Awantura o Baggio

W 1990 roku włoska piłka była na szczycie…

Po raz pierwszy w historii kluby z jednego kraju zwyciężyły we wszystkich trzech europejskich rozgrywkach; w Pucharze Zdobywców Pucharów triumfowała Sampdoria, po wygranej 2:0 nad Anderlechtem, Puchar Europy zdobył AC Milan po zwycięstwie 1:0 nad Benficą, zaś finał Pucharu UEFA był pojedynkiem klubów z Serie A. W dwumeczu Juventus okazał się lepszy od Fiorentiny (3:1 i 0:0).
Latem tamtego roku w Italii odbywały się mistrzostwa świata, w których gospodarze zajęli wysokie, III miejsce. Także najdroższy transfer w tamtym okresie był związany z Serie A: Roberto Baggio, w maju 1990 roku, przeszedł z Fiorentiny do Juventusu za 25 miliardów lirów (8 milionów funtów). Odejście „Boskiego Kucyka” do Turynu spowodowało zamieszki we Florencji, które nie miały precedensu i przeszły do historii (nie tylko) włoskiego futbolu…

Roberto Baggio urodził się 18 lutego 1967 roku w Caldogno. Od najmłodszych lat jego marzeniem była kariera piłkarska. Już w wieku 13 lat nieprzeciętny talent Baggio został dostrzeżony przez przedstawicieli silniejszego klubu. Za 500 tysięcy lirów opuścił drużynę z rodzinnego miasta i przeniósł się do Vicenzy. Początkowo występował w drużynach młodzieżowych (110 goli w 120 meczach), ale jego umiejętności były tak wielkie, że szybko został przesunięty do pierwszej drużyny. W Vicenzie, grającej wówczas na poziomie Serie C1, strzelił pierwszego gola (z rzutu karnego) mając 17 lat. Świetna technika, drybling, precyzyjne uderzenie i skuteczność w polu karnym sprawiały, że kwestią czasu było to, kiedy trafi do jeszcze lepszego klubu.
W ostatnim sezonie dla Vicenzy strzelił dwanaście goli i na początku maja 1985 roku przyjął warunki finansowe Fiorentiny. Jednak już dwa dni po podpisaniu kontraktu Baggio spotkało nieszczęście. Na kilka kolejek przed końcem rozgrywek Serie C1, w meczu przeciwko Rimini, już w 4. minucie strzelił gola. Niestety, tuż po wznowieniu gry od środka, próbując odebrać piłkę wślizgiem, tak nienaturalnie skręcił prawą nogę, że po chwili został zniesiony z boiska. Konsekwencje tej niefortunnej interwencji były na tyle poważne (m.in. uszkodzone więzadła krzyżowe i torebka stawowa), że piłkarza czekała operacja. „Boski Kucyk” obawiał się zerwania umowy ze strony działaczy Violi, ale klub z Florencji, pełen wiary w młodego piłkarza, postanowił honorować podpisany kontrakt i czekać na jego powrót do zdrowia.

Baggio początkowo nie miał szczęścia w Fiorentinie. Pierwszy sezon ligowy opuścił w całości z uwagi na kontuzję odniesioną jeszcze w barwach Vicenzy. W drugim wreszcie zadebiutował w Serie A. Jednak już po kilkunastu dniach ponownie odniósł ciężki uraz. Młodego piłkarza czekała kolejna operacja, w efekcie której miał założonych 220 szwów wewnętrznych. Po operacji, uczulony na środki przeciwbólowe, stracił w ciągu dwóch tygodni aż dwanaście kilogramów. Kolejna kontuzja nie załamała Roberto. Piłkarz wrócił na boisko pod koniec rozgrywek. W przedostatniej kolejce, kiedy walcząca o utrzymanie Viola grała przeciwko zmierzającemu po mistrzostwo Napoli z Diego Maradoną w składzie, Baggio strzelił swojego pierwszego ligowego gola (na wagę remisu i utrzymania Fiorentiny w lidze).

