Seans piłkarski (98). Mike Bassett: England Manager

England will play four-four-fucking two!!

Od dawna polowałem na tę pozycję, gdy ją w końcu dopadłem, a było to w 2013 roku, zapomniałem obejrzeć…

Mokument…

Jest taki gatunek filmowy, który parodiuje/udaje reportaż lub dokument. Ludzie, którzy nie siedzą w temacie i oglądają taką pozycję, mogą dać się wkręcić. Często taka sztuka całkiem dobrze udaje. W przypadku tego filmu tak nie jest. Tu widać od razu, że ma być dużo śmiechu i niezła zabawa, mimo że to luźne nawiązanie do kariery Grahama Taylora. To, że ta parodia świata futbolu ma w sobie trochę błazenady, ani trochę produkcji nie ujmuje, wręcz przeciwnie. Owa błazenada jest inteligentna i przemyślana. Oprócz tego, film robili Anglicy, więc znają się na piłce jak nikt na świecie. Widać tu dbałość o szczegóły; piłkarze potrafią grać w piłkę, kibice wyglądają i zachowują się jak na kiboli przystało, stadiony są właściwe, trybuny są pełne, flagi prawdziwe (przypominają mi się żenujące sceny w „Piłkarskim Pokerze”, jak prześcieradła z nabazgranymi napisami Powiśle Warszawa przykrywają flagi Legii na Ł3 w ligowym meczu). Słowem – wszystko jest jak należy.

Jeżeli jest wywiad z Pele, to w wywiadzie nawija Pele, jeżeli grajki mają kopać w Rio przy 130 tys. widzów, to jest to Maracana. Jeżeli reprezentacja i sztab szkoleniowy mają śpiewać z Atomic Kitten, to są tam laski z Atomic… Pełna profesura!

komediowo-

Sześć lat nie widziałem tak zabawnej komedii. Film jest u nas mało znany, ale dla chcącego… Podpowiem tylko że jest do obejrzenia na yt, pokrojony na osiem części (albo, co mi tam – klik), co prawda bez tłumaczenia, w języku Szekspira, ale to jeszcze lepiej. Po 1. podszkolimy angielski, po 2. wczujemy się w klimat jak należy; lektor nie zagłusza, a napisy nie odwracają uwagi. Enjoy!

Humor znakomity, dawno się tak nie uśmiałem, a muszę przyznać, że jeśli chodzi o komedie, to jestem dość wymagający. Ostatni raz śmiałem się na „Lapońskiej Odysei”, jak wspomniałem – sześć lat temu (chodzi o film, aż takim burakiem nie jestem. Chyba…).

Kto będzie chciał, ten obejrzy, więc nie ma sensu wrzucać spojlerów, ale jedna z pierwszych scen filmu wystarczyła, bym wiedział, że to jest to. Otóż, działacze FA wybierali nowego trenera reprezentacji…

– So fellows, any bright ideas?

– Maybe Ally McTravison? He has Premiership five times, Cup three times, Champions League twice.

– A problem is… He is Scottish.

-sportowy

W ten oto sposób selekcjonerem mistrzów świata z 1966 r. został nikomu nieznany trener trzecioligowego Norwich City, niejaki Mike Bassett (w tej roli świetny Ricky Tomlinson). MB ze swoim klubem zdobył… Mr Clutch Cup. Nowy menago miał wprowadzić kadrę do Mistrzostw Świata 2002, które odbywały się w… Brazylii! To pierwsze zaskoczenie. Pierwszą robotą jaką miał do wykonania Mike, to była formalność, zdawałoby się… Anglicy grali u siebie, jeszcze na starym Wembley, z reprezentacją Polski!! To druga niespodzianka. Polacy ten mecz wygrali 2:1!!! To już nie lada sensacja.

Na nowego trenera wylały się pomyje. Na jego rodzinę także. Po drugim meczu, przegranym z Belgią 0:3 było jeszcze gorzej. Najgrubiej zapewne byłoby po bezbramkowym remisie na Wembley ze Słowenią. Byłoby, gdyby nie pewien szczęśliwy splot okoliczności. Ale to nie koniec farta; kolejny raz los okazał się łaskawy dla naszego bohatera już na mundialu, ale o tym dowiecie się z filmu…

Dariusz Kimla