Zemby*
Górnik Zabrze – Legia Warszawa 0:1. Wicelider ekstraklasy odniósł cenne zwycięstwo po emocjonującym meczu.
Ktoś pomyśli, że dworuję sobie z piłkarza Legii, Rafała Augustyniaka. A to przecież bardzo sympatyczny chłopak, urodzony w nieodległej od mojego miejsca zamieszkania Zduńskiej Woli, który w reprezentacji Polski zadebiutował meczem na… Wembley (tak, tak!). I nawet miał tam okazję, w której mógł strzelić gola zapewniającego nam drugi w historii remis. No, ale Augustyniak nie trafił. Jednak z tej lekcji wyciągnął wnioski i w lidze już się nie mylił, gdy miał dobrą piłkę na nodze – vide mecz Legii z Radomiakiem.
W sobotnim spotkaniu Górnika z Legią pomocnik stołecznego zespołu w przypadkowym starciu gdzieś w okolicach narożnika boiska został trafiony łokciem przez reprezentanta Curaçao, Anthony’ego van den Hurka. Napastnik Górnika w 63. minucie nie zamierzał tego zrobić, lecz uderzył wyjątkowo precyzyjnie, bowiem Augustyniak (na zdjęciu poniżej) stracił… dwa przednie zęby. Zahartowany w surowym rosyjskim klimacie piłkarz (rozegrał trzy pełne sezony w Urale Jekaterynburg) wrócił na boisko i bez dwóch „jedynek” dograł mecz do końca. Pomocnik ze Zduńskiej Woli nie był pierwszym legionistą, który stracił zęby w meczu ligowym. Szlaki przecierał mu choćby Marek Jóźwiak (na zdjęciu głównym).
Używając terminologii stomatologicznej, postanowiłem scharakteryzować bohaterów sobotniego starcia w Zabrzu.
MLECZAKI
Jean Mvondo – Kameruńczyk w barwach Górnika nikogo nie olśnił. Wręcz przeciwnie: po jego stracie legioniści napędzili kontrę, po której padł jedyny gol w meczu. Poza tym podawał do najbliżej ustawionych kolegów, kiedy trzeba było zwolnić akcję – przyspieszał, kiedy trzeba było przyspieszać – zwalniał.
Maik Nawrocki – rozgrywający swój 50. mecz w barwach Legii obrońca miał farta. W końcówce po jego niefortunnej interwencji piłka zmierzała do bramki stołecznego klubu, na szczęście skutecznie interweniował Dominik Hładun.
TRZONOWCE
Robert Dadok – chyba najlepszy zawodnik gospodarzy w spotkaniu z Legią. Pomocnik z Zabrza próbował, walczył, strzelał, lecz bez powodzenia.
Dani Pacheco – 32-letni Hiszpan ma w CV m.in. juniorskie zespoły Barcelony i Liverpoolu. Wprowadzony po przerwie ożywił grę Górnika i dwa razy groźnie uderzał na bramkę Hładuna. W doliczonym czasie gry miał na nodze piłkę meczową. Mierzył przy słupku, ale bramkarz Legii był na posterunku.
Lukas Podolski – szarpał, walczył, przepychał się. To wszystko bez efektu. „Poldi” w tej rundzie nie jest wartością dodaną do drużyny Bartoscha Gaula. Przydałby mu się taki mecz, jak z Widzewem Łódź jesienią.
Bartosz Kapustka – jest w coraz wyższej formie. Od niego dużo zależy w drugiej linii legionistów, ma zadatki na naturalnego lidera zespołu. Dobry technicznie, piłka nie przeszkadza mu w grze.
Ernest Muçi – Albańczyk jak mało kto potrafi przymierzyć z dystansu, lecz w sobotę błysnął czym innym. Popędził do piłki po skrzydle i świetnie dośrodkował. Staje się coraz mocniejszym punktem ekipy Kosty Runjaicia.
