Słomiany zapał (5)

Jezu, jak się cieszę!

Gol jest esencją piłki nożnej. Czasem jest jak orgazm, i to zwielokrotniony. Zainspirowany przez cieszynkę w kałuży z drugiej ligi litewskiej postanowiłem odgrzać starego kotleta (tytuł cyklu sprawia, że ochota na pisanie minęła dawno) i się tematowi przyjrzeć. Kto jak się cieszy i dlaczego?

Generalnie strzelców bramek i ich radość można podzielić na kilka podstawowych grup, nie tylko narodowościowych…

Afrykanie
Czytałem ostatnio, że nie powinno się mówić „Murzyni”, a „Murzynek Bambo” to niezwykle szkodliwa bajka. Niech więc będą „Afrykanie”. Oni też potrafią się cieszyć, nawet będąc złapanym w siatkę…

FUSSBALL : NATIONALMANNSCHAFT WM 1994 / NGA - BGR  3:0

…lub tworząc żywą, ludzką kanapkę:

World Cup 1990 Cameroon celebrate goal against Clolumbia

Włosi
Marco Tardelli – jak dla mnie on i jego radość po strzeleniu gola RFN w finałach MŚ 1982, to absolutny numer jeden wszech czasów:

sz5-4

Jak głosi legenda, po strzeleniu bramki Tardelli krzyczał: „Nie wierzę!!!”. Jeszcze inna mówi, że wydzierał się „Marcoooo”. Jednak moim skromnym najlepsza wersja mówi, że darł się „Tardellllliiiii”.

Tardellemu, jako trenerowi, było mniej do śmiechu podczas Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie w 1992 roku, kiedy armada Janusza Wójcika gładko pozamiatała „Błękitnych” 3:0.

Zaraz za nim Fabio Grosso. Gol również w mistrzostwach świata (tyle że w półfinale), również przeciw Niemcom (już zjednoczonym), 24 lata później od starszego kolegi. Ta radocha tyle kosztowała Grosso, że później jego kariera nie potoczyła się zgodnie z oczekiwaniami:

sz5-3

Kolejny „makaroniarz” – Salvatore „Toto” Schillaci, który podczas MŚ Italia `90 wyskoczył niczym diabeł z pudełka na najwyższy stopień klasyfikacji strzelców. Sycylijczyk po zdobyciu gola biegał, jakby postradał zmysły, dodatkowo miał wyłupiaste oczy jak pies mojego kolegi. To znaczy kolega nazwał swego psa „Toto” tuż po Italia `90. Wcześniej wołał na niego: „Lenin”, a jeszcze wcześniej – „Ataturk”.

sz5-5

I na koniec z Półwyspu Apenińskiego – Sebastian Giovinco z Empoli po strzeleniu gola Palermo. Widać to i owo na sportowo…

sz5-6

Anglicy
Z włoskiego buta przenosimy się do ojczyzny futbolu. Paul „Gazza” Gascoigne dziś to degenerat, pijak i złodziej, ale kiedyś świetnie grał.

Oto co swego czasu pisałem o „Gazzie”:

„W meczu ze Szkocją strzelił fenomenalnego gola. Położył się następnie obok bramki, a koledzy nalali mu do ust wody z bidonu. Ot taka nietypowa „cieszynka”. Była to aluzja do wydarzeń, jakie miały miejsce kilkanaście dni przed turniejem. „Gazza” wraz z kolegami świętował swoje 29. urodziny podczas powrotu z tournee po Azji. Media obiegły następnie zdjęcia, jak przywiązani do fotela dentystycznego piłkarze piją drinki. Pomysłodawcą nietypowej formy spożywania alkoholu był oczywiście Gascoigne.”

Gazza nie jest wyjątkiem, synowie Albionu nie zwykli wylewać za kołnierz, także gol zdobyty w meczu może być dobrą okazją do zamówienia paru piwek na przykład pięciu? Niżej Alan Shearer.

sz5-7

Argentyńczycy
Z Anglii szybki hop na drugą stronę oceanu do krainy odwiecznych wrogów Albionu. I nie chodzi wyłącznie o Falklandy-Malwiny, ale o kontakty piłkarskie piłkarzy znad Tamizy i La Platy, które bywały krwawe.

Najlepszy z najlepszych, sam Bóg Ojciec we własnej osobie – Diego Armando Maradona – świetnie grał i równie świetnie umiał się bawić. Jednocześnie można przyjrzeć się, jak można cieszyć się z gola po zażyciu sporej dawki niedozwolonych specyfików.

sz5-8

Maradona został mistrzem świata w 1986r., mistrzem był też osiem lat wcześniej czy Leopoldo Luque. Czy mam zwidy czy Luque tańczy szkocki taniec z Highlands na górze tego zdjęcia? Być może tak trzeba, gdy leżą wokół tony confetti?

sz5-9

Szkoci
Szkockie tańce? A ząbki w porządku? Panie i panowie – Joe Jordan, kiedyś asystent Harry’ego Redknappa w Spurs, niczym potwór z Loch Ness….

sz5-10

Holendrzy
Kto był i widział, ten wie, że wszelkie historie o otwartości niderlandzkiego społeczeństwa należy między bajki włożyć. To zamknięci w sobie luteranie, neurotycy z twarzą ukrytą w dłoniach. Na zdjęciu Dennis Bergkamp.

sz5-11

Kobiety
Panie tez grają…

sz5-12

Bogobojni
Kaká, jest naczelnym przedstawicielem grupy, której członkowie zwykli dziękować niebiosom za każdego gola:

sz5-13

Z humorem
Gola można przyjąć również z humorem, jak Grant Holt. Nic to, że był to gol samobójczy, trzeba mieć do siebie dystans. Pewnie pomógł fakt, że ten „swojak” padł w derby regionu East Anglia, w których Norwich Holta rozbiło Ipswich 5:1…

sz5-14

Nie zależy mi
Eric Cantona, idol fanów z Old Trafford, w swej tradycyjnej, filozoficznej pozie:

sz5-15

Inna legenda „Czerwonych Diabłów” Dennis Law nie był szczęśliwy, gdy grając w Man City, spuścił z ligi swój ukochany Man United ….

sz5-16

Gdy nienawidzisz swego bossa
Tak było z Gruzinem Temurem Kecbają:

Swoją drogą, ile sutków ma piłkarz rodem z Kaukazu na tym zdjęciu?

sz5-17

Gdy nienawidzisz całego świata
Robin Friday – mało znany walijski piłkarz, grający w niższych ligach angielskich, dorobił się kultowego statusu. Olewał wszystko i wszystkich, prowadząc nieco koczowniczy tryb życia. Co ciekawe, poniższe zdjęcie, gdy po strzeleniu gola pokazał bramkarzowi dwa palce (to angielska odpowiedź na stosowany w Ameryce palec środkowy), po latach znalazło się na okładce jednej z płyt rockowej grupy Super Furry Animals:

sz5-18

Islandia
I na koniec – „wędkarska” radość w lidze Islandii.

Maciej Słomiński