Wczorajszy mecz. Borussia Dortmund – FC Augsburg 2:2

Dwaj najlepsi polscy napastnicy byli jedynie tłem dla błyskotliwego Koreańczyka Dong-Wona Ji. W takiej formie BVB nie ma wielkich szans na skuteczną rywalizację o wicemistrzostwo Niemiec.

Dlaczego wicemistrzostwo? Bowiem to, co w piątek pokazał Bayern Monachium niemal skazuje ekipę Pepa Guardioli na mistrzowski tytuł. Bawarczycy pewnie pokonali Borussię Moenchengladbach 2:0, grając – powiedzmy sobie szczerze – na trzecim biegu. Gdyby wrzucili piąty bieg, zwyciężyliby znacznie wyżej.

Augsburg im leżał
Tymczasem na Signal Iduna Park mierzyła się czwarta (BVB) i ósma (Augsburg) drużyna Bundesligi. Faworytem byli gospodarze, którzy w dotychczasowych meczach z teamem prowadzonym przez Markusa Weinzierla zwyciężali wysoko, lekko, łatwo i przyjemnie. Można też było w ciemno zakładać, że Robert Lewandowski powiększy swój dorobek bramkowy, wszak w dotychczasowych pięciu meczach strzelił Augsburgowi aż siedem bramek.

W wyjściowych składach zameldowało się dwóch Polaków – „Lewy” i Jakub Błaszczykowski. W drużynie gości na lewej obronie Matthias Ostrzołek, który niedawno stał się kolejnym kandydatem do obsadzenia permanentnego wakatu na lewej stronie defensywy w reprezentacji Polski. Na ławce rezerwowych zasiedli Łukasz Piszczek i Arkadiusz Milik.

Kolano Kuby
Zanim mecz na dobre się rozpoczął, z boiska już zszedł Błaszczykowski. Kapitan naszej reprezentacji źle postawił nogę na murawie i doznał kontuzji kolana. Najświeższe doniesienia mówią o zerwanym więzadle krzyżowym. Jest to fatalna wiadomość dla trenera kadry Adama Nawałki, który przecież musi zgrywać drużynę narodową, wypracowywać schematy… Kuba w pełnej dyspozycji będzie najwcześniej w jesiennych meczach o punkty. Teraz pilnie trzeba znaleźć jego zastępcę. Listopadowe i styczniowe mecze kadry pokazały, że łatwo nie będzie.

dortmundaugsburg134_v-gseagaleriexl

Wróćmy do meczu. Grający w dziesiątkę gospodarze objęli prowadzenie po sprytnie wykonanym rzucie wolnym przez Marco Reusa i odważnym wejściu głową Svena Bendera. Chwilę później asystę na swoim koncie mógł zanotować Lewandowski, jednak po jego podaniu Reus zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i z interwencją zdążył jeden ze stoperów gości. Mecz toczył się w dość sennym tempie, przy przewadze dortmundczyków, z której jednak niewiele wynikało. Nader wyraźny był brak Ilkaya Gundogana, głównego dyspozytora drugiej linii BVB. Pomiędzy 23., a 30. minutą mogliśmy oglądać stary, dobry team Juergena Kloppa – grający szybko, do przodu i na jeden kontakt. Wtedy gospodarze stworzyli sobie kilka okazji do zdobycia bramki, jednak ich nie wykorzystali. Jedną z nich miał Lewandowski, który popędził prawą stroną boiska, jednak z ostrego kąta trafił wprost w Marvina Hitza.

Ostatni kwadrans pierwszej połowy nie zmienił wyniku, mimo iż współkomentujący mecz dla Eurosportu 2 Tomasz Hajto domagał się bramki dla BVB. Najbliżej był Reus, który po fatalnym błędzie obrony, niecelnie uderzył sprzed linii pola karnego.

A Hajto wiedział…
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Jeszcze w pierwszej części trener Weinzierl dał szansę gry Milikowi, jednak młody Polak szybko wtopił się w szare tło. Borussia przeważała, ale nie potrafiła udokumentować przewagi golem. Hajto ostrzegał, że brak skuteczności może się zemścić. Wypowiedział te słowa w złą chwilę. Prawą stroną pognał Andre Hahn i zacentrował w pole karne, gdzie wbiegał Milik. Polaka uprzedził Bender, który wślizgiem wpakował piłkę do własnej bramki. Zdobyty gol pozwolił gościom złapać wiatr w żagle. Borussia przeżywała trudne chwile. Wtedy w niegroźnej sytuacji faulowany był Sebastian Kehl. Na szczęście dla miejscowych do rzutu wolnego nie podszedł Reus, lecz Nuri Sahin. Turek precyzyjnym uderzeniem nad murem pokonał Hitza. Stałe fragmenty gry pozwoliły Borussii zdobyć dwie bramki.

