Stoper z podniesioną głową

Dzisiaj pozostaje najwyżej wspomnieniem. Podobnie jak jeden z klubów, który reprezentował w trakcie swojej kariery w Polsce.

Mowa o chorwackim środkowym obrońcy z czasów gry w Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski (aktualnie klubie zaledwie ligi okręgowej) – Ivicy Križanacu.

To właśnie w barwach grodziszczan zapracował w naszym kraju na uznanie. Wcześniej wystarczyło, że rozegrał 13 ligowych meczów dla Górnika Zabrze, aby zakontraktowali Chorwata działacze Dyskobolii. I tego ruchu z czysto sportowego punktu widzenia chyba nikt nie żałował.

Jako że „Dyskobole” byli w tamtych latach (2002-2005) liczącą się drużyną w ekstraklasie, Križanac mógł pokazać się w europejskich pucharach. Robił to zresztą z powodzeniem; należał – podobnie jak Radosław Sobolewski w roli defensywnego pomocnika – do czołowych postaci w linii obrony Biało-Zielonych.

Tym samym, po trzech niepełnych sezonach spędzonych w Grodzisku Wielkopolskim, został wytransferowany do Zenita Sankt Petersburg. Miał więc już wówczas wystarczające doświadczenie, zarówno ligowe i pucharowe, żeby spróbować swoich sił w tym cieszącym się popularnością rosyjskim klubie z dawnej stolicy tego kraju.

W Zenicie może nie występował w każdym meczu od początku do końca, ale utrzymał się w nim do 2010 roku. Do tego czasu rozegrał w lidze rosyjskiej 100 spotkań, 87 razy wychodząc w podstawowym składzie.

W jego barwach zdobył kilka trofeów, w tym m.in. Puchar UEFA i Superpuchar Europy. Ostatnie lata kariery spędził w ojczyźnie, gdzie przez kilka lat reprezentował RNK Split.
Jak można przeczytać w różnych źródłach internetowych, Križanac zdecydował przenieść się z miasta akcji powieści „Zbrodnia i kara” do własnego kraju z powodów rodzinnych.

ImageGen.ashx

Osobny rozdział stanowi kariera reprezentacyjna tego piłkarza, trzeba przyznać – niezbyt długa. Wystąpił w koszulce z charakterystyczną szachownicą 11 razy. Debiut przypadł w 2008 r. w towarzyskim wyjazdowym meczu przeciwko Słowenii, gdzie wchodząc z ławki zastąpił Dario Šimicia. Na te nie najliczniejsze występy w kadrze złożyło się w sumie 5 gier towarzyskich i 6 w ramach eliminacji do MŚ.

Zapamiętany został przeze mnie jako stoper świetnie orientujący się w boiskowych sytuacjach: potrafiący się odpowiednio do akcji ustawić i odczytać zamiary przeciwnika (co akurat naprowadziło mnie na taki a nie inny tytuł tego tekstu).

Oprócz tej antycypacji, cechowała go siła fizyczna i ten jakby wrodzony – raczej daleki od nonszalancji – spokój.

Ivica Križanac wpisał się do grona wyróżniających się na polskich boiskach obcokrajowców na tej pozycji i był jednym z tych obrońców, których gra mogła imponować.

Paweł Król