Mistrzowie Europy na koniec

Na arenie międzynarodowej rok 2018 był niezwykle smutny dla polskiego futbolu…

Czy kadra Jerzego Brzęczka jest w stanie w ostatnim tegorocznym akcencie wlać nieco otuchy i nadziei w serca kibiców? Będzie to zadanie z cyklu „mission impossible”. Gramy na wyjeździe z mistrzami Europy, w dodatku pozbawieni swoich asów atutowych: Kamila Glika i Roberta Lewandowskiego.

Okazja dla przesądnych
Rewanżowe starcie z Portugalią będzie zamykało nasz występ w Dywizji A Ligi Narodów. Jako pierwszy zespół w historii rozgrywek spadliśmy do Dywizji B, więc nikt przynajmniej nie zarzuci naszym futbolistom, że przemknęli przez te rozgrywki niezauważeni. Mecz w Guimarães będzie naszym trzynastym meczem w tym roku. Wiele wskazuje na to, że może skończyć się sromotnym laniem. A może trzynastka przyniesie nam szczęście i wygramy po raz pierwszy od pamiętnego meczu z Japonią na mundialu?

W 2018 roku kadrę prowadziło dwóch selekcjonerów. Pod wodzą Adama Nawałki wygraliśmy trzy mecze, jeden zremisowaliśmy (z Chile) i ponieśliśmy trzy porażki. Na tle poprzednika bilans Brzęczka wygląda nader marnie: jeden remisik z Włochami, jeden z Irlandią i trzy porażki z rzędu. Taka seria ostatnio zdarzyła nam się w 2013 roku. Boli to, że w trzech meczach nie potrafiliśmy wykorzystać atutu własnego boiska.

W ostatnim spotkaniu towarzyskim z Czechami katastrofalny był wynik, a co do gry, hm… Mam mieszane uczucia. Bo o ile w defensywie wyglądaliśmy jak nieopierzeni juniorzy, o tyle z przodu było nieźle. Ale nie na tyle nieźle, by choć raz pokonać bramkarza Werderu Brema, Jiříego Pavlenkę.

Moim zdaniem najaktywniejszym w polskiej ekipie był Kamil Grosicki, który jak wiadomo prochu już nie wymyśli. Ale przynajmniej się stara. Kilka razy z dobrej strony pokazał się Przemysław Frankowski, Mateusz Klich jako jedyny, obok Grosickiego, pokazał, że sprzed pola karnego można też celnie uderzyć na bramkę, w bramce przyzwoicie zagrał Łukasz Skorupski. Czterech ludzi na czternastu, którzy dostali szansę w Gdańsku. Kiepsko…

Nie będę już się znęcał nad tymi, którzy zagrali źle lub fatalnie. Niemniej byli w tym gronie zawodnicy, którzy pewnie na dobre pożegnali się z reprezentacją. Choćby taki Marcin Kamiński. Obrońca Fortuny Düsseldorf, gdy zakłada koszulkę z orłem na piersi, zapomina co należy do obowiązków defensora.

Z kim na Portugalię?
Skorupski solidnym występem z Czechami raczej nie namieszał w hierarchii bramkarzy i w Guimarães zagra ktoś z dwójki: Łukasz Fabiański – Wojciech Szczęsny. Na środku obrony być może zobaczymy syna marnotrawnego Thiago Cionka i zapewne Jana Bednarka, który dał się przestawić Patrickowi Schickowi jak dziecko. Ciekawie sytuacja wygląda na prawej obronie, gdzie mamy trzech zawodników o zbliżonym poziomie: Tomasza Kędziorę, Pawła Olkowskiego i Bartosza Bereszyńskiego. Ten ostatni być może zagra na lewej obronie, choć z Czechami pokazał, że nie czuje się tam najlepiej. Ciekaw jestem dyspozycji Olkowskiego, który zbiera pozytywne opinie za grę w Championship.

W środku pola pozycję ugruntował sobie Klich, który dał kadrze dużo więcej niż kompletnie niewidoczny Piotr Zieliński. Denerwował długim holowaniem piłki Grzegorz Krychowiak. Gracz Lokomotiwu Moskwa i pomocnik Leeds United nie mają za bardzo konkurencji w środku pola. Jacek Góralski zaginął w Bułgarii, a Damian Szymański nie wyróżnia się nawet w Wiśle Płock. Na lewym boku pomocy Kamil Grosicki znów powinien trochę poszarpać. Na prawej stronie może warto dać szansę Damianowi Kądziorowi, który nieźle gra w lidze chorwackiej. Co prawda nie dostaje od Nenada Bjelicy wielu szans w Europie, ale ciekawe jak wypadłby na tle mistrzów Europy.

W ataku nieobecność Lewandowskiego paradoksalnie będzie szansą dla Arkadiusza Milika i Krzysztofa Piątka. Współpraca tych dwóch zawodników w meczu z Irlandią mocno kulała, ale cała drużyna w tym meczu wyglądała nijako. Niemniej obaj mają sobie i kibicom coś do udowodnienia. Milik, że w Neapolu za wcześnie postawili na nim krzyżyk, zaś Piątek, że nie jest tylko zwykłym futbolowym meteorem, który do maksimum wykorzystał swoje dwie minuty na ziemi włoskiej…

Po czwartkowym meczu dałbym odpocząć Kamińskiemu, Zielińskiemu i Błaszczykowskiemu. Choć może przy korzystnym wyniku wpuściłbym Kubę na ostatnie minuty. Jego doświadczenie w takim starciu może być bezcenne.

Przypieczętować wygraną
Po sobotnim remisie z Włochami Portugalia zapewniła sobie zwycięstwo w naszej grupie Ligi Narodów i awans do turnieju finałowego. Na mecze z Italią i „Biało-czerwonymi” selekcjoner Fernando Santos powołał:
Bramkarze: Beto (Göztepe SK), Cláudio Ramos (CD Tondela), Rui Patrício (Wolverhampton Wanderers)
Obrońcy: Pepe (Beşiktaş JK), Rúben Dias (SL Benfica), Cédric Soares (Southampton FC), João Cancelo (Juventus FC), Raphaël Guerreiro (Borussia Dortmund), Luís Neto (Zenit Petersburg), Mário Rui (SSC Napoli), José Fonte (Lille OSC)
Pomocnicy: Bruno Fernandes (Sporting CP), Danilo Pereira (FC Porto), André Gomes (Everton FC), Pizzi (SL Benfica), Renato Sanches (Bayern Monachium), Rúben Neves (Wolverhampton Wanderers), João Mário (Inter Mediolan), William Carvalho (Real Betis)
Napastnicy: André Silva (Sevilla FC), Bernardo Silva (Manchester City), Rafa Silva (SL Benfica), Bruma (RB Leipzig), Éder (Lokomotiw Moskwa), Gonçalo Guedes (Valencia CF)

Do drużyny narodowej wrócili Raphaël Guerreiro, José Fonte, João Mario, André Gomes i Gonçalo Guedes, który doznał kontuzji przed październikowym starciem z Polakami. Włoskie media spekulowały, że do kadry na listopadowe mecze wróci Cristiano Ronaldo (Juventus FC), ale do niczego takiego (na nasze szczęście) nie doszło.

Mecz w Guimarães będzie naszym trzynastym meczem z Portugalią. Z dotychczasowych dwunastu wygraliśmy trzy, trzy razy padł remis i sześć razy przegraliśmy. Gole: 12-17.

Grzegorz Ziarkowski