Seans piłkarski (106). Cały ten Futboll. Lukas Podolski

Mistrz świata w ekstraklasie, w Górniku Zabrze to, wydawałoby się, samograj. Tymczasem reportaż Pawła Grabowskiego okazał się być nudnawą laurką.

Nie ma w tym winy samego Podolskiego. Zachowuje się naturalnie, gada normalnie (choć jego polszczyzna być może nie pozwala mu opowiadać ciekawiej) – generalnie rzecz biorąc, robi wrażenia zwyczajnego, nie zakochanego w sobie, dość ciekawego gościa, za którym nie stoi żaden piarowiec.

W reportażu mamy też trenerów, znajomych, ojca piłkarza, którzy opowiadają o byłym graczu 1. FC Köln. Są też kibice 14-krotnego mistrza Polski, mający wielkie oczekiwania wobec Lukasa (reportaż został nakręcony, zanim Poldi zaczął mieć problemy z kontuzjami i koronawirusem).

Całość jest profesjonalnie zrobiona i kolorowa kolorami Górnika Zabrze, więc w sumie ogląda się to nieźle. Problem w tym, że reportaż Grabowskiego jest przesłodzony. Podolski to fajny gość, po którym nie widać gwiazdorskich manier, zaangażowany w pomoc dzieciom, ale… co za dużo to niezdrowo. Brakuje w dokumencie Grabowskiego tylko wezwania do kanonizacji gliwiczanina.

Legenda Köln, trzy lata w Bayernie, tyle samo w Arsenalu, nieudany pobyt w Interze, Turcja, Japonia, spełniona obietnica zakończenia kariery w Zabrzu, mistrzostwo świata… Materiału na ciekawy dokument o Podolskim jest od groma. A nawet jeśli planowało się zrobić jedynie reportaż o jego przyjściu do Górnika, to na pewno należało zrobić to ciekawiej, bowiem to, co widzimy (to wrażenie, nie supozycja), przypomina produkt stworzony na zamówienie głównego zainteresowanego.

Pojawia się też – winy za to autor nie ponosi – pewien zgrzyt. W reportażu podkreślany jest marketingowy aspekt zatrudnienia przez zabrzański klub Podolskiego (to oczywiste, że to wydarzenie bez precedensu; pisał zresztą o nim cały świat). Biorąc pod uwagę to, że Poldi przebywał na boisku w sezonie 2021/2022 tylko przez 50 minut z okładem, można odnieść wrażenie, iż sprawy czysto piłkarskie nie miały wielkiego znaczenia w zakontraktowaniu go. Jak wyżej: twórca reportażu nie mógł przewidzieć, że zawodnik się „połamie”. Nie zmienia to faktu, że przez kiepski początek przygody Podolskiego z naszą ligą „Cały ten Futboll” (nie pytajcie o sens tego tytułu) sprawia wrażenie propozycji nie tylko miernej, ale na dodatek nietrafionej. Takiej, która – choć mamy za sobą ledwie kilka kolejek ekstraklasy – źle się zestarzała.

Najbliższa emisja: niedziela, 19 września, 11:35, Canal+ Sport

Marcin Wandzel