Wędrówka bez ślimaka. Olesno, Opole

Mimo kwarantanny na stadionie Odry ktoś piłkę kopał… Kto? Nie udało się podejrzeć, bo obiekt dla osób postronnych był zamknięty na cztery spusty…

Majówka w tym roku była dość krótka, jednak trudno było usiedzieć na tyłku przez te trzy dni. Nawet jeśli dało się bez skrępowania wyjść przed dom na działce, popatrzeć na las i zieleniejące pola, gdzieś człowieka ciągnęło…

Cel podróży? Opole. Dlaczego tam? Po pierwsze: nigdy tam nie byłem, po drugie: mapy Google pokazały mi, że z mojej działki do miasta nad Odrą jest ledwie ponad godzina jazdy samochodem. Zatem maseczka na twarz, gumowe rękawiczki na dłonie i w… drogę.

Przystanek pierwszy: Olesno

Zanim dotarliśmy do Opola, po drodze zahaczyliśmy o Olesno. To niespełna dziesięciotysięczne miasto w granicach Polski znajduje się (ponownie) od 1945 roku. Wcześniej leżało tuż za granicą z Niemcami. Co warto tam zobaczyć? Przy wjeździe od strony województwa łódzkiego wzrok przykuwa drewniany kościół św. Anny z 1518 roku, otoczony cmentarzem. Najstarsze nagrobki przedwojennych mieszkańców Olesna (niemieckiego Rosenbergu) są z początku XX wieku.

W oleskim rynku warto zwrócić uwagę na budynek ratusza (obecnie muzeum). Niestety, „wyzwalający” miasto czerwonoarmiści w 1945 roku spalili większość zabytkowych kamieniczek w rynku. Przy ulicy Krzywej znajduje się wieżowy zbiornik wodny – niezwykle rzadka w Polsce budowla. Kto lubi budynki sakralne, godne zobaczenia są kościoły św. Michała (z cechami gotyckimi i barokowymi) oraz przedwojenny Bożego Ciała.

Futbol w Oleśnie to miejscowy OKS (wcześniej pod nazwami m.in. Sparta i Start). O dziwo, nie grał w nim urodzony w Oleśnie były reprezentant Polski Adam Ledwoń. Z Olesna pochodzi także pomocnik gdyńskiej Arki Adam Deja. Na ładnej trybunie (częściowo krytej) stadionu w Oleśnie zasiądzie (wg 90 minut) pół tysiąca osób. Niestety, kibice OKS jesienią nie mieli powodów do zadowolenia – ich ulubieńcy zajmują przedostatnie miejsce w IV lidze opolskiej, wyprzedzając jedynie zespół o wdzięcznej nazwie Swornica Czarnowąsy.

Przystanek drugi: Opole

Po II wojnie światowej to miasto, po 610 latach przynależności do Niemiec i ich protoplastów, wróciło pod polskie skrzydła. Już po „wyzwoleniu” do Opola trafiali przesiedleńcy głównie ze Stanisławowa. Opole jest nazywane stolicą polskiej piosenki – od 1963 roku odbywa się tutaj Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej. Nie odbył się tylko dwa razy w historii – w 1982 roku z powodu stanu wojennego i prawdopodobnie w 2020 przez… koronawirusa. Choć z tym drugim jeszcze nic nie wiadomo. Kilka pomników w okolicy zachowanych resztek Zamku Górnego i Collegium Minus (Kolegium Mniejsze) Uniwersytetu Opolskiego ma przypominać o festiwalu. Znajdziemy tam monumenty m.in. Czesława Niemena, Agnieszki Osieckiej, Wojciecha Młynarskiego, Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego. Nieco dalej, na schodach do gmachu uniwersytetu, usytuowano pomnik przedwcześnie zmarłego poety Jonasza Kofty.

Ponieważ lało jak z cebra, niezbyt ochoczo krążyło się po Opolu. Z powodu koronawirusa pozamykane były wszelkie knajpy – nie było jak się posilić. W dodatku w centrum miasta patrole policji dość intensywnie legitymowały nielicznych spacerowiczów. Na szczęście ominęło nas spotkanie z opolskimi stróżami prawa.

Z pewnością to ładne, zadbane miasto, mające sporo zabytków. Za słynnym festiwalowym amfiteatrem zachowała się Wieża Piastowska z 1300 roku. W telewizji podczas transmisji wygląda naprawę ładnie. Rzeczywistość jednak… skrzeczy. Wieża to jedyna pamiątka po zamku, który przed wojną wysadzili Niemcy. Po prostu nie opłacało im się go remontować. W zamian za zabytkowe mury w okolicy wieży wybudowano ohydne budynki, w których mieści się szereg instytucji z urzędem wojewódzkim włącznie. Na uwagę zasługuje także rynek z XIX-wiecznym ratuszem, wybudowanym na wzór pałacu ` we Florencji oraz kościół Świętej Trójcy z wieżą, pamiętającą XV wiek.

Przystanek trzeci: Oleska 51

Tam właśnie znajduje się stadion opolskiej Odry. Obiekt położony tuż przy linii kolejowej i stacji Opole Wschodnie. Logistycznie świetnie rozwiązana sprawa, głównie z przyjezdnymi kibicami, którzy nie rozłażą się po mieście. Obecnie linia kolejowa i okolice stadionu są przebudowywane. Spodobała nam się głównie knajpa „Pod Wieżą” naprzeciw stadionu, usytuowana w starej, czerwonej wieży, zapewne służącej kiedyś jako wieża ciśnień. Z jej wierzchołka da się obejrzeć mecze miejscowej Odry. Boisko widać jak na dłoni. Ciekawe, ile płaci się tam za wejściówkę.

Stadion pozamykany był na cztery spusty. Przynajmniej z zewnątrz. Jednak dało się słyszeć odgłosy kopania piłki. Za bramą stało kilka aut. Pytanie, ilu zawodników brało udział w zajęciach i czy przestrzegali zasad higieny? Niemniej w Opolu byli bardziej zapobiegliwi i nie dali się złapać, tak jak miało to miejsce w Gdyni…

Obecnie Odra zajmuje 16. (spadkowe) miejsce w I lidze. Najlepsi strzelcy opolan to Krzysztof Janus (cztery gole), Mateusz Czyżycki i Słowak Tomáš Mikinič (po trzy bramki). Jednak historię ma naprawdę piękną – 22 sezony w najwyższej klasie rozgrywkowej, trzecie miejsce w sezonie 1963/64 i start w Pucharze UEFA w sezonie 1977/78 za kadencji Antoniego Piechniczka. To tak w skrócie.

Aż czternastu piłkarzy Odry dostąpiło zaszczytu gry w pierwszej reprezentacji Polski. Byli to: Józef Młynarczyk, Konrad Kornek (bramkarze) oraz Józef Adamiec, Bernard Blaut, Henryk Brejza, Norbert Gajda, Zbigniew Gut, Engelbert Jarek, Antoni Kot, Zbigniew Kwaśniewski, Bohdan Masztaler, Henryk Szczepański, Wojciech Tyc, Roman Wójcicki. Zacne nazwiska, nieprawdaż?

Kilku z tych zawodników grało bodaj w najlepszym meczu Odry w ekstraklasie, który przed czterema laty opisał u nas Maciek Słomiński.

Grzegorz Ziarkowski