SIEKACZE
Szymon Włodarczyk – młody „Nędza” w sobotę był wyraźnie przytępiony. Miotał się gdzieś między defensorami Legii, nie potrafił znaleźć miejsca na boisku. Zszedł po godzinie gry.
Tomáš Pekhart – doświadczony Czech miał jedną sytuację, by ukąsić rywala, i zrobił to bezbłędnie. Po jego strzale głową Daniel Bielica wpadł z piłką do bramki.
Bartosz Frankowski – sędzia z Torunia szukał okazji, by podgryzać legionistów. Swego czasu boss Legii Dariusz Mioduski wystosował pismo do PZPN, by ten arbiter nie prowadził meczów warszawskiego zespołu. Frankowski i Legia nie spotkali się na boisku półtora roku.
DO LECZENIA
Erik Janža – wahadłowy w reprezentacji Słowenii kiedyś zaliczał asystę za asystą. Kiedyś. W meczu z Legią był wyjątkowo bezproduktywny.
Josué – Portugalczyk dostał dwie żółte kartki w ciągu kilku minut. Pierwszą za protesty po wspomnianym wejściu van den Hurka, drugą za symulowanie faulu, gdy wystraszył się biegnącego w jego kierunku Rafała Janickiego. Wizyta u specjalisty jak najbardziej by się przydała. Niekoniecznie chodzi o dentystę.
WYPEŁNIENIA
Dominik Hładun – udanie zastąpił Kacpra Tobiasza w bramce Legii. Czujnie i pewnie bronił strzały Dadoka czy Pacheco. Jeden z cichych bohaterów Legii.
Damian Rasak – pomocnik sprowadzony z Wisły Płock jeszcze nie zadebiutował w Zabrzu. A szkoda, bowiem w meczu z Legią mógł wnieść nieco jakości do niemrawego środka pola Górnika.
IMPLANTY
Daisuke Yokota – Japończyk zimą ubiegłego roku sięgnął po mistrzostwo Łotwy. Filigranowy Azjata chyba nie do końca zaaklimatyzował się jeszcze w Zabrzu.
Anthony van den Hurk – ciekawy bilans w lidze ma napastnik urodzony w holenderskim Veghel: dwa mecze, jeden strzelony gol (prezent od Bartosza Mrozka ze Stali Mielec) i dwa wybite zęby.
Carlitos – ten implant w Warszawie zdecydowanie się nie przyjął. Po powrocie na Łazienkowską Hiszpan strzela więcej w Pucharze Polski (trzy gole) niż w lidze (jedno trafienie). W sobotę wszedł z ławki, pograł kwadrans i opuścił murawę z grymasem bólu na twarzy.
* – tytuł pochodzi od utworu zespołu Pięć Gie (albo Sęk Że).
4 marca 2023, Arena Zabrze w Zabrzu
23. kolejka PKO Ekstraklasy
Górnik Zabrze – Legia Warszawa 0:1 (0:1)
Gol: Pekhart 38.
Górnik: Daniel Bielica – Emil Bergström, Rafał Janicki (72. Daisuke Yokota), Richard Jensen – Paweł Olkowski (80. Norbert Wojtuszek), Blaž Vrhovec (46. Dani Pecheco), Jean Mvondo, Robert Dadok (80. Kanji Okunuki), Erik Janža – Lukas Podolski, Szymon Włodarczyk (61. Anthony van den Hurk).
Legia: Dominik Hładun – Rafał Augustyniak, Artur Jędrzejczyk, Maik Nawrocki – Paweł Wszołek, Bartosz Slisz, Bartosz Kapustka (90. Jurgen Çelhaka), Josué, Yuri Ribeiro – Ernest Muçi (62. Carlitos, 77. Patryk Sokołowski), Tomáš Pekhart (62. Maciej Rosołek).
Żółte kartki: Vrhovec, Mvondo, van den Hurk / Ribeiro, Pekhart, Josué, Hładun.
Czerwona kartka: Josué (65. minuta).
Sędziował: Tomasz Frankowski (Toruń).
Widzów: 21 396.
Grzegorz Ziarkowski
Foto: twitter.com, Facebook