Ryszard Tarasiewicz: Mila powinien trafiać częściej

Ryszarda Tarasiewicza odwiedziliśmy w Buczu podczas przedsezonowego obozu beniaminka ekstraklasy, bydgoskiego Zawiszy. Pan trener powiedział nam parę ciekawych rzeczy…
– Panie trenerze, którego klubu wyniki sprawdza pan w poniedziałkowej gazecie w pierwszej kolejności?
– Nie czytam gazet….
– Miałem nadzieję, że odpowie pan, że Śląska Wrocław, którego jest pan symbolem…
– Nie będę się tego wypierał. Tam się wychowałem, to jest mój klub. Tu się urodziłem, tu wróciłem po pobycie za granicą.
– Na pana uczucia nie wpłynęła forma rozstania z panem i potem sądowe spory o pieniądze?
– Wie pan, ci ludzie odejdą, a Śląsk jest i będzie. Nie mam do nikogo pretensji. Sam sobie wybrałem taki, a nie inny zawód.
– W Pogoni Szczecin rozstaliście się po awansie do ekstraklasy. To niecodzienna sytuacja.
– Nie ma tu podwójnego dna. Zaoferowano mi określone warunki, których nie przyjąłem. Rozstaliśmy się w zgodzie.
– Wie pan, jak pana nazywa właściciel Zawiszy Bydgoszcz Radosław Osuch?
– Pan Osuch ma specyficzny sposób bycia…
– Kaszpirowski.
– No tak, przejąłem Zawiszę w trudnym momencie, ale udało się drużynę doprowadzić do ekstraklasy. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego ani
paranormalnego. W jak najlepszy sposób staram się wykonywać swą pracę.
– Awans z Pogonią, awans z Zawiszą. Może by pan również wziął i awansował z naszą wspólną drużyną na mundial? Chodzi o reprezentację…
– Dziś to nie wygląda realnie, ale kiedyś rzeczywiście był taki temat. Gdy weszliśmy do ligi ze Śląskiem Wrocław, udała nam się rzadka sztuka.
Umieliśmy połączyć grę efektowną i efektywną. Pojawiły się opinie, widzące mnie na stanowisku selekcjonera.
– Może teraz się uda? Przecież szefem PZPN jest Zbigniew Boniek, pana kolega z boiska, zresztą pochodzący z Bydgoszczy.
– Graliśmy razem, ale teraz nie utrzymujemy kontaktów.
– Prognoza dla Zawiszy na nowy sezon?
– Nie będę się wygłupiał i zapowiadał walki o czołówkę. Musimy w tej lidze okrzepnąć i się w niej utrzymać. Dobrze współpracuje mi się z panem Osuchem, miastem Bydgoszcz i kibicami Zawiszy. Nie wydajemy więcej pieniędzy niż mamy, jest dobra atmosfera. Są wszystkie składniki, które mogą nam pomóc w osiągnięciu dobrego wyniku.
– A kto będzie mistrzem? Znowu Legia?
– Myślę, że tak.
– Liga Mistrzów?
– Są szanse. Większe niż zazwyczaj.
– I na koniec – nauczy pan kogoś jeszcze wykonywać rzuty wolne tak, jak pan to robił?
– Tu potrzebne są odpowiednie predyspozycje i wiele powtórzeń, mnóstwo pracy. Niewielu widzę w lidze zawodników, mocnych w tym elemencie.
– A Sebastian Mila? Pana były podopieczny ze Śląska.
– No tak, on tak. Ale na tyle rzutów wolnych, które ma sprzed pola karnego, powinien wykorzystywać więcej.
Rozmawiał Maciej Słomiński