Jaka była taktyka Borussii na ostatnie 24 minuty nie wiadomo. Z każdą sekundą gospodarze wyglądali na coraz bardziej zmęczonych i marzących o dowiezieniu – jak najmniejszym kosztem sił – korzystnego rezultatu do końca. W 70. minucie trener Weinzierl postanowił wprowadzić na boisko Koreańczyka Donga-Won Ji. Tego 22-latka Borussia pozyskała w styczniu z Sunderlandu i od razu wypożyczyła do Augsburga, by tam nabierał niezbędnego doświadczenia. W polskiej ekstraklasie chłopak pewnie nie zagrałby przeciwko swojemu klubowi. W Niemczech jednak jest inaczej. Koreańczykowi wystarczył jeden kontakt z piłką, by zdobyć gola. Z prawej strony znów centrował Hahn (gdzie u licha był Marcel Schmelzer?), a Ji wykorzystał to dośrodkowanie i sprytnie głową przedłużył lot piłki, umieszczając ją w „długim” rogu bramki Romana Weindenfellera. Doświadczony golkiper rozgrywał jubileuszowy, 300. mecz w Bundeslidze. Nie było czego świętować…

3.bild

Milik nie dotrwał
Jeszcze przed końcem spotkania, trener gości zdjął z boiska bezproduktywnego Milika (też bym go zdjął) i wprowadził za niego koreańskiego obrońcę Jeong-Ho Honga. W ataku Augsburga szalał za to Ji, którego gospodarze powstrzymywali jedynie faulami. Wszędobylski Azjata odmienił oblicze niemrawej i wystraszonej ofensywy gości. Aktywny Koreańczyk będzie piłkarzem Borussii od czerwca. Pokazał się swoim nowym kolegom z jak najlepszej strony. Tymczasem gospodarze stworzyli sobie jeszcze jedną klarowną okazję, lecz w 85. minucie Reus nie wykorzystał dobrego podania Lewandowskiego i z pola karnego trafił w Hitza.

Na szczęście dla Dortmundu, swój mecz przegrał wicelider z Leverkusen, a jeszcze w piątek punktu w starciu z Bayernem nie zdobyła Borussia Moenchengladbach. Juergen Klopp szybko musi znaleźć panaceum na słabą postawę swoich podopiecznych. Inaczej BVB będzie miało kłopoty, by znaleźć się za plecami Bayernu. Umówmy się, monachijczycy dziś grają w innej lidze – dlatego wicemistrzostwo Niemiec dla reszty drużyn z Bundesligi będzie traktowane niemal tak samo jak sięgnięcie po mistrzowski tytuł…

25 stycznia 2014, Signal Iduna Park w Dortmundzie
18. kolejka Bundesligi
Borussia Dortmund – FC Augsburg 2:2 (1:0)
Gole: Bender 6., Sahin 66. – Bender 56. sam., Dong-Won Ji 72.
Borussia: Roman Weidenfeller – Kevin Grosskreutz, Sokratis Papastathopoulos, Sven Bender, Marcel Schmelzer – Jakub Błaszczykowski (6. Pierre Emerick Aubameyang), Sebastian Kehl, Nuri Sahin, Marco Reus, Henrich Mchitarian (84. Juliasn Schieber) – Robert Lewandowski.
Augsburg: Marwin Hitz – Jan Callsen-Bracker, Ragnar Klavan, Paul Verhaegh, Matthias Ostrzołek – Andre Hahn, Tobias Werner, Daniel Baier, Halil Atlintop (35. Arkadiusz Milik, 84. Jeong-Ho Hong), Kevin Vogt – Raul Bobadilla (70. Dong-Won Ji).
Żółte kartki: Bemder, Papastathopoulos/Hahn, Werner.
Sędziował: Tobias Welz
Widzów: 80.645

Grzegorz Ziarkowski