Mundialowy alfabet. N

No nareszcie!

Wracamy do abecadła. Jak się bowiem powiedziało/napisało A, to trzeba też powiedzieć/napisać Żet z kropką.
No to lecimy. Dzisiejsze hasła zepniemy wspólną klamrą, którą nazwałem „piękne lata dziewięćdziesiąte”, czyli, jak mawiają anglosasi – nineties.
Trzy (a w zasadzie cztery) federacje z dwóch konfederacji, a na dokładkę krótka notka o pewnym włoskim mieście w kontekście mundiali (Włochy będą się przewijać w tym odcinku zresztą dość często; tak jakoś wyszło niechcący).

Nastukawszy na notatniku:

Niemcy – Dwukrotny gospodarz, czterokrotny Mistrz Świata. Na 22 turnieje zagrali aż 20 razy (więcej ma tylko Brazil). W tabeli wszech czasów mundiali 2. pozycja – 112 meczów (68-21-23), w bramkach 232:130. Lata 90. zaczęli od tytułu we Włoszech, później zaskakująca porażka w USA w ćwierćfinale z Bułgarią (1:2) i we Francji jeszcze bardziej zaskakujące 0:3 z Chorwacją, takoż w ćwierćfinale.
Biorąc pod uwagę historię reprezentacji Niemiec, historycy, statystycy i dziennikarze sumują dokonania kadr Rzeszy, RFN i rzecz jasna zjednoczonych Niemiec. Osobno natomiast traktowany jest zespół NRD. Literka się zgadza, więc słów kilka o tym składzie – NRD w tabeli zajmuje 51. miejsce. Zaliczył tylko jeden występ w MŚ, za to z wieloma podtekstami, a sam udział w turnieju był co najmniej przyzwoity. Reprezentacja Niemieckiej Republiki Demokratycznej zagrała bowiem w turnieju w 1974 roku, który odbywał się w… RFN. Wschodnia ekipa zagrała w Grupie 1. i tę grupę wygrała, pokonując m.in. gospodarzy 1:0! Później była kolejna Grupa (A), gdzie już tak kolorowo nie było – 0:1 z Brazylią, 0:2 z Holandią i 1:1 z Argentyną. NRD zagrali w tamtym turnieju na remis – 2 zwycięstwa, 2 remisy, 2 porażki, w bramkach 5:5. Wtedy zagrało 16 drużyn; wygrał RFN, natomiast piłkarze NRD zajęli wysokie szóste miejsce.
W samych Niemczech byłem kilkukrotnie, zwiedziłem Monachium, Landsberg, Augsburg, Lipsk i Bielefeld. Największe wrażenie zrobiły na mnie; dworzec kolejowy w Lipsku i stadion TSV 1860 Monachium. Ładnie, ciekawie architektonicznie, czysto, raczej smaczna i zróżnicowana kuchnia, okropny język, brzydkie kobiety.

Nigeria – Moja ulubiona afrykańska federacja (zapewne dlatego taka fota główna). Na liście wszech czasów 33. pozycja – sześć startów, 21 meczów (6-3-12), w bramkach 23:30.
Pierwszy start Nigerii w mundialu to MŚ 1994, drugi – MŚ 1998. I te dwa turnieje były dla Nigerii najbardziej udane; ekipa zajęła wtedy odpowiednio 9. i 12. miejsce. W USA wygrali Grupę D (m.in. z Argentyną i Bułgarią) by następnie ulec minimalnie 1:2 pd. z Włochami, natomiast cztery lata później także wygrali Grupę i takoż była to Gr. D (tym razem m.in. z Hiszpanią i ponownie z Bułgarią). W 1/8 finału, po ciekawym meczu uznali wyższość Danii (1:4).
Swoją drogą, aż się nie chce wierzyć, że minęło już ćwierć wieku od tamtych chwil…

