Seans piłkarski (92). Looking for Athènes

Gdy legendarny „King Eric” zaprasza w podróż po Atenach, nie wypada odmówić.

Polski tytuł jest bezsensowny: „Stadiony świata według Erica Cantony”. Co prawda obiekty piłkarskie są ważnym elementem serii filmów z byłym zawodnikiem Manchester United (chyba jeszcze do nich wrócę w jakimś tekście), ale chodzi w nich nie o stadiony, lecz o futbol jako sposób na życie., albo raczej: sposób życia. Obraz Théo Schustera nie polega na tym, że „Król Eryk” prezentuje nam Stadion Olimpijski czy obiekt im. Jeorjosa Karaiskakisa.

„Looking for Athènes” ukazuje – poprzez indywidualne doświadczenia kibiców, fanowską miłość i nienawiść, fanatyzm oraz (niech stracę) nawet pewną subtelność kiboli – niesłychane bogactwo przeżyć, jakie wiążą się z piłką nożną.

Ogromna wartość tego dokumentu polega też na tym, że scenarzyści: wspomniany Schuster i Gilles Rof, ukazali historię kibicowania w Atenach z perspektywy historycznej oraz społeczno-politycznej.

Fascynująca jest opowieść o piłce nożnej używanej przez reżim państwowy jako wentyl bezpieczeństwa. Słuchamy o tym, jak greckim kibicom zezwolono w 1971 r. na wyjazd na Wembley na finałowy mecz Pucharu Europy pomiędzy Ajaxem a Panathinaikosem. Wielkie święto, władza pokazuje ludzkie oblicze. Co było potem? Otóż piłkarze z Aten, po porażce 0:2, zostali… ukarani grzywną. A był to Ajax Johana Cruyffa. Najsilniejsza ekipa na Starym Kontynencie. Przypomina się madziarska Złota jedenastka, która po przegranym finale mistrzostw świata, miała przejebane u węgierskich komunistów.

Nie ma sensu streszczać wszystkich ciekawych wątków, które Schuster i Rof zmieścili w „Looking for Athènes”. Od siebie dodam, że jeśli komuś nie zaszklą się oczy, gdy opowiada swą historię na tle ruin dawnego stadionu Koniczynek jeden z wiekowych kibiców tej drużyny, musi mieć serce z kamienia.

Mnie szczególnie zaciekawił motyw przekomarzania się fanów Panathinaikosu i Olympiakosu o to, który klub jest mniej elitarny, a bardziej robotniczy. Wygląda to w sumie dość zabawnie – jakby przynależność do może nie elity, co ludzi przy kasie, była powodem do wstydu. Zabawnie, biorąc pod uwagę, że wielbione gwiazdy obu klubów – a grali w nich chociażby pojawiający się w dokumencie Christian Karembeu czy Djibril Cissé – raczej nie biegały po boisku za kromkę chleba i małpkę ouzo.

Dodajmy do tych atrakcji wspomnianego Karembeu, opowiadającego o tym, jak podpalono mu włosy podczas derbów i… chyba już naprawdę nikogo nie trzeba zachęcać do seansu.

***

„Looking for Athènes” to dokument niemal idealny (niemal, bo mam wrażenie, że siada nieco pod koniec, a może to tylko ja „siadłem”): gadające głowy i archiwalia. Cantona daje tu głównie twarz, nie wiem, czy w ogóle się odzywa; można wręcz odnieść wrażenie, że jego obecność jest niepotrzebna. No ale jeśli ktoś dzięki wspomnianej obecności 45-krotnego reprezentanta Francji zapoznał się z arcyciekawą historią ateńskiej piłki, to już milknę.

***

Rzecz pochodzi z 2013 r. Jak pamiętamy, kryzys dojechał wtedy całą Grecję, więc również i Ateny. Potomkowie Sokratesa sami byli sobie winni, ale też przecież bardziej zaradne kraje, choćby Niemcy, dymali ich aż się kurzyło.

Stadiony zaczęły świecić pustkami. Futbolem się nie najesz.

„Looking for Athènes” (reżyseria: Théo Schuster; scenariusz: Gilles Rof, Théo Schuster; 52 min.; Francja 2013)

Nie wiem, gdzie można zobaczyć ten film. Trzeba polować na Canal+, ewentualnie sprezentować sobie z Amazona.

Marcin Wandzel