Seans piłkarski (113). Diego
„Diego” Asifa Kapadii, cenionego specjalisty od filmów dokumentalnych, to ostatnia część jego trylogii o wybitnych postaciach.
W 2010 roku ukazał się „Senna” – dokument o tragicznie zmarłym brazylijskim kierowcy Formuły 1 Ayrtonie Sennie, zaś w 2015 roku „Amy” o wokalistce i kompozytorce Amy Winehouse.
Cztery lata później Kapadia zaprezentował światu kolejny film, tym razem o jednym z najwybitniejszych piłkarzy w historii – Diego Maradonie.
Asif Kapadia to brytyjski reżyser i scenarzysta pochodzenia hinduskiego. Już za pierwszy film fabularny – „Wojownik” (2001 rok) – otrzymał nagrody BAFTA (Brytyjska Akademia Sztuk Filmowych i Telewizyjnych) w kategoriach najlepszy brytyjski film roku i najlepszy debiut reżyserski. Za „Sennę” i „Amy” dostał kolejne nagrody – m.in. za najlepszy brytyjski dokument („Senna”) oraz najlepszy film dokumentalny (Oscar za „Amy”).
Dzieła Kapadii łączy zarówno sukces finansowy (rekordowe zyski w historii brytyjskiego kina w kategorii filmów dokumentalnych), jak również uznanie ze strony krytyków filmowych i widzów.
Reżyser, jak sam przyznał w rozmowie z dziennikarzem Maciejem Iwańskim z TVP Sport, poznał osobiście Argentyńczyka kiedy ten przekroczył już 55. rok życia i mieszkał w Dubaju. To tam Kapadia odwiedzał Maradonę i przeprowadził z nim serię rozmów na potrzeby filmu.
Diego miał zmienne nastroje – niekiedy bywał rozmowny i czarujący, innym razem miał problemy z klarownym formułowaniem myśli. Wypowiedzi Argentyńczyka z tych wywiadów pojawiają się w filmie.
Kapadia w swoim dokumencie o Maradonie skupia się na neapolitańskim okresie kariery Argentyńczyka – od momentu przejścia z Barcelony, przez sukcesy osiągnięte z SSC Napoli (m.in. dwukrotne mistrzostwo Włoch) oraz z reprezentacją Argentyny (mistrzostwo i wicemistrzostwo świata w 1986 i 1990) po kłopoty z prawem, dyskwalifikację i wyjazd z Italii w 1991 roku.
Neapol i Maradona to według Kapadii idealny związek. Neapol w połowie lat 80. należał do najbiedniejszych, najniebezpieczniejszych i najbardziej brutalnych miast w Europie. Dla Maradony, który pochodził z przedmieść Buenos Aires w Villa Fiorito, takie miasto było jak dom i mógł się w nim czuć komfortowo. Kapadia: „Napoli potrzebowało bohatera, dlatego ignorowano to co robi w nocy i nikogo nie obchodziło to, że nie trenuje. Inni nie zaakceptowaliby tego jak chciał grać i żyć poza boiskiem”.
Diego po przybyciu do SSC Napoli czekały ciężkie początki – polowanie na nogi ze strony obrońców oraz początkowo słaby poziom ekipy z południa Włoch. Klub spotykał się też z niechęcią ze strony kibiców drużyn z północy kraju. W filmie można zobaczyć w jaki sposób kibice klubów z bogatszej części Italii „witali” drużynę z Neapolu: „Nawet psy uciekają, nadchodzą neapolitańczycy, chorzy na cholerę, ofiary trzęsień ziemi, mydła na oczy nie widzieli. Napoli to g…o, Napoli cholera. Przynosicie Włochom wstyd. Pracujcie ciężko neapolitańczycy, bo dla Diego będziecie musieli sprzedawać swoje d…” (przyśpiewka kibiców Juventusu); „Umyjcie się” (flaga kibiców Verony); „Macie cholerę”, „Neapol ściek Włoch” (flagi fanów Interu); „Umyj ich, umyj ich ogniem Wezuwiuszu, umyj ich ogniem” (fani Juve).
Diego wspomina: „Neapolitańczycy byli Afrykanami Włoch. Czułem się jakbym reprezentował część Włoch, która się nie liczy”. Ta relacja Maradony z Neapolem oprócz swoich blasków miała również cienie, co ostatecznie przypieczętowało jego upadek.
Już pierwsze pytanie na oficjalnej konferencji prasowej prezentującej Maradonę było trafne. Jeden z dziennikarzy zapytał: „Czy Maradona wie czym jest camorra? I czy wie, że pieniądze camorry są tu wszędzie, łącznie z futbolem?”. Maradona szczerze przyznaje, że zaczął brać kokainę w klubie nocnym jeszcze w Barcelonie, ale w Neapolu miał narkotyki na wyciągnięcie ręki; były wszędzie. Piłkarz szybko popadł w nałóg i był w garści camorry – w zamian za dostarczaną kokainę (oraz kobiety) przez klan rodziny Giuliano Maradona brał udział w inauguracjach ich wszelkich przedsięwzięć. Po wygranej Napoli z Bayernem w finale Pucharu UEFA (2:1 i 3:3 w dwumeczu) w sezonie 1988/89 Maradona podjął próbę odejścia z Neapolu. Prezydent klubu Corrado Ferlaino nie zgodził się na to. Diego w pomeczowym wywiadzie powiedział: „Dałem Ferlaino szansę pozbycia się Maradony”.
