Mundialowy alfabet. L

Labas!

Lektura Literki L. Kurz po katarskich mistrzostwach opadł, wracamy więc do mundialowego abecadła. Powitalne labas, to litewskie cześć. I tyle o Litwie, albowiem w dzisiejszym odcinku rzecz będzie o trzech królach strzelców trzech mundiali – Brazylijczyku, Polaku oraz Angliku, a na deser światowa stolica futbolu – wg mojej teorii. W kąciku pseudopoetyckim natomiast, siedmiozespołowa liga polska (Legionistki się obrażą).

Lecimy:

Leônidas – Brazylijski pomocnik lub napastnik, jeden z najważniejszych piłkarzy brazylijskiego futbolu, przez wielu uważany za najbardziej wszechstronnego Brazylijczyka pierwszej połowy XX w. Leônidas da Silva był nazywany Czarnym diamentem lub Człowiekiem z gumy, ze względu na swoją zwinność.
To on był popularyzatorem strzałów z tzw. przewrotki (bicicleta). Grał w dwóch mundialach; w turnieju w 1934 r. zdobył jednego gola, a w 1938 trafił siedmiokrotnie (hat-trick z Polską w wygranym meczu 6:5 pd.). Oprócz tego, że zdobył wtedy tytuł króla strzelców, to dodatkowo uznano go Najlepszym Piłkarzem mistrzostw i rzecz jasna, załapał się do Jedenastki turnieju.
W reprezentacji Brazylii 19 meczów i 21 bramek.

Grzegorz Lato – Przez wielu uważany za najlepszego polskiego piłkarza wszech czasów. Na pewno wpływ na taką opinię ma fakt, że zdobył dla naszej reprezentacji 10 goli w trzech mundialach (1974, 1978, 1982), dwukrotnie zdobywał brąz na tych turniejach, a w 1974 roku z siedmioma golami został królem strzelców imprezy (po dwa trafienia z Argentyną i Haiti oraz po jednym ze Szwecją, Jugosławią i Brazylią).
W 1980 roku, po uzyskaniu zgody na kontynuowanie kariery zagranicą, wybrał belgijski KSC Lokeren, mimo, że do gry w Cosmosie NY namawiał go osobiście Pele.
Łącznie w reprezentacji 100 meczów i 45 strzelonych goli.
Nigdy osobiście pana Grzegorza nie poznałem, ale gdy się rodziłem, Stal Mielec pod jego przywództwem miażdżyła wszystkich w Polsce i została mistrzem kraju.
Kilkanaście lat temu miałem okazję jeździć z załogą Canal+ (głównie obsługa techniczna) na mecze polskiej ekstraklasy. Miałem przepustkę C+, dzięki temu miałem wstęp tam, gdzie zwykłemu kibicowi wchodzić nie wolno. No i przy okazji meczu Śląsk Wrocław – Wisła Kraków rozmawiałem z dobrym znajomym Laty (był pracownikiem klubu z Wrocławia), gdy nasz bohater był prezesem PZPN. Powiedział mi wtedy – Grzesiu się nie nadaje, niepotrzebnie się pchał na te stanowisko, szarga tylko niepotrzebnie swoje dobre imię. Trudno się z tym nie zgodzić…

Gary Lineker – Angielski napastnik, który grał w dwóch mundialach (1986, 1990). Jak na tej klasy piłkarza, to niewiele, ale wystarczająco by zdobyć 10 bramek.
W meksykańskim turnieju trafił sześciokrotnie i został najlepszym strzelcem tamtych mistrzostw. Podobnie jak Leônidas, zdobył hat-tricka z naszą kadrą (skończyło się dokładnie 3:0). Poza tym trafił dwukrotnie z Paragwajem (takoż 3:0) i dorzucił gola w przegranym ćwierćfinale z Argentyną (1:2 w bodaj najlepszym meczu wszystkich mundiali).
W angielskiej reprezentacji Lineker zagrał 80 razy i strzelił 48 goli. Mam do niego sympatię, jeden z nielicznych angielskich piłkarzy, których tak po ludzku lubię. W moim rankingu zajął 24. pozycję (najwyższą z Anglików).
Gdy mieszkałem w Anglii, z przyjemnością oglądałem telewizyjny program piłkarski Match of the day, który prowadził właśnie Lineker. Nigdy wcześniej, ani później nie widziałem byłego piłkarza, który tak profesjonalnie prowadził program w TV. Na murawie klasa (żadnej kartki w karierze), w studiu BBC także pełna profesura. Do dziś mam w pudłach kilka kaset VHS, na które nagrywałem MOTD. Kiedyś trzeba będzie odpalić i powspominać…

