Wczorajszy mecz. Metalurg Donieck – Metalist Charków 1:1

Podpowiedź dla Henninga Berga na co i na kogo zwracać uwagę w meczach z Ukraińcami w fazie grupowej Ligi Europy…

Metalist – pogromca chorzowskiego Ruchu na ostatniej prostej do Ligi Europy i przyszły rywal warszawskiej Legii. Od pewnego czasu klub przeżywa kłopoty finansowe, co zaowocowało odejściem kilku niezłych piłkarzy: m.in. Brazylijczyka Marlosa, Argentyńczyka Sebastiana Blanco i Ukraińca Olega Szełajewa.

Ze względu na sytuację we wschodniej części Ukrainy, Metalurg mecze „u siebie” rozgrywa na stadionie Obołonia Kijów. Mimo iż trybuny świeciły pustkami – podobno Ukraińcy z zachodu i ze wschodu nie pałają do siebie zbytnią miłością – dało się słyszeć cichy doping dla „gospodarzy”.

Oto krótka analiza gry drużyny z Charkowa na podstawie wczorajszego spotkania:

Bramkarz
W ekipie z Charkowa broni Bogdan Szust, 28-letni były rezerwowy golkiper Szachtara Donieck. Szust w niedzielnym spotkaniu grał naprawdę dobrze, bronił w sytuacjach sam na sam z Serbem Djordje Laziciem i Holendrem Gregorym Nelsonem, a tuż po przerwie wykazał się lepszym refleksem niż pomocnik urodzony w Amsterdamie, gdy łapał piłkę odbitą od murawy po kiksie senegalskiego stopera Gueye.
Pod koniec pierwszej połowy Szust popełnił fatalny błąd – nie trafił w piłkę po zagraniu od własnego obrońcy, na szczęście nie było w pobliżu żadnego z rywali.
Przy straconej bramce nie miał wiele do powiedzenia – debiutujący w barwach Metalurga 26-letni Anton Postupalenko skierował piłkę do pustej bramki.

Defensywa
Na prawej stronie grał Argentyńczyk Cristian Villagra, w środku jego rodak Marco Torsiglieri i Senegalczyk Papa Gueye, a po lewej stronie biegał Ukrainiec Siergiej Pszenicznych.
I to właśnie ten ostatni zaprezentował się najkorzystniej z bloku obronnego. Po jego stronie nie mógł się przedrzeć żaden z rywali, a jeśli już się komuś udało, Pszenicznych niemal zawsze zdążył zablokować przeciwnika, bądź naciskać go na tyle skutecznie, by nie było większego zagrożenia pod bramką Szusta.
Drugim dobrym piłkarzem w defensywie był Torsiglieri. Argentyńczyk popełniał niewiele błędów, ale zachowywał się dość nerwowo przy pressingu piłkarzy z Doniecka, co najlepiej nie świadczy o środkowym obrońcy.
Villagra i Gueye to najsłabsze elementy charkowskiej defensywy. Ten pierwszy pozwalał bezkarnie hasać w swoim sektorze lewemu pomocnikowi Metalurga, Mykole Moroziukowi, a w dodatku mocno kulała jego współpraca z prawym pomocnikiem, Denisem Kułakowem. To na stronie Villagry rozpoczęła się akcja, po której gracze z Doniecka doprowadzili do wyrównania.
Gueye nie sprawdził się w niedzielę w roli szefa defensywy. Kilka razy niepewnie interweniował, brakowało mu zdecydowania, mijał się z piłką. W 56. minucie fatalnie ustawił kolegów w polu karnym przy rzucie rożnym i zostawiony na 4. metrze bez opieki Rumyan Howsepian mógł bez kłopotu oddać strzał na bramkę. Ormianin jednak fatalnie spudłował. To nie koniec nieszczęść Gueye. Na siedem minut przed końcem Villagra dał się ograć Wiaczesławowi Szarparowi, a Senegalczyk przegrał pojedynek bark w bark z co najmniej niższym o głowę i lżejszym o kilkanaście kilogramów Cypryjczykiem Konstantinosem Makridisem, co zaowocowało asystą do Postupalenki.

orig_234657

Ofensywa
Głównym dyspozytorem w drugiej linii Metalista jest 34-letni naturalizowany Brazylijczyk Edmar. To on decyduje o tym w jakim tempie będzie rozgrywana piłka i w jaki sposób. Niemal każda akcja musi mieć jego „stempel”. Ocenę w niedzielnym meczu obniża fatalne pudło, gdy dobijał do pustej bramki strzał Jaji z wolnego.
Obok naturalizowanego reprezentanta Ukrainy biega mało widoczny, lecz pożyteczny, z bardziej niż przyzwoitą techniką użytkową Argentyńczyk Juan Torres.
Ale głównymi postaciami ofensywy Metalista są Brazylijczycy: Cleiton Xavier i Jaja Coelho. Ten pierwszy nie jest zbyt wysoki, ale bardzo skoczny. W 13. minucie niczym z procy wyskoczył do wrzutki Jaji z kornera i głową pokonał Oleksandra Bandurę. Niemal kopię tej sytuacji mieliśmy w 63. minucie, lecz Xavier pomylił się o pół metra. Obaj Brazylijczycy szukają się na boisku, są motorem napędowym wszelkich akcji Metalista. Nie są jednak skuteczni. Jaja nie wykorzystał dwóch sytuacji sam na sam z Bandurą. Oprócz kilogramów i centymetrów, brazylijski napastnik dokłada także precyzyjne wykonywanie stałych fragmentów gry – jego dośrodkowania z rzutów rożnych sieją popłoch w polu karnym rywala, a w 64. minucie o mały włos nie zaskoczył z rzutu wolnego bramkarza Metalurga. Bandura „wypluł” piłkę, a dobijający Edmar przestrzelił.
Z lewej strony brazylijski duet uzupełniał Artem Radczenko. Dopóki miał siłę, starał się szarpać, szukał małej gry z Jają, raz nawet wyszedł sam na sam z Bandurą, ale golkiper Metalurga dał się w niedzielę pokonać tylko raz.

31 sierpnia 2014, stadion Obołoń Arena Kijów
5. kolejka Premier Lihi
Metalurg Donieck – Metalist Charków 1:1 (0:1)
Gole: Postupalenko 83. – Cleiton Xavier 13.
Metalurg: Ołeksandr Bandura – Ołeksandr Nojok, Wiaczesław Czeczer, Wasilij Prima, Eduard Sobol – Gregory Nelson, Wiaczesław Szarpar, Rumyan Howsepian (79. Anton Postupalenko), Djordje Lazić (85. Artem Baranowskij), Mykoła Moroziuk (90+1. Maksim Zaderaka) – Konstantinos Makridis.
Metalist: Bogdan Szust – Christian Villagra, Marco Torsiglieri, Papa Gueye, Serhij Pszenicznych – Denis Kułakow, Edmar, Juan Torres, Cleiton Xavier, Radczenko (84. Paweł Rebenok) – Jaja.
Żółte kartki: Sobol, Nojok, Postupalenko.
Czerwona kartka: Sobol (90+3.)
Sędziował: Jurij Vaks.
Widzów: 2.700

Grzegorz Ziarkowski