Wczorajszy mecz. Borussia Dortmund – Bayern Monachium 0:3

Mario Goetze znów trafia do siatki na Signal Iduna Park. Pierwszy raz w swojej karierze nie był to gol dla BVB…

Obie ekipy zmierzyły się po raz piąty w tym roku. Dwa zwycięstwa odniósł Bayern (w Pucharze Niemiec i finale Ligi Mistrzów), raz wygrali chłopcy Juergena Kloppa (Superpuchar Niemiec), a w wiosennym meczu ligowym padł remis.

80 procent siwizny
Charyzmatyczny szkoleniowiec BVB miał gigantyczny kłopot z zestawieniem defensywy. Żelazny kwartet z ubiegłego sezonu to Łukasz Piszczek – Mats Hummels –Neven Subotić – Marcel Schmeltzer. Żaden z nich nie mógł wystąpić od początku sobotniego spotkania. Piszczek dopiero wraca do formy po operacji biodra i Klopp wpuścił go na boisko w 79 minucie. Był to pierwszy występ Polaka od 183 dni. W niedawnym meczu z VfL Wolfsburg w Bundeslidze Subotić zerwał więzadła krzyżowe, a Hummels i Schmeltzer doznali urazów we wtorkowym meczu Anglii z Niemcami. Klopp nie załamywał rąk, ale…

– 80 procent moich siwych włosów urosło w tym tygodniu – przekonywał na konferencji prasowej.

Dortmundczykom pozostał raptem jeden obrońca, którego z powodzeniem można było wystawić w tej konfrontacji. To Grek Sokratis Papastathopoulos. Ponieważ Klopp tonął, chwycił się brzytwy w postaci Manuela Friedricha. 34-letni były stoper Bayeru Leverkusen ostatni ligowy mecz zagrał w maju. Teraz nagle musiał wyjść na murawę i grać przeciw najlepszej drużynie w Europie. Blok defensywny uzupełnili po bokach Eric Durm i Kevin Grosskreutz.

W zespole Bayernu nie mógł zagrać Franck Ribery. We wtorkowym barażu o awans do finałów MŚ Francja – Ukraina, piłkarze ze Wschodu porachowali żebra francuskiemu gwiazdorowi.

Gospodarze zaskoczyli
Na początku meczu kilka udanych rajdów lewą stroną zaliczył Arjen Robben. Zagrania Holendra siały w polu karnym Borussii niemały zamęt, ale wspierana przez pomocników defensywa BVB poradziła sobie z zagrożeniem. Z kolei w 3. minucie w wybornej sytuacji znalazł się Robert Lewandowski (nigdy w lidze nie przegrał z Bayernem), ale fatalnie przestrzelił z pięciu metrów. Borussia mogła mieć wymarzony początek…

Po początkowej przewadze Bayernu, mecz najpierw się wyrównał, a potem do głosu zaczęli dochodzić gospodarze, czym wyraźnie zaskoczyli mistrzów Niemiec. Byli jednak nieskuteczni. Dwa razy minimalnie szybsi od Jakuba Błaszczykowskiego okazali się Manuel Neuer i David Alaba, a Marco Reus w sytuacji sam na sam kopnął wprost w bramkarza.

Bayern skontrował w 35. minucie i w odstępie kilkunastu sekund Roman Weidenfeller poradził sobie najpierw ze strzałem Mario Mandżukicia, a potem z uderzeniem Thomasa Muellera. W 37. minucie wydawało się, że gol dla Bayernu musi paść, jednak Mandżukić minimalnie za późno zaatakował wślizgiem podanie Robbena wzdłuż bramki.

Pierwsza połowa pojedynku finalistów Ligi Mistrzów raczej rozczarowała.

Banany dla Manuela
Początek drugiej połowy opóźnił się dlatego, że fani Borussii poczęstowali golkipera Bayernu bananami rzucanymi z trybun. Gdy porządkowi uprzątnęli „dowody sympatii” kibiców, piłkarze mogli zaczynać. Jako pierwsi do siatki mogli trafić dortmundczycy, ale najpierw Lewandowski po kapitalnym technicznym podaniu Svena Bendera ledwie musnął piłkę głową i minimalnie chybił. Z kolei Reus nie opanował piłki po świetnym zagraniu Durma. Bayern też próbował, ale defensywę Borussii w ryzach trzymał rozgrywający bardzo dobry mecz Sokratis.

Jak się później okazało, przełomowym momentem było wprowadzenie na boisko Mario Goetze. Witane potężną porcją gwizdów niedawne bożyszcze kibiców Borussii, dziesięć minut po wejściu na murawę zdobyło gola. Goetze uderzeniem z tzw. fałsza z linii pola karnego zapewnił prowadzenie Bayernowi. Młody piłkarz nie manifestował radości po strzelonej bramce.

Mimo utraty gola, BVB się nie poddawało. W 71. minucie Henruch Mchitarian stał pięć metrów od bramki i zamiast uderzać z pierwszej piłki, przyjmował ją, odwracając się tyłem od bramki. Gdy odwrócił się we właściwym kierunku, uderzenie zdołał obronić Neuer. Dwie minuty później trzecią znakomitą okazję w tym meczu zmarnował Reus, który po zagraniu piętą od Lewandowskiego uderzył płasko, ale bramkarz monachijczyków znów nie dał się zaskoczyć.

Końcówka dla mistrzów
Im bliżej było do ostatniego gwizdka Manuela Grafe, tym większą kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami mieli goście. Niczym wytrawny bokser zadali decydujące ciosy w końcówce meczu. W 85. minucie biegnący samotnie od połowy boiska Robben techniczną podcinką nie dał szans Weidenfellerowi, a zanim piłkarze BVB zorientowali się, że przegrywają już 0:2, Mueller z jedenastu metrów ustalił wynik meczu. Bramkę Muellera poprzedziła szybka wymiana piłki między graczami Bayernu. W tej akcji widać było rękę Pepa Guardioli. I tak oto Bayern pokonał w Bundeslidze Borussię pierwszy raz od ponad trzech lat.

995a6d9a-aa1d-4633-8f67-61f44f9cd16b_20131123090112_En011064941077

23 listopada 2013, stadion Signal Iduna Park w Dortmundzie
13. kolejka Bundesligi
Borussia Dortmund – Bayern Monachium 0:3 (0:0)
Gole: Goetze 66, Robben 85, Mueller 87.
Borussia: Roman Weidenfeller – Kevin Grosskreutz, Manuel Frierdich, Sokratis Papastathopoulos, Eric Durm – Jakub Błaszczykowski (71. Pierre Emerick Aubameyang), Sven Bender (79. Łukasz Piszczek), Nuri Sahin, Henrich Mchitarian (71. Jonas Hofmann), Marco Reus – Robert Lewandowski.
Bayern: Manuel Neuer – Rafinha (79. Daniel van Buyten), Jerome Boateng (64. Thiago Alcantara), Dante, David Alaba – Thomas Mueller, Philip Lahm, Javi Martinez, Toni Kroos, Arjen Robben – Mario Mandżukić (56. Mario Goetze).
Żółte kartki: Grosskreutz, Mchitarian/Boateng, Rafinha, Mandżukić.
Sędziował: Manuel Grafe
Widzów: 80.645.

Grzegorz Ziarkowski