Mundial: pamiętne czerwone kartki

Obecnie trudno sobie wyobrazić piłkarskie mecze bez żółtych i czerwonych kartek.

Jednak taki ujednolicony system karania piłkarzy to wynalazek stosunkowo nowy. Oczywiście już wcześniej zawodnicy za niesportowe zachowania byli usuwani z boiska. Pierwszym piłkarzem, który musiał opuścić plac gry podczas finałów mistrzostw świata, był Peruwiańczyk Plácido Galindo (1930 rok, Rumunia – Peru 3:1).

Aby karanie zawodników było bardziej jednolite i czytelne dla kibiców na stadionie, postanowiono coś w tej kwestii zrobić. W 1968 roku, w turnieju piłkarskim podczas Igrzysk Olimpijskich w Meksyku, testowano system kartkowy. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę i po raz pierwszy na mundialu w 1970 roku wprowadzono żółte i czerwone kartoniki. Na meksykańskim turnieju odnotowano tylko jedną czerwoną kartkę i otrzymał ją masażysta niemieckiej reprezentacji Erich Deuser, który bez zgody arbitra wbiegł na murawę, aby udzielić pomocy kontuzjowanemu rodakowi. Sędzia Abel Aguilar pokazał mu za tę niesubordynację czerwoną kartkę. Natomiast pierwszym piłkarzem na mundialu, który został wyrzucony z boiska poprzez system kartkowy, był Chilijczyk Carlos Caszely (Chile – RFN 0:1) na mundialu w RFN w 1974 roku. Caszely opuścił boisko w 67. minucie po drugiej żółtej (i w konsekwencji czerwonej) kartce. Z kolei pierwszym zawodnikiem, który otrzymał w trakcie mistrzostw świata bezpośrednią czerwoną kartkę, był Urugwajczyk Julio Montero Castillo (Urugwaj – Holandia 0:2), na tym samym turnieju. W ciągu kolejnych mistrzostw wielu świetnych piłkarzy było karanych najsurowszą karą indywidualną, a wśród nich m.in. Laurent Blanc, Ronaldinho, Thierry Henry, Wayne Rooney, Miroslav Klose. Jedynym Polakiem, który otrzymał czerwoną kartkę (po dwóch żółtych), jest Radosław Sobolewski (2006 rok, porażka z Niemcami 1:0). Poniższe zestawienie to przypomnienie dziesięciu prawdopodobnie najbardziej pamiętnych czerwonych kartek podczas mistrzostw świata.

10. Diego Maradona (1982, Argentyna – Brazylia 1:3)
Na mistrzostwach świata w Hiszpanii (1982 r.) 21-letni Diego Maradona był już podstawowym piłkarzem reprezentacji Argentyny. W meczu grupowym z Węgrami zdobył nawet dwa gole. Jednak wschodząca gwiazda światowej piłki zasłynęła na tym mundialu także z uwagi na zdarzenie, do którego doszło w meczu drugiej rundy przeciwko Brazylii. W 85. minucie sfrustrowany Maradona sfaulował brutalnie João Batistę, który dopiero minutę wcześniej pojawił się na boisku. Za swój faul Boski Diego otrzymał od meksykańskiego sędziego Mario Rubio Vázqueza czerwoną kartkę. To był pierwszy przypadek, kiedy ciemna strona tego fantastycznego piłkarza objawiła się w trakcie najważniejszej imprezy futbolowej globu. Kontuzjowany Batista w kolejnym meczu już się nie pojawił na boisku.

9. Josip Šimunić (2006, Australia – Chorwacja 2:2)
W 2006 roku, w ostatnim meczu grupowym mistrzostw świata w Niemczech pomiędzy Australią i Chorwacją, doszło do zaciętej walki o awans do dalszej fazy turnieju. Chorwaci potrzebowali zwycięstwa. Dwukrotnie wychodzili na prowadzenie (po golach Darijo Srny i Niko Kovača), ale w 80. minucie Harry Kewell dał Australijczykom korzystny remis. W końcówce meczu, za drugie żółte kartki i w konsekwencji czerwone, z boiska usunięci zostali Dario Šimić i Brett Emerton. Jednak to czerwona kartka dla Josipa Šimunicia przeszła do historii światowej piłki. Obrońca Chorwacji otrzymał czerwoną kartkę po trzeciej żółtej. Sędziujący to spotkanie Anglik Graham Poll pokazywał Chorwatowi żółte kartki w 61., 90. i 93. minucie. Początkowo w raporcie pomeczowym FIFA odnotowała wszystkie kartki Šimunicia, jednak później usunęła drugą. Poll, ze względu na kompromitującą pomyłkę, nie tylko nie był brany pod uwagę jako arbiter spotkań w fazie pucharowej, ale też więcej meczów na arenie międzynarodowej nie sędziował (sam zrezygnował). W swojej autobiografii przyznał, że drugą żółtą kartkę zapisał omyłkowo na konto obrońcy „Kangurów” Craiga Moore’a (tak jak Chorwat występował z numerem „3”), z uwagi na… australijski akcent Šimunicia.

