Sobotni mecz. Hutnik Warszawa – Mazur Karczew 1:0 (1:0)

Pogoda tego dnia wreszcie dopisała. Wiosna zawitała także na Bielany…

Gdzie przy ul. Marymonckiej odbył się mecz w ramach 24. kolejki rozgrywek o prymat w czwartej lidze.

Do Warszawy przyjechała drużyna, która w poprzedniej rundzie przegrała na własnym boisku z Hutnikiem 0:1. Jednak w spotkaniu poprzedzającym rewanż w stolicy potrafiła zremisować w Karczewie z liderem, Mazovią Mińsk Mazowiecki (1:1). Do momentu rywalizacji w sobotę na obiekcie Aktywna Warszawa Mazur zajmował piąte miejsce w tabeli. Hutniczy Klub Sportowy plasował się na ósmym miejscu.

Mazur Karczew założony został w 1942 roku jako Ludowy Klub Sportowy. Do jego największych osiągnięć należy dotarcie do 1/8 Pucharu Polski w sezonie 1963/1964, gdzie po drodze wyeliminował sam Ruch Chorzów, oraz zajęcie czwartego miejsca w trzeciej lidze w 1959 r.

Barwy Karczewian to: czerwona, biała i zielona.

Jak informuje oficjalna strona mazurkarczew.pl:
Karczew wychował wielu doświadczonych piłkarzy, grających później z powodzeniem w ekstraklasie. Pierwsi z brzegu to: Władysław Grotyński, Antoni Trzaskowski, którzy dostąpili także zaszczytu gry w barwach narodowych. Ostatnio mistrzostwo Polski z Polonią Warszawa wywalczył Jacek Dąbrowski (2000 rok).

Trenerem Mazura, któremu akurat minął rok pracy w tej roli, jest Mateusz Tereszczyński – syn byłego ligowca Gwardii i Polonii Warszawa Bogdana Tereszczyńskiego, także zresztą związanego z Karczewem.

Pierwsza połowa nie porwała. Sytuacji podbramkowych było jak na lekarstwo, żeby nie napisać, że takowych całkiem brakowało. Optycznie przeważali, teoretycznie lepiej wyglądali goście. Wspomniana przewaga nie znajdowała za to potwierdzenia w konkretach, stwarzanych sytuacjach. Natomiast gospodarze byli stroną lekko wycofaną, jakby oczekującą odpowiednich warunków, możliwości do wyprowadzenia jakiegoś szybkiego kontrataku albo wykorzystania stałego fragmentu gry.

Jednak im bliżej było zakończenia pierwszej odsłony zmagań, tym bardziej Hutnik zaczął przejmować inicjatywę i dochodzić do głosu. Jeden z ataków przyniósł otwarcie wyniku w 42. minucie, kiedy po dośrodkowaniu w pole karne piłkę od poprzeczki wbił wypożyczony z Legii Warszawa młody zawodnik drużyny z Bielan Patryk Winiarski (19 lat).

Po przerwie zawody zdecydowanie ożywiły się, a gra stała się bardziej otwarta. Nie brakowało też dogodnych sytuacji z obu stron. Więcej czystych co prawda wypracowała drużyna z Warszawy, która co najmniej dwukrotnie miała szanse na podwyższenie wyniku, lecz za każdym razem podchodziła do stworzonych szans bez należytej precyzji.

Warto odnotować, że przyjezdni kończyli mecz w dziesięciu po tym, jak w pole karne z piłką próbował wbiec Paweł Giel. Tuż przed „szesnastką” został sfaulowany przez ostatniego obrońcę z Karczewa, który w konsekwencji nieprzepisowej interwencji otrzymał czerwoną kartkę. Zdarzenie to miało miejsce w 73. min.

Finalnie żadnej z drużyn nie udało się zmienić rezultatu. Tym samym wynik z rundy jesiennej powtórzył się, a kolejne trzy punkty zostały na Bielanach. Hutnicy przesunęli się nieznacznie w tabeli o jedno miejsce wyżej, zaś ekipa z Karczewa spadła o jedną lokatę.

Krótkie info o sobotnim meczu można znaleźć również tutaj.

Paweł Król