Wędrówki bez ślimaka. Paryż

Zapraszam na krótką fotorelację z wycieczki do najbardziej przereklamowanego miasta świata.

To oczywiście stwierdzenie na wyrost i przesadne, bo nie widziałem wszystkich miast świata, ale w tej przesadzie zawarłem swoje odczucia odnośnie stolicy Francji. Paryż szumnie nazywany miastem marzeń, perłą architektury itp. w moim odczuciu jest niezbyt urokliwy i brudny. Wpadłem tam na krótko, a sam wyjazd był spontaniczny, przyszykowany z godziny na godzinę.
Pogoda była ponura (stąd kiepska jakość fot), na szczęście nie lało.

Wybraliśmy się w cztery osoby furą. Paryż przywitał nas korkiem, wjeżdżaliśmy jakieś półtorej godziny:

Po drodze mijaliśmy stadion Paris FC:

Mieliśmy dwa dłuższe postoje. Pierwszy oczywiście pod Parc des Princes. Estadio z zewnątrz robi wrażenie surowej i topornej architektury:

Jednak czuć było w niektórych miejscach, że jest tu gruba kasa szejków. Gdy zapytałem dużego smutnego pana, czy mogę wejść na chwilę i cyknąć fotę trybun, pochmurniał, dopasowując się do ówczesnej paryskiej pogody i oświadczył, że kosztuje to 30 euro. Życzę spadku co najmniej do Ligue 2.

Było jednak coś pozytywnego w całej tej brutalnej scenerii – grafy na murze stadionu, a wśród nich kilku dobrych znajomych. George Weah:

Zlatan Ibrahimović:

i Ronaldinho:

Później ruszyliśmy w stronę drugiego postoju. Bo podobno być w Paris i nie widzieć tej wieży, to jak być w Pizie itd… A po drodze:

Tak jak w rzeczonej Pizie:, wieża dupy nie urwała. Pod WE milion turystów, kolorowi (przez kolegę zwani kopciuchami) zaczepiający każdego i wciskający małe plastikowe wieżyczki (nie jestem rasistą, ale wkurzające to było), brud i smród.

Jak nie przepadam za kebabami, to ten niedaleko sławnej budowli był całkiem smaczny; koszt 7 euro.
We Francji przebywam od jakiegoś czasu i pewnie jeszcze trochę tu będę, może więc uda się uszyć kolejną fotorelację. A może dwie..? Bądźcie czujni!

***
Podziękowania i pozdrowienia – Adam, Dominika, Marcela.

Dariusz Kimla