8. Francesco Totti (2002, Włochy – Korea Południowa 1:2, po dogrywce)
W 2002 roku Korea Południowa była współgospodarzem mundialu. Koreańczycy pod wodzą Guusa Hiddinka w miesiącach poprzedzających turniej poczynili niesamowite postępy. Ostatecznie zajęli wysokie, 4. miejsce (najwyższe w historii azjatyckich reprezentacji). Jednak mimo tak ogromnego progresu Koreańczycy prawdopodobnie nie dotarliby tak daleko, gdyby nie kontrowersyjne decyzje sędziowskie (zwłaszcza w meczach z Włochami i Hiszpanią), których symbolem może być ekwadorski sędzia Byron Moreno i czerwona kartka pokazana przez niego Francesco Tottiemu. Włosi w 1/8 finału prowadzili przez większość część spotkania po golu Christiana Vieriego. W 88. minucie wyrównał Seol Ki-Hyeon. Pod koniec pierwszej części dogrywki, w 103. minucie, grający już z żółtą kartką Totti po starciu w polu karnym z koreańskim obrońcą przewrócił się na murawę. Pomimo tego, że doszło do kontaktu Song Chong-Guga z lewą nogą Tottiego, Moreno pokazał Włochowi drugą żółtą kartkę za próbę wymuszenia jedenastki. Totti zmuszony został opuścić boisko. W końcówce Ahn Jung-Hwan zdobył zwycięskiego dla Korei gola. Włosi uznali Byrona Moreno za głównego winnego porażki (oprócz wyrzucenia z boiska Tottiego arbiter popełniał inne rażące błędy). Kilka miesięcy później ekwadorski arbiter został zawieszony przez krajowy związek po tym, jak przedłużył jeden z meczów o czternaście minut. Natomiast w 2010 roku Moreno został aresztowany na lotnisku JFK w Nowym Jorku za próbę przemytu w bieliźnie sześciu kilogramów heroiny. Ekwadorczyk przyznał się do winy, został skazany na dwa i pół roku więzienia i po 26 miesiącach za kratami wrócił do ojczyzny. Moreno nawet po wielu latach jest usatysfakcjonowany ze swojej pracy podczas meczu Korei z Włochami (swoją dyspozycję ocenia wysoko – na 8,5/10) i uznaje za jeden z najlepszych występów w karierze.

7. Gianfranco Zola (1994, Włochy – Nigeria 2:1, po dogrywce)
Podczas mistrzostw świata w USA w 1994 roku Włosi już w fazie grupowej niesamowicie się męczyli. Ostatecznie awansowali z trzeciego miejsca w grupie. W 1/8 finału na Italię czekała niesamowita Nigeria z tak świetnymi piłkarzami jak: Rashidi Yekini, Daniel Amokachi, Jay-Jay Okocha, Finidi George czy Sunday Oliseh. W 26. minucie, po golu Emanuela Amunike, drużyna z Afryki wyszła na prowadzenie. Włosi musieli odrabiać straty. W 63. minucie, selekcjoner Italii Arrigo Sacchi dokonał zmiany. W miejsce Giuseppe Signoriego na boisko wszedł Gianfranco Zola. Występ napastnika Włoch nie trwał długo. W 76. minucie Zola przegrał pojedynek w polu karnym z Augustine’em Eguavonem. Ruszył do obrońcy nigeryjskiego, aby jak najszybciej odzyskać piłkę. Gwałtownie wszedł przed Egauvona i przejął piłkę. W tym momencie zabrzmiał gwizdek meksykańskiego arbitra – Arturo Brizio Cartera. Zdumiony Zola obejrzał czerwoną kartkę. Sędzia dopatrzył się z jego strony kopnięcia, chociaż nic takiego nie miało miejsca. Zola był załamany. Widok włoskiego piłkarza na kolanach, z założonymi rękami, to jeden z najbardziej pamiętnych obrazków tamtego meczu, a nawet całych mistrzostw. Pocieszać Zolę może fakt, że po dwóch golach Roberto Baggio, w 89. i 102. minucie, Italia grająca w osłabieniu awansowała do kolejnej rundy.

