Zadanie wykonane, pora na Szwajcarów!

Wyszliśmy z grupy podczas Euro 2016. Teraz zacznie się prawdziwe granie.

Gdy jechałem z pracy do domu po godzinie 18, na ulicach mojego miasta było dziwnie pusto, a i ruch samochodów był zdecydowanie mniejszy. Spacerowały głównie emerytki lub, taszcząc siaty z zakupami, panie domu, których Euro średnio interesuje. Czyżby mecze kadry Adama Nawałki zaczęły wyludniać ulice? Wiele na to wskazuje!

Przepraszam, że nie było tradycyjnej przedmeczowej zapowiedzi, niestety, moja doba ma tylko 24 godziny, co przy dużym natężeniu zajęć w ostatnim czasie jest czasem zbyt krótkim na ogarnięcie wszystkich obowiązków. Kto chce poczytać o historii pojedynków polsko-ukraińskich, odsyłam tutaj.

Pudło na „dzień dobry”
Mogliśmy mieć początek jak marzenie. Już po 120 sekundach Arkadiusz Milik z ostrego kąta trafił w Andrija Pjatowa, a po kolejnych dwóch minutach napastnik Ajaxu mógł mieć na koncie asystę, gdyby jego świetne podanie na gola zamienił Robert Lewandowski. Niestety, nasz kapitan z kilku metrów przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Po dziesięciu minutach gry Ukraińcy przejęli inicjatywę w środku pola. Taras Stepanienko i Rusłan Rotań nie przebierali w środkach, jeśli chodzi o odbiór, ale też uruchamiali najgroźniejszą ukraińską broń – ataki skrzydłami. Grzegorz Krychowiak był chyba myślami przy kontrakcie z Paris Saint Germain, a Tomasz Jodłowiec był zbyt głęboko cofnięty. Nie istniał Piotr Zieliński. Pomocnik Empoli po raz kolejny w koszulce z orłem na piersi był zagubiony na boisku, ale to nie usprawiedliwia jego postawy. Moim zdaniem przeszedł obok meczu.

Tymczasem w polskim polu karnym działo się sporo. Michał Pazdan zablokował w ostatniej chwili Romana Zozulję, a dobitka Andrija Jarmolenki z trudem doleciała do Łukasza Fabiańskiego. Próbował też Jehwen Konoplianka, ale trafił tylko w boczną siatkę, z kolei po akcji ofensywnie usposobionego obrońcy Bohdana Butki, Jarmolence na siódmym metrze piłka zaplątała się pod nogami. Biało-czerwoni byli zbyt głęboko cofnięci, rzadko przekraczali środkową linię boiska. Jeśli już ruszali na bramkę Pjatowa, zawodziła dokładność. Na szczęście w naszej defensywie dzielił i rządził Kamil Glik, który wygrywał większość główkowych pojedynków. Pierwszą połowę celnym strzałem z dystansu zakończył Jodłowiec, lecz nie sprawił większych kłopotów ukraińskiemu golkiperowi.

Ale wymyślił!
Po zmianie stron pogubiła się nieco nasza defensywa i w 49. minucie po centrze Konoplianki do główki doszedł niewysoki i ruchliwy Oleksandr Zinczenko. Młody pomocnik (odpowiednik naszego Zielińskiego) uderzył z kilku metrów nad bramką. Pięć minut później Jodłowiec zbyt mocno zagrał do Lewandowskiego i ukraiński stoper wybił piłkę na róg. Korner krótko rozegrali Milik z Bartoszem Kapustką. Napastnik Ajaxu dograł w pole karne do Jakuba Błaszczykowskiego. Nasz rezerwowy obrócił się z piłką i lewą nogą posłał piłkę do siatki. Jeśli Polacy trenowali ten wariant rozegrania rzutu rożnego, to pomysłodawcy takiego wariantu kornera należy się wielki szacunek!

Chwilę później sporą cenę za brak doświadczenia zapłacił Kapustka. Najpierw w sytuacji sam na sam uderzył obok Pjatowa, ale i obok bramki, a potem bezsensownym faulem z daleka od bramki zapracował na żółtą kartkę, czym wykluczył się z meczu ze Szwajcarami. Tymczasem na naszej połowie nadal dominowali nasi wschodni sąsiedzi, którzy zmusili nas do chwilami desperackiej defensywy. Na nasze szczęście z 18 metrów pomylił się Konoplianka, a w 72. minucie po wielkim zamieszaniu w polu karnym za wysoko kopnął Zinczenko.

