Wędrówki bez Ślimaka. Istria

Nie napiszę Wam nic innego, bowiem nic się nie zmieniło – nadal najbardziej w mojej pracy lubię urlop.

Na zeszłoroczne wolne (w samym środku mundialu w ZSRR) wywiało nas na chorwacki półwysep Istria. Miało być Montenegro, ale urodził nam się bejbik i podróż trzeba było skrócić. Zawsze jeździmy pod swój namiot, i to też trzeba było zweryfikować. Poszliśmy na kompromis – namiot, ale już gotowy, na miejscu, by było wygodniej ogarniać sprawy najważniejsze (mała Ania je dużo i często).

Kamp Polari; ciekawy, wypasiony, ale brakowało widoku gór naokoło, stąd zadowolenie niepełne. Ale nie narzekam, bo to grzech byłby.

Na kampie (od najliczniejszej nacji) – Chorwaci, Niemcy, Austriacy, Polacy, Duńczycy, Włosi, Holendrzy, Słoweńcy, Węgrzy, Czesi, Belgowie, Szwedzi, Słowacy, Bośniacy, Norwegowie, Anglicy, Francuzi, Finowie, Ukraińcy, Estończycy, Rosjanie, Szwajcarzy i jedna fura z Litwy. Niestety, ani jednego Serba.

Nasz dwutygodniowy nowy domek wyglądał tak:

Kompleks sportowy tak:

A baseny tak:

Co jak co, ale Chorwaci mają rozmach, jeśli chodzi o turystykę. Niestety, pierwszy tydzień to mroźne noce ze względu na szalejący na Adriatyku sztorm. Raczej byliśmy nastawieni na upały, więc w nocy się hartowaliśmy.

Pozwiedzajmy trochę.

Na pierwszy ogień Rovinj, miasto liczące ok. 15 tys. ludzi. Ładnie tam:

Klub piłkarski też tam jest. Zwie się NK Rovinj, powstał w 1919, gra w IV lidze, stadion kameralny na 500 chłopa:

O dziwo pod stadionem srpska fura z Beograda:

Potem był Poreč. Też ładnie i co najważniejsze, świetnie się tam czuliśmy; ma taki ciepły klimat (co za gejowski tekst). Ludzi ok. 17 tys.

I żeby red. Wandzel nie marudził, że nie ma lalek, to specjalnie dla niego dwie kobiałki. Austriaczka i Chorwatka:

No i obowiązkowy wypad na estadio. Klub Jadran Poreč, założony w 1948, gra w III lidze, obiekt na 2000 głów.

Na powrocie na kamp mieliśmy takie widoki:

Więc jednak są tam góry! Oprócz tych wzniesień oczom naszym ukazał się estadio. Klub NK Mladost, 1959 rok powstania, stadion na jakieś 1500, grają chyba w IV lidze.
Po murawie kosiarką (traktorkiem?) jeździł miły, starszy pan, który zaprosił mnie, bym zszedł na boisko i porozmawialiśmy co nieco. On mówił po chorwacku i niemiecku, ja po polsku i angielsku, ale jakoś się dogadaliśmy. Dowiedziałem się od niego, że na tym obiekcie przed mundialem zgrupowanie miała reprezentacja Chorwacji, a w latach 70-tych stacjonowała tam nasza reprezentacja z Deyną, Lato itd…

Później pojechaliśmy do największego miasta na półwyspie Istria, które zwie się Pula (prawie 60 tys. mieszkańców). Niestety, nic godnego uwagi tam nie było. Oprócz tamtejszego koloseum…

…no i stadionu rzecz jasna. Klub NK Istra to już poważna firma, mimo że bez sukcesów (przegrany finał pucharu Chorwacji 2002/03 – 0:1 i 0:4 z Hajdukiem Split). Gra w najwyższej klasie rozgrywkowej, powstał w 1948 roku, stadion mieści 9000 ludzi.
Akurat trafiłem na wakacyjny remont, wymianę murawy, czyszczenie krzesełek itp.

Kupiłem sobie koszulkę NKI, kibicowską, w przyjaznych barwach żółto-zielono-czarnych.

Na koniec zwiedziliśmy urokliwą miejscowość Bale. Po tamtejszej architekturze widać było, że to bardziej włoskie miasteczko niż chorwackie. Mieszkańców ok. 1000.

I cała moja trójka:

I na sam koniec słów kilka o mundialu. Był wielki, wypasiony ekran obok plaży, nad samym Adriatykiem. Był tylko jeden minus – komentarz zazwyczaj był po niemiecku. Na meczach Chorwatów i Polaków mówili już po chorwacku. Na naszych meczach to my mieliśmy pilota 🙂 A kopacze, wiadomo… Tłumaczyłem potem turystom z innych krajów: the best supporters – the worst players. Ale flaga i szal wisiały przez cały pobyt na namiocie, do samego końca!

To jeszcze kilka fot z meczyków.

Polska – Kolumbia

Kolumbia – Anglia

Polska – Japonia

Anglia – Szwecja

Chorwacja – Rosja (trochę niewyraźne)

Dania – Chorwacja (ze starszą córką w namiocie)

I jeszcze Adriatyk na pożegnanie:

***
Generalnie wakacje udane, choć mogłoby być cieplej. Miło było jednak być w kraju, którego reprezentacja doszła do finału mundialu. Dobrze oglądać takie klimaty z bezpośrednio zainteresowanymi i cieszyć się z nimi (szczególnie ze zwycięstwa z Rosją).

***
Podziękowania i pozdrowienia: Marcin Szota, Trevor, Michał & Emilka & Oliwka & Ola, Dario con sua moglie (Forza Inter!).

Dariusz Kimla