5-6. Frank Rijkaard i Rudi Vӧller (1990, RFN – Holandia 2:1)
W 1/8 finału mundialu we Włoszech ówcześni mistrzowie Europy, Holendrzy, zmierzyli się z reprezentacją RFN. Dla Holendrów, także z uwagi na aspekty historyczne (II wojna światowa), mecze przeciwko Niemcom są szczególnie ważne. Holandia bardzo słabo zaprezentowała się w pierwszej fazie turnieju (komplet remisów z Egiptem, Anglią i Irlandią) i awansowała do 1/8 z trzeciego miejsca w grupie. Przeciwko RFN Holendrzy byli wyjątkowo zmotywowani. Zwłaszcza świetny obrońca AC Milanu Frank Rijkaard nie przebierał w środkach. W 21. minucie Holender ostro sfaulował Vӧllera, za co otrzymał żółtą kartkę. Po chwili, kiedy Niemiec zmierzał w kierunku pola karnego, Rijkaard opluł rywala. Niemiecki napastnik domagał się sprawiedliwości u argentyńskiego sędziego Juana Carlosa Loustaua, pokazując ślinę na swoich włosach. Jednak za protesty otrzymał żółtą kartkę. Nastąpiło dośrodkowanie z rzutu wolnego – bramkarz Oranje Hans van Breukelen złapał piłkę w ręce, zaś Vӧller, omijając bramkarza, padł na murawę. Holendrzy rozzłoszczeni próbą symulowania faulu doskoczyli do Niemca. Doszło do kolejnego spięcia między Rijkaardem i Vӧllerem. Holender dotknął nawet ucha niemieckiego napastnika, kiedy ten leżał na murawie. Sędzia pokazał obu piłkarzom czerwone kartki. W momencie schodzenia z boiska Rijkaard jeszcze raz opluł Vӧllera. Niemiec tak naprawdę niczym nie zasłużył na wykluczenie z dalszej gry, a cała historia miała dla niego szczęśliwe zakończenie – Niemcy nie tylko awansowali do kolejnej rundy, ale też wygrali całe mistrzostwa.

4. Ariel Ortega (1998, Argentyna – Holandia 1:2)
Po rozczarowującym występie na mistrzostwach świata w USA (1/8 finału po porażce 2:3 z Rumunią) cztery lata później Argentyna miała silny skład i liczyła na znacznie lepszy wynik. W ćwierćfinale mundialu we Francji Albicelestes zmierzyli się z Holandią. Już na początku meczu padły dwa gole. Najpierw bramkę dla Oranje strzelił Patrick Kluivert, a kilka minut później wyrównał Claudio López. W 76. minucie drugą żółtą kartkę otrzymał obrońca holenderski Arthur Numan. Wydawało się, że Argentyna przechyli szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 87. minucie w polu karnym Ariel Ortega próbował minąć Jaapa Stama. Zamiast udanego dryblingu, Argentyńczyk, w którym niektórzy widzieli następcę Maradony, padł na murawę. Bramkarz Edwin van der Sar z pretensjami podbiegł do Ortegi, mając mu za złe próbę wymuszenia rzutu karnego. Argentyńczyk wstając uderzył głową w brodę holenderskiego bramkarza. Van der Sar runął na murawę. Meksykański arbiter Arturo Brizio Carter – ten sam, który osiem lat temu wyrzucił z boiska Zolę po wyimaginowanym faulu na Nigeryjczyku – wyciągnął czerwoną kartkę. Ortega zszedł z boiska, siły się wyrównały i dwie minuty później Dennis Bergkamp po jednym z najpiękniejszych goli turnieju zapewnił awans Holandii. Ortega, noszący przydomek „El Burrito” („Osiołek”), skrajnie nieodpowiedzialnym zachowaniem, nie pomógł swojej reprezentacji i na stałe zapisał się w historii światowej piłki.

