża Braniborska z drugiej połowy XIX wieku. Dziś funkcjonuje jako obserwatorium astronomiczne Uniwersytetu Zielonogórskiego.

W 2015 roku połączono miasto z gminą Zielona Góra, dzięki czemu stolica województwa lubuskiego stała się szóstym pod względem powierzchni miastem w Polsce. W granicach miejskich znalazł się pięknie odrestaurowany pałac w Starym Kisielinie, gdzie dziś mieści się biblioteka oraz przedszkole.

Jedna z nowych dzielnic miasta, Zatonie, „dorzuciła” do dorobku zabytków ruiny pałacu z XVII wieku oraz kilkadziesiąt cegieł z kościoła, którego budowę datuje się na XIV wiek.

Z kolei w sąsiadującej z Zieloną Górą miejscowości Przytok mieści się kapitalnie odrestaurowany pałac z drugiej połowy XVIII wieku. Naprawdę jest się czym zachwycać.

Z żużlem za pan brat
Jeżeli będziecie wjeżdżać do miasta od strony Wrocławia, z pewnością zauważycie wielki stadion. Nie jest to stadion piłkarski, lecz żużlowy. Jeździ na nim czołowy zespół w kraju, Falubaz. Mieszkańcy Zielonej Góry kochają czarny sport, mecze na stadionie przy Wrocławskiej potrafią zgromadzić nawet 15 tysięcy widzów. Zresztą legendarny żużlowiec Andrzej Huszcza doczekał się swojego pomnika na zielonogórskim deptaku.

Wielkie sukcesy odnosili także koszykarze miejscowego Zastalu, którzy w minionej dekadzie pięciokrotnie sięgali po mistrzostwo Polski, grali także w elitarnej Eurolidze.

A gdzie w tym wszystkim futbol? Pierwsze lub jedne z pierwszych futbolowych kroków w Zielonej Górze stawiali Maciej Murawski, Tomasz Kędziora, Kamil Jóźwiak, Łukasz Juszkiewicz czy Dariusz Kubicki. Miejscowa Lechia ma za sobą sześć sezonów na zapleczu ekstraklasy. Jednak województwo lubuskie to jedyne na mapie kraju, które nigdy nie doczekało piłkarskiej ekstraklasy. Obecnie Lechia kopie w trzeciej lidze, ale obiekt przy ulicy Sulechowskiej lata świetności ma za sobą. Zresztą mecze ligowe oraz Pucharu Polski rozgrywane są na bocznym boisku, główny stadion służy przede wszystkim lekkoatletom. Prezesem Lechii jest Murawski, który także szkoli piłkarzy we własnej akademii.

Stąd pochodzi „Młynarz”
Ślimak miał też chwilę, by wpaść do pobliskiej Nowej Soli. W mieście nad Odrą przyszli na świat Seweryn Krajewski i Józef Młynarczyk. Nie ma co ukrywać – i jeden i drugi dorobił się statusu legendy w swoim fachu. Krótki spacer po centrum miasteczka i wizyta na moście nad Odrą skończyły się na stadionie miejscowego Dozametu. Na obiekcie, który pamięta drugą ligę z lat 1985-87, czas nieco się zatrzymał. Akurat lubimy takie klimaty. Obecnie Dozamet zajmuje 5. miejsce w lubuskiej IV lidze i nie grożą mu ani awans, ani spadek.

Grzegorz Ziarkowski