Przystanek Bundesliga (57). Słoweńcy

Przyszedł czas sprawdzić, jak radzili sobie w lidze niemieckiej rodacy Zlatko Zahoviča.

Nie powiem, że na wybór tego odcinka nie miał wpływu fakt wylosowania przez Polaków w eliminacjach do mistrzostw Europy 2020 reprezentacji Słowenii. Wypada dodać, że nie pierwszy raz w historii mamy w grupie tego rywala. Poprzednio Słowenia skutecznie zredukowała szansę wyjazdu Polski na mistrzostwa świata w RPA w 2010 roku, urywając biało-czerwonym aż cztery punkty.

Dotychczas w liczącej 56 lat Bundeslidze grało 21 piłkarzy z niewielkiego kraju byłej Jugosławii. Aktualnie występuje w tych rozgrywkach jedynie Kevin Kampl, który dość dobrze odnajduje się w nowoczesnej piłce. Jest to uniwersalny pomocnik. Urodził się jednak w Niemczech, w Solingen. Ma 28 lat. Rozegrał 28 meczów w reprezentacji Słowenii i ma w niej dwa gole na koncie. Dwukrotnie był wybierany najlepszym zawodnikiem tego kraju, w 2013 i 2014 r. Obecnie przywdziewa barwy klubu z dwoma czerwonymi bykami w herbie.

Jednym z bardziej znanych piłkarzy, mających za sobą choćby epizod w pierwszej Bundeslidze, był Srečko Katanec; kojarzony zapewne przez wielu ludzi z późniejszą grą w Sampdorii. Kiedy miał 25 lat, przez rok był graczem VfB Stuttgart, z którym to dotarł do finału Pucharu UEFA w sezonie 1988/89; drużyna ze Szwabii przegrała wówczas po wyrównanym dwumeczu z Napoli z Diego Maradoną w składzie. Wysoki Katanec w obu tych rywalizacjach zajmował miejsce w obronie ekipy z miasta mercedesa.

Z kolei pierwszymi Słoweńcami w najwyższej klasie rozgrywkowej Niemiec byli Branko Oblak i Danilo Popivoda, którzy w połowie lat 70. reprezentowali odpowiednio Schalke 04 i Eintracht Brunszwik. Obaj byli ofensywnymi piłkarzami.

Miewali dość udane występy w lidze naszych sąsiadów obrońcy: skrajny Mišo Brečko (przede wszystkim w 1. FC Köln) i przeważnie środkowy Aleksander Knavs (w 1. FC Kaiserslautern).

Przez sezon w Darmstadt 98 bez większego powodzenia grał znany z występów w polskiej lidze Roman Bezjak (zaledwie 11 meczów, w dodatku bez gola).

O wiele lepiej prezentował się na niemieckich boiskach inny napastnik, Milivoje Novakovič (na zdjęciu). Rosły, kapitalnie panujący nad piłką gracz przez lata był zawodnikiem popularnych Koziołków z Kolonii. W barwach pierwszego mistrza Bundesligi z sezonu 1963/64 zaliczył sporo udanych spotkań. Dość powiedzieć, że w 108 meczach zdobył przeszło 40 goli. Daleko może do Roberta Lewandowskiego, który niedawno został najlepszym zagranicznym strzelcem w historii tej ligi. Ale oczywiście należy brać poprawkę na to, że i drużyny z dwóch różnych poziomów, i cele tych drużyn zupełnie inne…

W reprezentacji Novakovič także zapisał ładną kartę, albowiem zagrał dla Słowenii 80 meczów, w których 32 razy trafiał do siatki przeciwników. Na dokładkę, bo i w Kolonii przeżył drugą ligę, został królem strzelców 2. Bundesligi w sezonie 2007/08.

Trochę więcej spodziewano się po Timie Matavžie, też napastniku. Przychodził do Augsburga w roli obiecującej „dziewiątki”. Wcześniej nieźle mu szło w Holandii, gdzie wypromował się i przeszedł w swoim czasie z Groningen do PSV. W 2017 r. Matavž powrócił do kraju tulipanów i podpisał trzyletni kontrakt z SBV Vitesse, w którym odzyskuje dawną skuteczność…

Paweł Król