*

Liverpool – No a jeśli już mieszkać w Anglii, to tylko w Liverpoolu. Fota główna jako jeden z argumentów.
Pod literką E był Everton, to niech będzie i Liverpool. Potraktuję go najpierw jako miasto, potem będzie o LFC w kontekście mundiali.
We wstępie napisałem, że będzie światowa stolica futbolu. No i jest. Już wyjaśniam…
Dla niektórych taką stolicą może być Londyn, dla innych Sheffield, Buenos Aires, Rio, Mediolan itd. A mnie się w głowie ustawiło coś takiego, że jeśli w Anglii wymyślono futbol, to wiadomo że miasto będące stolicą futbolu będzie pochodziło właśnie stamtąd. A które angielskie miasto ma najwięcej mistrzostw i Pucharów Europy? Liverpool ma najwięcej, więc jest wg mnie owym WFC – World Fotball Capital. I tyle.
W Mistrzostwach Świata 1966 aż pięć meczów zagrano w Liverpoolu. Co ciekawe, całą piątkę kopano na Goodison Park, w tym po jednym ćwierćfinale i półfinale. GP mógł wtedy pomieścić ponad 50.000 widzów!

Teraz Liverpool FC. Potraktuję go takim samym kryterium, jak Everton FC, czyli grajkami reprezentacji Anglii na mundialach. Uwzględniając Katar; Everton miał ich 15 w sześciu turniejach, u sąsiadów wygląda to lepiej – 34 piłkarzy z LFC w 14 mistrzostwach.
Mistrzami Świata byli Gerry Byrne, Ian Callaghan i Roger Hunt.

Do miasta Liverpool mam szczególny sentyment, do obu klubów także; na Everton chadzałem nierzadko również na pusty stadion po prostu posiedzieć na trybunie za bramką, napić się Changa, nacieszyć oczy głębokim błękitem krzesełek i soczystą zielenią murawy, jeśli chodzi natomiast o Anfield, to przez półtorej roku pracowałem 150 metrów od tego stadionu. Też byłem na nim kilkukrotnie i też było przyjemnie, choć nie aż tak, jak na GP…

**

Liga
Ligowy licznik: Luty – Lipiec.
1. Lipa Lipiny – lider ligi. Lali Lechię, Lecha, Legię. Lorenzo Lamas; latynoski lewoskrzydłowy Lipy, liczne laury La Ligi (Levante).
2. Lechia – lojalni ludzie, leciwi. Leszek Legierski – legendarny, lewonożny libero.
3. Legionovia Legionowo – lekkoatleci, lekkoduchy, liliputy, liberalni lewicowcy (lesbijki, lewaki, lemingi), lizodupcy Legii.
4. LKS Leśna – logistycznie; lokalny las. Luje, lumpy, lubią litrowe likiery. Lincz Lecha: LKS Leśna – Lech 9:0! Lech lamentował – litości… Lepsza lekcja, lawina.
5. Lublinianka Lublin – luźne, leniwe ludziska, leją lubelską lemoniadę, lobbują legalizację LSD (lajtowo, leczniczo).
6. Lech. Legenda – Lutnia. Laga – Lewandowski. Lewy lepszy lis, ligowy lew.
7. (L)egia – latarnia ligi. Loże, limuzyny, lichwa, lexusy; „lepsi”… Liczne legiony. Leszcze, lamusy.

***

Lipali – Lava Love. Legendarny Lipa lajtowo:

Lera Lynn – Lately. Lekko, lirycznie:

Dariusz Kimla