Wędrówki ślimaka przez Podkarpacie (4): Sportowe Krosno

Majówka w Krośnie? Przecież tam też może być zajebiście!

W ubiegłym roku ślimak wybrał się do Ustrzyk Dolnych, Sanoka oraz Przemyśla. W tym roku padło na Krosno, zwane „małym Krakowem”. Nawet nie przypuszczałem, że to tak bardzo usportowione miasto…

Jeśli futbol w Krośnie to – wiadomo – Karpaty, mające za sobą trzy sezony na zapleczu ekstraklasy (lata 1992-95). Stadion Karpat usytuowany jest w widłach między krośnieńską „starówką”, na którą trzeba nieco podejść w górę, a wartkim nurtem Wisłoki. Czemu zatem klub w Krośnie to Karpaty, a nie Wisłoka? Być może dlatego, że ta druga jest już w Dębicy…

Obecnie Karpaty to środek IV ligi podkarpackiej. Kibicowsko są znacznie wyżej. Gdy dotarłem do Krosna, było pół godziny do meczu z liderem tabeli, Wisłoką Dębica. Po rynku krążyła grupka około 300 młodych ludzi w bluzach i szalikach Karpat, bacznie obserwowana przez policję. Okazało się, że na stadion nie wejdą, bowiem obiekt zamknięto na trzy mecze. Powód? Niektórzy kibice w Krośnie tak stęsknili się za piłką, że podczas marcowego meczu z JKS Jarosław nie wystarczyło im przebywanie na trybunach, co najmniej kilkudziesięciu z nich wpadło na murawę, przerywając mecz. A że weszli na boisko, nie będąc zgłoszonymi do rozgrywek, no i nie w celach stricte futbolowych, porządek postanowiła zaprowadzić policja, a ważni ludzie w urzędach wydali wyrok: zamknąć stadion. Zamknięty obiekt nie odstraszył kibiców – co najmniej setka z nich nasłuchiwała komunikatów spikera pod stadionem w trakcie trwania meczu.

A szkoda, bo pojedynek z Wisłoką zapowiadał się niezwykle ciekawie – ćwierć wieku temu obie ekipy grały w II lidze. W sezonie 1992/93 podopieczni Jacka Jasłowskiego jako beniaminek byli rewelacją grupy wschodniej II ligi, ostatecznie zajmując czwarte miejsce na koniec sezonu. Do ekstraklasy awansowały Polonia Warszawa i Stal Stalowa Wola. Gwiazdami Karpat w tamtych rozgrywkach byli: bramkarz Artur Sejud (grał w ekstraklasie w barwach Stali Stalowa Wola i Petrochemii Płock) i napastnik Artur Ząbek (nie sprawdził się jako następca Cezarego Kucharskiego w barwach tarnobrzeskiej Siarki.

Ówczesne Karpaty błyszczały nie tylko w lidze – w Pucharze Polski wyeliminowały Tarnovię (4:0), Hetmana Zamość (4:2), Avię Świdnik (1:0) i Szombierki Bytom (2:0). W IV rundzie ekipę Jasłowskiego zatrzymała dopiero warszawska Legia, wygrywając w Krośnie 3:1.

Rok później Karpaty z trudem utrzymały się w II lidze, zajmując 13. pozycję, a w sezonie 1994/95 klub z Krosna był najsłabszy w rozgrywkach grupy wschodniej – zajął ostanie miejsce i do II ligi już nie wrócił. Jednak piękne wspomnienia mają krośnianie…

Obok stadionu znajduje się boisko treningowe z równą niczym stół murawą oraz małe boisko ze sztuczną nawierzchnią. Vis-à-vis stadionu, po drugiej stronie ulicy, znajduje się stara hala sportowa.

Na stadionie przy ulicy Legionów o ligowe punkty walczą nie tylko piłkarze. To także dom żużlowców, od końca lat 50. ubiegłego wieku. Zawiłe są losy krośnieńskich motorowców, którzy przystępowali do rozgrywek i wycofywali się z nich. Klub wielokrotnie zmieniał nazwę. Obecnie występuje pod szyldem Wilki Krosno w II lidze żużlowej. Tor w Krośnie jest najdłuższy w Polsce – jego długość to 396 metrów.

Niestety, na żużel też się nie załapałem – mecz z Wandą Kraków został odwołany z powodu opadów. A trzeba wiedzieć, że frekwencja na meczach speedwaya w Krośnie potrafi być naprawdę imponująca, wynosi nawet 7 tysięcy widzów. To więcej niż… pojemność stadionu! Według oficjalnych danych na obiekt przy Legionów wchodzi 6 tysięcy osób. Ponad 2200 widzów zasiądzie na krzesełkach, zaś ponad 700 z nich będzie się cieszyć miejscami zadaszonymi. O dziwo, górna część trybuny krytej w Krośnie jest… drewniana. Całość obiektu przy Legionów uzupełniają korty tenisowe Akademii Tenisa Prince.

Jednak prawdziwą perełką jest wybudowany jakieś dwa kilometry dalej kompleks obiektów przy ulicy Bursaki. Wszystko jeszcze pachnie nowością i jest tak naszpikowane monitoringiem, że nawet myszy trudno się prześlizgnąć. W skład kompleksu wchodzą: hala na 1700 widzów, w której grają ekstraklasowi koszykarze Miasta Szkła, kilka kortów tenisowych, lodowisko wylewane zimą, sala do ćwiczeń dla zawodników Podkarpackiego Centrum Szermierki, stadion lekkoatletyczny, dwa pełnowymiarowe boiska piłkarskie i trzecie w budowie, baseny, itd., itp. Co ciekawe, efektowna trybuna na stadionie przy ul. Bursaki jest też po części… drewniana. Widać, taka w Krośnie moda.

Przy okazji naszła mnie taka dygresja – podczas majówki świętowaliśmy 15 lat wejścia do Unii Europejskiej. I właśnie Podkarpacie, właśnie Krosno i właśnie obiekty przy ul. Bursaki powinny być modelowym przykładem, dlaczego warto było do UE wstępować…

Na boiskach przy ulicy Bursaki gra czołowy zespół krośnieńskiej klasy okręgowej, Markiewicza Krosno. W Krośnie futbol to także b-klasowa Koniczynka Krosno. Słowem: w mieście są obiekty, jest też szkolenie i to na dobrym poziomie, o czym świadczy fakt, że drużyna Beniaminka Krosno od paru edycji świetnie spisuje się w Pucharze Tymbarku, gdzie grają najlepsi najmłodsi piłkarze z całej Polski. Za kilka lat ci chłopcy mogą stanowić o sile odradzającego się krośnieńskiego futbolu…

Grzegorz Ziarkowski