Argentyńczyk zatracił się w imprezach, kobietach i kokainie. Tydzień życia Maradony, do czego sam się przyznaje, wyglądał w sposób następujący: mecz w niedzielę, do środy imprezy, alkohol i kokaina, a od czwartku trening i oczyszczanie organizmu, aby móc zagrać w niedzielę. I tak do ostatniego meczu w sezonie, który zakończył się drugim mistrzostwem Włoch dla Napoli. Latem 1990 roku upadek Maradony został przypieczętowany. A wszystko za sprawą półfinału mistrzostw świata Włochy – Argentyna. Italia była gospodarzem mundialu, a mecz, którego stawką był finał, miał się odbyć w Neapolu. Maradona, który doskonale wiedział jak postrzegani są neapolitańczycy, poprosił ich przed meczem o wsparcie. „Mieszkam tu od sześciu lat. Myślę, że ludzie mnie tu dobrze znają i wesprą moją drużynę narodową. Jeśli chcą żebym był szczęśliwy, byłoby mi miło, gdyby wsparli Argentynę. Gdy Neapol potrzebował wsparcia, Maradona zawsze je dawał”.
Sympatycy Napoli byli podzieleni – część mimo wielu afrontów ze strony rodaków z północy zamierzała kibicować Włochom, inni zamierzali wspierać reprezentację swojego idola. Ostatecznie Argentyna awansowała po rzutach karnych, a Maradona stał się najbardziej znienawidzoną osobą w Italii, tracąc ochronę prasy (okładki dzienników sportowych: „Maradona jest diabłem” (Tuttosport), „Antypatyczny” (Epoca!), a w sondażu dla dziennika La Repubblica został wybrany najbardziej znienawidzoną postacią Włoch oraz władzy). W finale przeciw Niemcom cały stadion wygwizdał hymn Argentyny, co doprowadziło do wściekłości Maradonę. Argentyna przegrała, a już na początku kolejnego roku czekały Diego kolejne kłopoty – zarzuty, a następnie wyrok za związki z dilerami camorry (podsłuch w ramach „Operacji Chiny” wymierzonej przeciw mafii, a na nich prośby Maradony o kobiety oraz kokainę), a także dyskwalifikacja po kontroli antydopingowej (ślady kokainy w moczu po ligowym meczu z Bari). Koniec Maradony w Neapolu był smutny, jak sam gorzko przyznał: „Gdy przyjeżdżałem witało mnie w Neapolu 85 tysięcy kibiców, gdy wyjeżdżałem byłem sam”.
Z dokumentu Kapadii wyłania się obraz Maradony zarówno genialnego piłkarza, ale też oszusta, co świetnie widać w przypadku pamiętnego meczu z Anglią na mistrzostwach świata w Meksyku – gol strzelony ręką, a później druga bramka po cudownym rajdzie Argentyńczyka. Taki jaki był Maradona na boisku, taki też był w życiu prywatnym. Z jednej strony nieśmiały, ukochany syn mamy, a z drugiej osoba bez cywilnej odwagi: wypierająca się ojcostwa Diego juniora ze swojego związku z Christianą Sinagrą.
Fernando Signorini, trener osobisty Maradony, opisał Argentyńczyka w następujący sposób: „Diego to jedno, Maradona to drugie. Diego był niepewny siebie, wspaniały chłopak. Maradona to postać, którą wymyślił na potrzeby wymogów piłki nożnej i mediów. Maradona nie mógł okazywać słabości. Raz powiedziałem mu, że za Diego poszedłbym na koniec świata, za Maradoną ani na krok”.
„Diego” to mnóstwo wspaniałych materiałów archiwalnych z życia Argentyńczyka – zarówno piłkarskiego, jak i osobistego. Wśród tych pierwszych można wyróżnić chociażby niesamowite dryblingi i gole Maradony; ujęcia z szatni Napoli i reprezentacji Argentyny; wywiady pomeczowe i telewizyjne. W przypadku ujęć z życia osobistego Maradony – można zobaczyć materiały z młodziutkim Diego z czasów dzieciństwa (radość całej rodziny z nowego mieszkania w Buenos Aires dzięki grze w Argentinos Juniors); mecz w tenisa ze swoją dziewczyną Claudią Villafane; rodzinny grill z najbliższą rodziną, a nawet Diego uczącego kilkuletnią córeczkę przyśpiewek o rywalach Napoli („Juve, pier… się!”).
Całość jest świetnie zmontowana. Wypowiedzi poszczególnych osób – m.in. samego Maradony, jego siostry Marii Rosy, trenera Fernando Signoriniego, dziennikarzy Daniela Arcucciego i Johna Foota – są ilustracją do obrazu widzianego na ekranie. Zatem nie ma typowych dla filmów dokumentalnych „gadających głów”.
Diego Maradona był wybitnym piłkarzem, zaś Asif Kapadia to jeden z najlepszych twórców filmów dokumentalnych. Z tego połączenia narodził się rewelacyjny film, który powinien spodobać się nie tylko fanom piłki nożnej i samego Maradony.
„Diego” to historia rozkwitu, szczytu osiągnięć i formy genialnego piłkarza, ale też i upadku spowodowanego nałogiem. Można tylko żałować, że zamiast ponad dwugodzinnego dokumentu nie powstał kilkuodcinkowy serial obejmujący całą karierę genialnego Argentyńczyka.
Łukasz Wierzbowski