3. David Beckham (1998, Argentyna – Anglia 2:2, karne: 4:3)
Tak jak Argentyna odpadła w dużym stopniu przez Ortegę, tak Anglia właśnie w konfrontacji z Albicelestes zakończyła swój udział w turnieju na 1/8 w dużym stopniu przez lekkomyślne zachowanie wschodzącej gwiazdy światowego futbolu – Davida Beckhama. Mecze pomiędzy Anglią i Argentyną, zwłaszcza po wojnie o Falklandy (Malwiny) z 1982 roku, wzbudzały dodatkowe napięcie. Tak było cztery lata później, kiedy Argentyna po golach Maradony (pierwszy zdobyty ręką, drugi po rajdzie przez pół boiska) wyrzuciła z turnieju Anglię. W 1998 roku na mundialu we Francji doszło do kolejnej konfrontacji, tym razem w 1/8 finału. Mecz miał dramatyczny przebieg i był jednym z najlepszych w całym turnieju. Po golach Batistuty i Zanettiego oraz Shearera i Owena po pierwszej połowie było 2:2. Tuż po rozpoczęciu drugiej na środku boiska Diego Simeone sfaulował Beckhama, a w odpowiedzi leżący na murawie Anglik kopnął w łydkę Argentyńczyka. Arbiter Kim Milton Nielsen pokazał Simeone żółtą, a Beckhamowi czerwoną kartkę. Anglicy dzielnie się bronili. Wytrzymali w osłabieniu całą drugą połowę oraz dogrywkę, przegrali dopiero w rzutach karnych. Nigdy nie dowiemy się, co by było, gdyby nie wykluczenie Beckhama. Angielska prasa brukowa i część fanów nie mogła przebaczyć tego występku piłkarzowi. „Daily Mirror” posunął się nawet do wydrukowania tarczy do darta z podobizną Becksa. Minęło kilka lat zanim piłkarz odkupił winy i stał się bohaterem. Jesienią 2001 roku, w eliminacjach do kolejnego mundialu, strzelił gola z rzutu wolnego przeciwko Grecji w 93. minucie ostatniego meczu grupowego, dzięki czemu Anglia wyprzedziła w grupie Niemcy i awansowała z pierwszego miejsca. Na Argentyńczykach Beckham zemścił się rok później – na mistrzostwach świata w Korei i Japonii. W meczu grupowym Anglia wygrała 1:0 po golu Becksa z rzutu karnego, a Albicelestes odpadli już po pierwszej fazie.

2. Luis Suárez (2010, Urugwaj – Ghana 1:1, karne: 4:2)
Urugwajczyk Luis Suárez obok wielu sukcesów i niezwykłych umiejętności ma też bogatą kartotekę przewinień dyscyplinarnych. Do najbardziej pamiętnych szaleństw Suáreza zaliczyć trzeba: dwukrotne ugryzienie przeciwników (ofiarami byli Otman Bakkal z PSV i Branislav Ivanović z Chelsea); incydent rasistowski w stosunku do Patrice’a Evry (osiem meczów dyskwalifikacji w lidze angielskiej po tym, jak eksperci od czytania z ruchu warg na zlecenie angielskiej federacji ustalili, że słowa skierowane przeciwko obrońcy Manchesteru United odnosiły się do jego koloru skóry); niepodanie ręki Evrze przy okazji kolejnego meczu; liczne pseudoaktorskie nurkowania w polu karnym rywali oraz pamiętna czerwona kartka podczas ćwierćfinałowego meczu z Ghaną. W 2010 roku kontynent afrykański po raz pierwszy w historii gościł finalistów mistrzostw świata. Jeszcze nigdy drużyna z tego lądu nie awansowała do strefy medalowej turnieju. W 2010 roku reprezentacja Ghany była bardzo blisko historycznego osiągnięcia. Po golach Suleymana Muntariego i Diego Forlána druga połowa ćwierćfinału pomiędzy Urugwajem i Ghaną zakończyła się remisem. Do rozstrzygnięcia konieczna była dogrywka. Kiedy dodatkowe trzydzieści minut meczu upłynęło, wszyscy byli przekonani, że za chwilę dojdzie do rzutów karnych. W 121. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego w zamieszaniu pod urugwajską bramką Dominic Adiyiah strzelił głową na bramkę Fernando Muslery. Futbolówka zmierzała do bramki, kiedy z linii bramkowej wybił ją ręką napastnik Urusów Luis Suárez. Portugalski arbiter Olegário Benquerença pokazał Urugwajczykowi czerwoną kartkę i zarządził rzut karny. Asamoah Gyan trafił w poprzeczkę, a w późniejszych jedenastkach lepsi okazali się piłkarze z Ameryki Południowej. Marzenie Ghany o historycznym sukcesie dla Afryki nie ziściło się.