W kolejnych sezonach, kiedy wreszcie kontuzje przestały trapić Baggio, piłkarz zaczął pokazywać pełnię swoich umiejętności, stając się najlepszym młodym piłkarzem Italii. W trzecim sezonie dla Fiorentiny (trenerem zespołu był Szwed Sven-Gӧran Eriksson) Baggio strzelił sześć goli, zaś w następnym piętnaście i zajął czwarte miejsce w klasyfikacji strzelców (za Aldo Sereną, Carecą i Marco van Bastenem). Właśnie sezon 1988/89 był prawdziwym przełomem w karierze Roberto – dzięki dobrej grze w klubie zadebiutował w towarzyskim meczu reprezentacji przeciwko Holandii (1:0 dla Squadra Azzura po golu Gianluki Vialliego i asyście „Boskiego Kucyka”).
W klubie Baggio stworzył niezapomniany duet (nazwany przez media „B2”) z wypożyczonym z AC Milan Stefano Borgonovo. Obaj piłkarze nie tylko świetnie się uzupełniali na boisku (łącznie strzelili 29 goli), ale też byli dobrymi przyjaciółmi poza nim. O ile Baggio został wkrótce gwiazdą światowej piłki, o tyle Borgonovo po powrocie do Milanu dosyć szybko przepadł, zamieniając kluby na coraz słabsze. Po zakończonej karierze poinformował o swojej chorobie – ALS (stwardnienie zanikowe boczne). Przyjaciel Baggio porozumiewał się ze światem już tylko za pomocą syntezatora mowy. Środowisko piłkarskie we Włoszech próbowało pomóc Borgonovo – m.in. dzięki specjalnemu meczowi we Florencji (październik 2008) pomiędzy drużynami Fiorentiny i Milanu. W wydarzeniu wzięli udział byli koledzy z boiska. Także Roberto Baggio, który na specjalną prośbę Borgonovo musiał skutecznie wykonać rzut karny i zatrzeć w pamięci pudło z finału mundialu w 1994 roku przeciw Brazylii.

W ostatnim sezonie w barwach Fiorentiny Baggio strzelił aż 17 goli w lidze i zajął drugie miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych za Marco van Bastenem (19 bramek), ale przed Diego Maradoną, Salvatore Schillacim i Rudim Vӧllerem. Dla Fiorentiny był to dziwny rok – z jednej strony walka o utrzymanie w Serie A (dwunaste miejsce i tylko punkt przewagi nad pierwszym spadkowiczem – Udinese), zaś z drugiej – finał Pucharu UEFA z Juventusem. Zanim Viola zmierzyła się w dwumeczu z Juve, w kolejnych rundach eliminowała: Atlético Madryt, Sochaux, Dynamo Kijów, Auxerre i Werder Brema. Z uwagi na prace remontowe przed zbliżającym się mundialem Fiorentina mecze domowe rozgrywała w Perugii. Jednak ze względu na niewłaściwe zachowanie fanów podczas półfinału z Werderem klub został ukarany przez UEFA i musiał szukać kolejnej lokalizacji. W pierwszym meczu finałowym Juve wygrało w Turynie 3:1. Zawodnicy Fiorentiny byli wściekli na zachowanie hiszpańskiego sędziego Emilio Soriano Aladréna, który według nich wypaczył wynik meczu. Domowy rewanż odbył się w Avellino. Kibice obu klubów, delikatnie rzecz ujmując, nie żyją w przyjaźni, więc atmosfera na stadionie była gorąca. Ostatecznie mecz zakończył się bezbramkowym remisem i puchar trafił do Turynu.

Fani ACF byli wściekli na dalekie miejsce w tabeli i przegrany finał Pucharu UEFA ze znienawidzonym Juve, a na domiar złego pojawiły się informacje o tym, że ich ulubiony piłkarz Roberto Baggio ma przejść do Turynu. Flavio Pontello, właściciel Fiorentiny, następnego dnia po przegranym finale przystał na warunki „Starej Damy” i postanowił sprzedać „Boskiego Kucyka” do Juventusu. Baggio początkowo dementował informacje o odejściu, a następnie twierdził, że został do transferu zmuszony przez Pontello. Pod siedzibą klubu zebrali się fani Violi. Kiedy dotarła do nich oficjalna informacja o sprzedaży Baggio, nie wytrzymali. W ruch poszły kamienie, które trafiły w okna budynku. Na placu Savonarola pojawiła się policja. Sytuacja wymknęła się spod kontroli. Służby porządkowe interweniowały przy użyciu gazu łzawiącego. W odwecie fani rzucali kamieniami, monetami, a nawet koktajlami Mołotowa. Policja, dzięki wozom pancernym, helikopterom oraz wykorzystaniu gazu i pałek, zdołała rozgonić tłum fanów. Jednak gniew sympatyków Fiorentiny był tak ogromny, że zamiast zrezygnować z walki, wbiegli na pobliską budowę i uzbrojeni w cegły, kamienie, kawałki bruku i wszystko, co wpadło im w ręce, postanowili wrócić do boju z policją. Drugie starcie było znacznie brutalniejsze. Kolejni funkcjonariusze odnosili rany w starciu z wściekłymi fanami – jeden z nich został uderzony przez dwudziestotrzylatka, który ledwie kilka godzin wcześniej został wypisany ze szpitala (diagnoza: woda w kolanie). Zamieszki zaczęły się późnym popołudniem i trwały przez kolejne godziny. O trzeciej nad ranem, podczas konferencji prasowej, komisarz florenckiej policji z dezaprobatą mówił o zachowaniu mieszkańców miasta, którzy wspierali kibiców (według niego rzucali z balkonów wazonami w stronę policjantów, otwierali drzwi ściganym fanom i obrażali słownie mundurowych). Fani Violi atakowali także budynki i obiekty w innych częściach miasta, które były związane z Pontello – właścicielem klubu i przedsiębiorcą. Na strzały ostrzegawcze policji tłum odpowiedział wyrwanymi włazami kanalizacyjnymi i kostką brukową. Część fanów ruszyła do Coverciano, ośrodka treningowego, w którym przygotowywała się do zbliżającego się mundialu reprezentacja Włoch. Ta grupa, uzbrojona m.in. w butelki i koktajle Mołotowa, została odparta przez ochroniarzy.
Ostatecznie w zamieszkach we Florencji aresztowano 54 fanów, spośród których 15 skazano w trybie przyspieszonym.

