Historia pewnej fotografii (21)

Równo 38 lat temu dwaj geniusze futbolu spotkali się na murawie w Rotterdamie. Lepszy okazał się ten bardziej przepity….

Na początek – wybaczcie, ale zdjęcia z meczu, o którym będzie niżej, nie udało mi się znaleźć. Wyżej, jak widać, George Best i Johan Cruyff z czasów gry w Ameryce…

A było to tak…

13 października 1976 roku Irlandia Północna miała zagrać w eliminacjach MŚ z wielką wtedy Holandią w Rotterdamie.

Nawet najwierniejsi fani George’a Besta musieli przyznać, że najlepszy czas ma dawno za sobą. Trzeci krzyżyk na karku, uzależniony od wódy, wyrzucony z Manchester United i w dodatku wrak człowieka. Tak też myślał holenderski dziennikarz, Bert Nederlof, który kilka tygodni wcześniej wybrał się do ojczyzny futbolu na mecz Southampton – Fulham, aby zobaczyć, w jakiej formie jest irlandzki nabytek Fulham. 90 minut wystarczyło. Dziennikarz doniósł holenderskiemu selekcjonerowi, którym wtedy był Jan Zwartkruis, że nie ma się czego obawiać. Best nie był już groźny jak kiedyś…

To były czasy, gdy dziennikarze podróżowali na mecze razem z piłkarzami. Jeden z nich, Brytyjczyk Bill Elliot, był w irlandzkim autokarze na stadion De Kuip.

Elliot zapytał Besta, co ten sądzi o Holandii i Cruyffie. Ówczesnym wicemistrzu świata, wynalazcy futbolu totalnego, dodajmy.

„Czy Cruyff jest lepszy od Ciebie, George?”.

Best tylko się roześmiał.

„Żartujesz, prawda? Nikt nie jest lepszy ode mnie. Oglądaj mecz uważnie. Założę Cruyffowi siatę przy pierwszej możliwej okazji”.

1

Każdy, kto grał w piłkę, wie, co to „siata”. A jak ktoś nie grał, już tłumaczę: to puszczenie piłki między nogami rywala, wyjątkowo dla niego upokarzające. Inaczej „kanał”.

Parę godzin później irlandzcy piłkarze wybiegali na plac gry. Pat Jennings jako numer 1 itd. Ostatni, z numerem 11, był nasz bohater. Owacja! Best wyleciał jak wystrzelony z armaty, ale nie zauważył, że przy wejściu na plac stoją dziewczyny wręczające wszystkim graczom róże. Był szarmanckim dżentelmenem, dlatego się cofnął, wziął kwiat i pocałował wysoką blondynkę w rękę. Machał kwiatem w kierunku kibiców wśród ogłuszających owacji…

A sam mecz? Nie uchował się niestety film z tego zdarzenia, ale oddajmy głos Elliotowi.

„Pięć minut meczu minęło. Best dostał piłkę na lewym skrzydle, ale zamiast kierować się w stronę bramki, zaczął biec w kierunku środka boiska, by stanąć naprzeciw boskiego Johana. Za chwilę puścił mu piłkę między nogami! Co więcej, nawinął się jeszcze jeden, Johan. Neeskens. I on też dostał „kanała”! Gdy był po drugiej stronie, Best pięścią przeciął powietrze z radości!”.

„Tylko kilku z nas w sektorze prasowym wiedziało, o co chodzi. Johan Cruyff najlepszy na świecie? Wolne żarty!”
Best nie poprzestał na tym. Cały mecz grał absolutnie genialnie, dzięki niemu mała Irlandia Północna zremisowała na wyjeździe 2:2 z wielką Holandią.

Po meczu holenderski selekcjoner rzucił Bertowi Nederlofowi zimne spojrzenie. Gdyby wzrok mógł zabijać…

Holandia – Irlandia Północna 2:2 (0:1)

Bramki: McGrath 4., Spence 88., – Krol 64., Cruyff 66., 

Holandia: Treytel – Van Kraay, Rijsbergen, Krol, Jansen – Neeskens, Haan, W. Van de Kerkhof (46’ R.Van de Kerkhof) – Geels (60’ Van der Kuylen), Cruyff, Rensenbrink.

Irlandia Północna: Jennings – Rice, Nicholl, Hunter, Jackson – Hamilton, McCreery, Anderson, McGrath (Spence), McIlroy, Best.

Maciej Słomiński