1. Zinédine Zidane (2006, Francja – Włochy 1:1, karne: 5:3)
W fazie grupowej mistrzostw świata w Niemczech w 2006 roku Francuzi nie zachwycili. Zajęli drugie miejsce za Szwajcarią. Jednak w kolejnych rundach Francja eliminowała niezwykle silnych rywali – w 1/8 Hiszpanię (3:1), w ćwierćfinale Brazylię (1:0), zaś w półfinale Portugalię (1:0) po golu z rzutu karnego Zinédine’a Zidane’a. To właśnie m.in. dzięki genialnemu kapitanowi Trójkolorowi zaszli do wielkiego finału, w którym rywalem były Włochy. Osiem lat wcześniej Zizou był bohaterem finału z Brazylią – strzelił dwa gole, a Francja wygrała 3:0 z Brazylią. W 2006 roku decydujący mecz zaczął się od trafienia Zidane’a z rzutu karnego. Francuz znów mógł być bohaterem swojego kraju. Co prawda kilkanaście minut później wyrównał włoski obrońca Marco Materazzi, jednak Francuzi przeważali i wydawało się, że zwycięski gol jest kwestią czasu. Italia do finału awansowała po wyczerpującej dogrywce z Niemcami, więc istniało spore prawdopodobieństwo, że w miarę upływu czasu, piłkarze Squadra Azzura opadną z sił. O dziwo, Włosi zdołali utrzymać remis po dziewięćdziesięciu minutach i sędzia Horacio Elizondo zarządził dogrywkę. W 110. minucie spotkania doszło do dłuższego dialogu pomiędzy strzelcami bramek, w wyniku którego Zidane uderzył głową w klatkę piersiową Materazziego. Arbiter Elizondo nie widział całego zajścia, skonsultował się z sędziami asystentami, ale oni też nie zauważyli tego, co się wydarzyło. Dopiero sędzia techniczny Luis Medina Cantalejo przekazał informację o tym, że Zidane uderzył Marterazziego. Werdykt mógł być tylko jeden – Elizondo pokazał kapitanowi Trójkolorowych czerwoną kartkę. Francuzi zamiast atakować w ostatnich minutach Włochów musieli szanować remis i liczyć na korzystne rozstrzygnięcie w karnych. W drugiej serii jedenastek David Trezeguet spudłował, a Włosi strzelali bezbłędnie i to oni sięgnęli po puchar świata. Wokół scysji obu piłkarzy narosło wiele teorii. Według kolejnych wersji Materazzi miał obrazić matkę piłkarza, siostrę, nazwać go terrorystą… Zidane nie zacytował słów Włoch. Natomiast Materazzi wyznał po latach, że trzymał Zidane’a za koszulkę, a kiedy Francuz powiedział, że skoro tak bardzo ją chce, to da mu ją po meczu, Materazzi odparł, iż wolałby jego siostrę. Czy to te słowa tak wyprowadziły Zizou z równowagi? Jak było naprawdę nie wiadomo, jedno jest pewne – przez nieodpowiedzialne zachowanie Francja kończyła mecz w osłabieniu. Dla Zidane’a to nie była pierwsza czerwona kartka na mistrzostwach świata. Zizou był recydywistą. Razem z Kameruńczykiem Rigobertem Songiem jest na czele niechlubnego rankingu – obaj otrzymali najwięcej (dwie) czerwonych kartek w historii mundiali. W 1998 roku Zidane przejechał korkami po plecach obrońcy Arabii Saudyjskiej – Fuadowi Aminowi. Czerwoną kartkę Zizou pokazał (znów) Arturo Brizio. Ranga meczu (finał mistrzostw świata) i moment, w którym Zidane został wykluczony z gry (dogrywka przy wyniku remisowym) oraz tajemnicza otoczka związana z całym wydarzeniem, sprawia, że jest to jedno z najbardziej legendarnych zdarzeń w historii piłki nożnej. Zatem zwycięzca rankingu mógł być tylko jeden.

Łukasz Wierzbowski