Ukraine+v+Poland+Group+C+UEFA+Euro+2016+rrSALjrpOjrl

Znów ten Milik…
Moment oddechu mieliśmy w 73. minucie, gdy po centrze Kamila Grosickiego z rzutu wolnego, nieatakowany Milik źle trafił piłkę głową i skończyło się na strachu. Która to już dobra okazja zmarnowana przez 22-latka w tych mistrzostwach? Gdyby wszystko strzelił już w fazie grupowej, zapewniłby sobie koronę króla strzelców…

Dziesiątki podań Ukraińców przeszywały naszą połowę wzdłuż i wszerz. Nasi rywale lepiej operowali piłką. Na szczęście ich też w decydującym momencie zawodziła dokładność, tak jak w 80. minucie, gdy po kolejnej centrze z boku boiska Zozulja minimalnie chybił głową. Dwie minuty później Fabiański świetnie sparował strzał Rotania z 20 metrów. Potem kapitalną interwencją we własnym polu karnym popisał się Krychowiak, który… nakrył piłkę obiema nogami, podniósł się błyskawicznie i wymusił zagranie ręką Ukraińca.

Historyczny wyczyn
Denerwują mnie wszystkie opinie, że Polacy grali fatalnie, zachowawczo, nie chcieli wygrać wyżej. Kurwa. Wiadomo przecież nie od dziś, że w kadrze mamy dwóch zawodników wybitnych (Lewandowski, Krychowiak), kilku bardzo dobrych (Piszczek, Milik, Fabiański, Glik) i… resztę. Wyjęcie z podstawowej jedenastki czterech piłkarzy stanowi wielki upływ krwi. Zastępców mamy takich, jakich mamy. Tym większy szacunek dla kadry Nawałki, że dowiozła to 1:0 do końca przy słabszym meczu.

Odkąd tylko pamiętam, wkładano mi do głowy, że zawsze mieliśmy kłopot z rozegraniem dwóch dobrych meczów z rzędu, a co tu mówić o trzech? Poza tym w mecz z Niemcami włożyliśmy naprawdę masę energii i musiało się to odbić na postawie drużyny. Okej, w kadrze grają profesjonaliści. Czy jednak wszyscy na co dzień trenują z takim samym obciążeniem i w taki sam sposób? Nie. Dlatego Nawałce należy się wielki szacunek, że zrobił to, czego w XXI wieku nie zdołał osiągnąć żaden inny selekcjoner.

Przeczytałem gdzieś jedną opinię, z którą absolutnie się zgadzam – teraz zaczyna się prawdziwe, „stare” Euro, złożone z 16 drużyn. Jednak, by się do niego dostać, dokonaliśmy historycznego wyczynu, wychodząc z grupy z mistrzem świata bez straty gola. A w tej grupie Polacy zdobyli tyle punktów co na dwóch ostatnich mundialach i Euro 2008 łącznie. Dlatego nie ma co narzekać na styl. Przypomnijmy sobie Greków sprzed 12 lat. Na nich też psy wieszano. A przeszli do historii futbolu jako mistrzowie Europy.

750080

21 czerwca 2016, Stade Velodrome w Marsylii
Faza grupowa Mistrzostw Europy 2016
Grupa C
Ukraina – Polska 0:1 (0:0)
Gol: Błaszczykowski 54.
Ukraina: Andrij Pjatow – Artem Fedeckij, Jehwen Chaczeridi, Oleksandr Kuczer, Bohdan Butko – Andrij Jarmolenko, Taras Stepanienko, Rusłan Rotań, Oleksandr Zinczenko (73. Wiktor Kowalenko), Jehwen Konoplianka – Roman Zozulja (90+2. Anatolij Tymoszczuk).
Polska: Łukasz Fabiański – Thiago Cionek, Kamil Glik, Michał Pazdan, Artur Jędrzejczyk – Bartosz Kapustka (71. Kamil Grosicki), Tomasz Jodłowiec, Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński (46. Jakub Błaszczykowski) – Arkadiusz Milik (90+2. Filip Starzyński), Robert Lewandowski.
Żółte kartki: Rotań, Kuczer/Kapustka.
Sędziował: Sven Oddvar Moen (Norwegia)
Widzów: 58.874

Grzegorz Ziarkowski