Norwegia – Tuż przed NRD, na 50. miejscu w mundialowym zestawieniu statystycznym znajduje się Norwegia. Trzy starty, osiem rozegranych spotkań (2-3-3), w bramkach 7:8.
Pierwszy udział, to rok 1938. Tam tylko jeden meczyk i 1:2 pd. z Włochami. Kolejne dwa występy, to oczywiście lata 1994 i 1998. Zdecydowanie najlepszy start, to ten we Francji; wyszli z trudnej Grupy A pokonując m.in. Brazylię 2:1. Potem minimalne 0:1 z Italią i ostatecznie 15. miejsce.
Niedawno czytałem, że największy nieobecny turniejów mistrzowskich z Europy w XXI w. to Norwegia właśnie. Chyba sporo w tym prawdy, wszak swoje chwile miały takie federacje jak np. Albania, Macedonia, Słowacja czy Islandia, a Norwegii wciąż brak. Może Haaland ich pociągnie za uszy, zobaczymy…

*

Neapol
Drużyna z tego miasta zdobyła właśnie scudetto po 33 latach. Jest więc jakiś pretekst, by zajrzeć na południe Włoch. Najpierw Mistrzowie Świata z SSC Napoli, potem mecze Mistrzostw Świata rozgrywane w tym mieście.

Zawodników, którzy mieli zaszczyt podnosić Puchar Świata i reprezentowali wtedy barwy Napoli było… dwóch. Oto oni:
Giuseppe Cavanna – Mistrz z kadrą Włoch w 1934 roku. Bramkarz, w latach 1929-36 w neapolitańskim klubie w którym zagrał między słupkami 151 meczów ligowych.

Diego Maradona – Mistrz z 1986 r. W Napoli w latach 1984-91. O Diego napisano dużo, albo bardzo dużo, także na slowfoot. Dodam od siebie jeszcze taką myśl; każdy kto czuje futbol, uważa chyba tak samo – nie było lepszego wyboru dla Maradony w Europie niż Neapol. Wpasował się tam znakomicie.

We Włoszech rozgrywano dwa turnieje MŚ. Poniżej mecze grane w Neapolu:

MŚ 1934 (Stadio Giorgio Ascarelli, pojemność 40.000)
1/8 finału, Węgry – Egipt 4:2, widzów 9.000
O III miejsce, Niemcy – Austria 3:2, widzów 7.000

MŚ 1990 (Stadio Sao Paolo, pojemność 60.000)
Grupa B, Argentyna – ZSRR 2:0, widzów 56.000
Grupa B, Argentyna – Rumunia 1:1, widzów 53.000
1/8 finału, Kamerun – Kolumbia 2:1 pd., widzów 50.000
1/4 finału, Kamerun – Anglia 2:3 pd., widzów 55.000
1/2 finału, Argentyna – Włochy 1:1 pd., 4:3 k., widzów 60.000 (bardzo ciekawy mecz, z podtekstami. Spora część kibiców włoskich kibicowała bowiem Argentynie, ze względu na Diego).

**

Napastnicy
Nietypowe „narzędzia” napastników – nogi.
Najlepsi nacelują nogę niczym nabitą nabojami. Nie najłatwiejsze…
Naród niemiecki naszpikowany niezłymi napadziorami (niektórzy niestety neofaszystowscy naziści nienawidzący nie nordyckich nacji).
Nepalscy napastnicy niemal nikomu nieznani – no names. Nikt nas nigdy nie nauczał nepalskich nazwisk napastników…
Niezwykły Netzer (nie nominalny napastnik) nawlekał nogą nitkę na naparstku!
Nasze nibygwiazdy – nieroby, niedojdy, niezdary. Naganna narracja, niestety, nic nowego…
Nabrzmiałe, napakowane nogi nigeryjskich niewolników niepokoją Niemca Neuera – nieprzewidywalne numery. Naszprycowani nepalskimi narkotykami, naćpani, nabierają nawet najlepszych naiwnych najemników…

Niedzielna notka na N niestety nudna, nędzna, nabazgrana nijako, niezadowolonym. Negatywny nastrój. Nagroda narratorowi? Nie!
No nic, nara…

***

Nagrobki – Niedziela. Nieznani:

NOFX – Nowhere. Naparzanka. Nawet niezła:

Dariusz Kimla