Archiwum styczeń, 2015

  • Odszedł ostatni z członków węgierskiej Złotej Jedenastki

    Ale nie smućmy się, niech to będzie pretekst do przypomnienia tłustych, madziarskich wakacji. Język z kosmosu, jedzenie ostre jak diabli, ale wypoczynek prima sort! Czytaj dalej...

  • Seans piłkarski (36). Być jak Kazimierz Deyna

    Powstał film, który opowiada o tym, że nie każdy może być geniuszem. Ważne jest, żeby starać się podążać obraną przez siebie drogą… Czytaj dalej...

  • Derby (31). CFR Cluj – Universitatea Cluj

    Dziś wycieczka do rumuńskiego miasta, które zwie się Cluj-Napoca (po polsku: Kluż-Napoka). Czytaj dalej...

  • Przystanek Bundesliga (10). SSV Ulm 1846

    Tym razem odcinek inny od dotychczasowych w tym cyklu… Czytaj dalej...

  • TOP 250. Alessandro Nesta (129.)

    Subiektywny ranking najlepszych piłkarzy świata ostatnich trzech dekad. Na pozycji 129. Alessandro Nesta. Czytaj dalej...

  • TYPER 2014/15. Kolejka nr XII

    Ligowa wygrana Rayo Vallecano w Getafe dla zdecydowanej większości stanowiła niespodziewane rozstrzygnięcie… Czytaj dalej...

  • Wczorajszy mecz. Udinese Calcio – AS Roma 0:1

    Pokaz antyfutbolu w wykonaniu obu ekip uświadomił wszystkim, dlaczego Serie A od kilku lat pikuje i nikt nie wie jak ten lot powstrzymać… Czytaj dalej...

  • Grzane wino z wazeliną

    Król wśród piłkarzy i król wśród dziennikarzy. To musi być hit! Ale nie jest. Miałem tę recenzję wrzucić do cyklu „Seans filmowy”, ale przecież „Lewandowski – król Monachium” z filmem ma niewiele wspólnego. Powiedzmy też wprost: w cyklu „Sport bez fikcji”, nadawanym przez Canal+, leciały już, delikatnie mówiąc, lepsze rzeczy. Ten godzinny reportaż ma czterech bohaterów: Dariusza Tuzimka, Annę i Roberta Lewandowskich oraz Cezarego Kucharskiego. Swoją rolę odgrywa też bawarski Święty Mikołaj, ale nie jest ona znacząca. Chociaż nie – Santa Claus unaocznia nam przaśność dzieła Tuzimka. Dariusz Tuzimek to fenomen. Nie da się czytać jego tekstów, nie da się go słuchać, a karierę zrobił. „Może właśnie dlatego”, ktoś odpowie. Ja stwierdzam jednak, że jak na standardy Canal+, gość jest po prostu beznadziejny. Nie wiem, może facet jest, jak to się mówi, dobrym organizatorem. Tuzimek pojechał do Monachium i zamiast zrobić coś sensownego, stworzył laurkę Lewandowskiemu metodą włażenia w tyłek (współautorem – jak nazywa go nC+ – „filmu dokumentalnego” jest Jakub Brzozowski), która momentami zdaje się wprawiać w lekkie zakłopotanie napastnika Bayernu. No i polski snajper wypada przy Tuzimku chwilami jak profesor uniwersytetu. Zwłaszcza gdy dziennikarz zadaje Lewemu pytanie: „Był tam jakiś mały fajt czy mała walka?”. Nie lepiej jest, gdy nasz bohater bierze w obroty Annę Lewandowską, sympatyczną, choć trochę za bardzo „uchachaną” kobietę. Żona Roberta mówi o tym, że jej rodzina i rodzina męża spędzają razem święta. Nasz as konstatuje: „To są takie wielkie, rodzinne święta!”. No co ty, chłopie. Siedzą we dwoje, jedzą czipsy i oglądają „Sport bez fikcji”. A gdy Tuzimek i Lewandowska umawiają się na grzane wino, człowiek myśli o tym, że wolałby chyba czytać „Fakt” albo patrzeć na „Sylwestra z Jedynką”. Dramat. Ciekawiej robi się, gdy na ekranie pojawia się menedżer Lewandowskiego, Cezary Kucharski. Nie żebym był fanem byłego napastnika Legii, ale szpila, którą wbija w Zbigniewa Bońka, to jedyny ciekawy moment tego tuzimkowego badziewia. A sam Lewy? Zawsze mu kibicowałem i w duchu powtarzałem: „Człowieku, spieprzaj na Zachód. Nie słuchaj tych, którzy mówią, żebyś został jeszcze przynajmniej rok w polskiej lidze”. Kibicuję mu do dziś, choć gra w Bayernie. Tu wypada po prostu jak sympatyczny profesjonalista, dzielnie znoszący włazidupstwo Tuzimka. Kiedyś, gdy skrytykowałem Leszka Orłowskiego, bo po prostu bredził, pewien znany dziennikarz zarzucił mi „hejt”. Ten tekst też raczej nie jest laudacją. Ktoś może powiedzieć, ze jakiś sfrustrowany koleś z niszowej strony, któremu nie udało się zostać dziennikarzem, wyżywa się na kimś, komu się udało. Od siebie dodam, że za cholerę nie chciałbym być tego typu dziennikarzem, jakim jest Dariusz Tuzimek. Nawet gdyby ta cholera została ożeniona z konkretnym pieniądzem. Wolę być kolegą Króla, Ziarkowskiego, Kimli i Słomińskiego. Za darmo. A na koniec mogę sparafrazować jedynie rym Fokusa: „Hejt? Jaki hejt? Reakcja normalna / Na ten poziom dziennikarstwa – porażka totalna”. Marcin Wandzel „Sport bez fikcji: Lewandowski – król Monachium”; autorzy: Dariusz Tuzimek, Jakub Brzozowski; Polska 2014; 60 min. Powtórki: 08.01.2015, 12:00, nSport+; 12.01.2015, 15:05, Canal+ Sport; 13.01.2015, 10:45, nSport+; 16.01.2015, 07:00, Canal+ Sport. Czytaj dalej...

  • Derby (30). Feyenoord Rotterdam – Sparta Rotterdam

    Gdybym mieszkał w Rotterdamie, kibicowałbym Sparcie… Czytaj dalej...

  • Wczorajszy mecz. Real Sociedad – FC Barcelona 1:0

    Chciałbym napisać, że było to przednie widowisko, ale wówczas ten wstęp okazałby się nieprawdziwy… Czytaj dalej...