Wybór Austrii

Praktycznie o tej lidze nie piszę, a najczęściej ją oglądam.

Piłkę w austriackim wydaniu. A tam, jak wiadomo, 10 drużyn i cztery rundy. Władze kombinują, by w najbliższej przyszłości zmienić system rozgrywek: wprowadzić podział punktów i – napiszę może lekceważąco, ale trudno – ustanowić jakieś playoffy. Nie o tym jednak chciałem.

Zwariował?! Ma przecież do wyboru najlepsze i najpopularniejsze ligi w Europie w zasięgu ręki, a raczej telewizyjny pilot. Co więc tak przyciąga uwagę i sprawia, że to właśnie futbol z kraju Ernsta Happela jest pierwszym wyborem?

Bez obaw, nikt przecież nie skazuje się świadomie na tortury przed prostokątnym oknem na świat. Poziom gry jest co najwyżej solidny, rzetelny. Może daleko jest do wirtuozerii, ale równie spora droga też do bezładnej kopaniny: bezcelowego wybijania piłki na oślep i rozbijania się w powietrzu w walce wręcz. Widać zamysły taktyczne, nakreślony plan gry, jednak bez popadania w karkołomne kalkulacje.

Runda pierwsza
Gdy układam te słowa w możliwie składną całość, rozgrywana jest szósta kolejka Tipico Bundesligi. Na czele bezkonkurencyjny Sturm Graz. Beniaminkiem jest w tym sezonie jednokrotny mistrz Austrii z 1965 roku LASK Linz (w roli gospodarza występujący na stadionie w Pasching, około 12 km od Linz), na którego upragniony powrót na najwyższy szczebel kibice czekali 6 lat.

Na starcie zawodzi, który to już raz, stołeczny Rapid. Możliwe, że z czasem złapie odpowiednią formę, na miarę oczekiwań dość wymagających fanów.

Promować swoje. I młodość
W prywatnej wymianie zdań napisałem, że Tipico to 90 procent Austrii w Austrii. Tak na oko, a te ponoć konia tuczy. Mowa o tym, że w przybliżeniu większość w rozgrywkach stanowią Austriacy: piłkarze i trenerzy. Dobrym tego przykładem było spotkanie 5. kolejki Rapid – Sturm (1:2). W wyjściowym składzie gości znalazło się dziesięciu rodaków Mozarta i jeden Grek.

Stawia się tam również na młodzież. Jednym z pozytywniejszych przykładów z ostatnich tygodni jest pomocnik Salzburga, a wcześniej FC Liefering (w klubie tym działa duet trenerski: Janusz Góra i Gerhard Struber), osiemnastoletni Hannes Wolf. Gra jak z nut, strzela i asystuje.

Prawoskrzydłowego młodego pokolenia, ale grającego trochę w starym stylu, ma w swoich szeregach Wolfsberger. Nazywa się Florian Flecker i jest to jego debiutancki sezon w Tipico. Do drużyny Heimo Pfeifenbergera dołączył z drugoligowego SV Kapfenberg. Ma dość skromne warunki fizyczne, nadrabia za to przebojowością i dużą szybkością – zawodnik niemal stworzony do kontrataków.

Byk przemieniony w chińskiego smoka, ale jest następca

W europejskich pucharach w grze pozostały Austria Wiedeń oraz Salzburg. Po powrocie do tego drugiego klubu rolę egzekutora wziął na swoje barki izraelski napastnik Munas Dabbur. Wcześniej przebywał krótko w Szwajcarii, gdzie był wypożyczony do Grasshopper Club Zürich. Wydaje się, że drugie podejście może być bardziej udane od pierwszego: urodzony w Nazarecie snajper ma teraz więcej pola do popisu, albowiem wielokrotnego mistrza kraju (z potężnym sponsoringiem) opuścił całkiem niedawno Hiszpan Jonathan Soriano (pięć występów w reprezentacji Katalonii i jeden gol, w Salzburgu: 144 występy i 120 goli), który przeniósł się do Beijing Guo’an.

Powyższy akapit stanowi niezbity dowód na to, że ważne role odgrywają lub odgrywali także obcokrajowcy. Jak kontraktować, to najlepiej takich, którzy wniosą do ligi coś ponadprzeciętnego.

Odtrutka
Austriacki futbol oferuje pewien umowny równy poziom plus nieliczne zagrania ekstra. To – jak sądzę – stanowi całkiem przyzwoitą reklamę i terapię w jednym, żeby od „high level” trochę odpocząć. Poznać przy tym historię ligi trzeciej drużyny świata z 1954 r., a także jej współczesnych przedstawicieli: od trenerów po piłkarzy. Najlepiej tak, żeby nie odmieniać jedynie nazwiska Messi lub innych futbolowych herosów przez wszystkie przypadki w każdej godzinie dnia i nocy. Poszerzanie horyzontów nikomu jeszcze nie zaszkodziło.

Paweł Król