Odejścia Baggio już nic nie było w stanie zmienić. Zdaniem świadków Baggio na zgrupowaniu nie był szczęśliwy z powodu przenosin do Juve, a na konferencji prasowej powtórzył, że został zmuszony do odejścia. W Fiorentinie nie było też już miejsca dla Pontello. Klub przejął producent filmowy Mario Cecchi Gori.

Transfer Baggio był najdroższym w historii futbolu. Dopiero dwa lata później rekord ten kolejno bili: Jean-Pierre Papin (z Marsylii do Milanu), Gianluca Vialli (z Sampdorii do Juve) i Gianluigi Lentini (z Torino do Milanu). Ogółem w 136 meczach dla klubu z Florencji Baggio strzelił 55 goli (w Serie A: 94 mecze i 39 goli).

W kolejnym sezonie, 6 kwietnia 1991 roku, Baggio powrócił do Florencji jako piłkarz „Starej Damy”. Meczowi towarzyszyły nadzwyczajne środki ostrożności. Reakcje fanów na powrót idola były różne (ultrasi przygotowujący się do meczu nie zamierzali atakować Baggio ani transparentami, ani wyzwiskami, koncentrując się na pozytywnych aspektach – apelowali o to, aby pojawić się na meczu w barwach Fiorentiny i uczynić trybuny fioletowymi). włoch starał się nie prowokować do negatywnych emocji. Rozgrzewał się przed meczem na środku boiska, unikając bocznych sektorów. Kiedy w trakcie meczu egzekwował pierwszy rzut wolny, słychać było gwizdy. Fiorentina objęła prowadzenie w 41. minucie po golu Diego Fusera. W 50. minucie, po faulu na Roberto Baggio, sędzia podyktował rzut karny. „Boski Kucyk”, stały wykonawca „jedenastek”, nie zamierzał strzelać. Do piłki podszedł Luigi de Agostini, ale bramkarz Violi, Gianmatteo Mareggini, obronił strzał piłkarza Juve. Baggio po meczu twierdził, że odmówił strzelania karnego, gdyż bramkarz Fiorentiny znał doskonale z treningów jego sposób wykonywania jedenastek. W 63. minucie Baggio został zmieniony. Kiedy schodził z boiska, kibice wstali z miejsc zaciekawieni tym, co się wydarzy. Oprócz gwizdów i rzucanych w jego stronę przedmiotów pojawiły się także nieśmiałe oklaski. W momencie, gdy Baggio szedł w kierunku ławki rezerwowych, ktoś rzucił w jego stronę szalik Fiorentiny. Piłkarz z szacunkiem podniósł go z ziemi. Ten gest nie spodobał się z kolei kibicom Juventusu. Około trzystu fanów Bianconerich pojawiło się następnego dnia na treningu, aby przekazać piłkarzowi swoje przemyślenia na temat jego zachowania.

Baggio miał wtedy 24 lata, był gwiazdą światowej piłki i najlepsze lata kariery (zwieńczone m.in. tytułem Piłkarza Roku FIFA i Złotą Piłką „France Football”) przed sobą. To już jednak temat na kolejną opowieść…

Łukasz Wierzbowski