Najdłuższy serial współczesnej ekstraklasy

Mówisz: Piast Gliwice. Myślisz: Waldemar Fornalik. „Waldek King” odszedł z Gliwic po 1886 dniach pracy.

Można też inaczej: Fornalik pracował w Piaście 61 miesięcy i 10 dni. Albo 266 tygodni i 4 dni. To najdłużej pracujący trener w historii polskiej ekstraklasy. Z osobą 59-letniego byłego selekcjonera reprezentacji Polski wiążą się najlepsze lata w historii gliwickiego klubu.

Od utrzymania do tytułu
W 2017 roku Fornalik zastąpił na stanowisku trenera Piasta Dariusza Wdowczyka. „Wdowiec” zostawił gliwiczan na 14. miejscu w tabeli, z dorobkiem ośmiu punktów w dziewięciu spotkaniach. Gwoździem do trumny dla byłego obrońcy reprezentacji Polski okazał się mecz w Krakowie z Wisłą, gdzie gliwiczan w ciągu minuty załatwił Hiszpan Carlitos. Przygodę z Piastem „Waldek King” rozpoczął od dwóch porażek, potem przyszły dwa remisy, dopiero w piątym ligowym meczu zaznał smaku zwycięstwa. Przybysze zza południowej granicy, Michal Papadopoulos i Martin Bukata, zapewnili jego zespołowi wygraną 2:1 z Wisłą Płock.

Reszta sezonu 2017/18 okazała się wielką batalią o utrzymanie. Piast Fornalika rzutem na taśmę zapewnił sobie utrzymanie, pokonując w ostatniej kolejce 4:0 Bruk-Bet Termalicę Nieciecza, dzięki czemu o punkt wyprzedził Sandecję Nowy Sącz. Ciekawe, kto latem 2018 roku stawiał na to, że w kolejnym sezonie „Piastunki” zostaną sensacyjnym mistrzem Polski?! Niewielu. Jeśli ktokolwiek. Tymczasem ekipa Fornalika dokonała niemożliwego, sięgając po mistrzowski tytuł.

Po 30 kolejkach Piast był trzeci, za Legią Warszawa i Lechią Gdańsk. W dodatkowych spotkaniach grupy mistrzowskiej z 21 możliwych punktów drużyna z Okrzei zdobyła aż 19. Gliwiczanie potrafili wygrać w Gdańsku (2:0) i w Warszawie (1:0), grając bardzo skutecznie. Trzon mistrzowskiej ekipy stanowili: Słowak František Plach, Serb Aleksandar Sedlar, Duńczyk Mikkel Kirkeskov, Anglik Tom Hateley, Ekwadorczyk Joel Valencia i Hiszpanie: Jorge Félix oraz Gerard Badía. Z rodzimych zawodników wyróżniali się Jakub Czerwiński, Patryk Dziczek, Tomasz Jodłowiec, Martin Konczkowski oraz Piotr Parzyszek.

Baty z BATE
W eliminacjach Ligi Mistrzów gliwiczanie trafili na białoruski BATE Borysów, który dość regularnie występował w fazie grupowej Champions League czy Ligi Europy. Po remisie 1:1 w Borysowie wydawało się, że mistrzowie Polski są w stanie sprawić niespodziankę i przejść wyżej notowanego rywala. W rewanżu prowadzili 1:0, niestety w ostatnich ośmiu minutach Białorusini strzelili dwa gole i awansowali dalej. Na dokładkę w eliminacjach Ligi Europy przyszła kompromitująca porażka z łotewskim Riga FC – 3:2 u siebie i 1:2 na wyjeździe. Żeby było ciekawiej, gola decydującego o awansie Łotyszy strzelił Polak Kamil Biliński.

W lidze Piast pozbierał się na tyle, że zakończył sezon na trzecim miejscu, choć przed zmaganiami w grupie mistrzowskiej był wiceliderem tabeli. W samym środku pandemii w europejskich pucharach grano tylko jeden mecz – Fornalik wyciągnął wnioski z lania w poprzednim sezonie. Jego zespół najpierw pokonał w Mińsku Dinamo 2:0, rewanżując się niejako Białorusinom za porażkę z BATE. W drugiej rundzie Piast pokonał austriacki TSV Hartberg 3:2, dopiero w trzeciej rundzie gliwiczan zatrzymał jego były napastnik Kamil Wilczek, z kolegami z FC Kopenhagi (0:3 w stolicy Danii).

W lidze Piast znalazł się w czołówce, jednak już nie tej ścisłej. Szósta pozycja była chyba rozczarowaniem. 365 dni później – latem tego roku Piast zakończył ligową rywalizację na 5. miejscu w tabeli, choć Damian Kądzior, Wilczek, Plach i Czerwiński do końca walczyli o czwartą lokatę, dającą promocję do Europy. Zabrakło trzech punktów.

Zarząd nie wytrzymał
Po czternastu kolejkach trwającego sezonu Piast miał na koncie 12 punktów i zajmował miejsce tuż nad „kreską”, czyli strefą spadkową. Latem w Gliwicach zatrzymano najważniejszych piłkarzy: Placha, Czerwińskiego, Kądziora, Wilczka, na stadion przy Okrzei wrócili Dziczek oraz Félix, dokupiono także walecznego Grzegorza Tomasiewicza z mieleckiej Stali. Po stronie strat był jedynie Konczkowski, który zasilił wrocławski Śląsk. Piast ma naprawdę zbyt mocny skład, by skazywać się na walkę o utrzymanie.

W przypadku Fornalika było tak, że jego drużyna zawsze „odpalała” na wiosnę. Jednak „Waldek King” w tym sezonie nie dostanie szansy na potwierdzenie tej prawidłowości. Kiepską postawę w rundzie jesiennej trener przypłacił posadą. Były selekcjoner rozstał się z Piastem za porozumieniem stron i… pokazał klasę, rezygnując z kasy za półtora roku obowiązującego kontraktu. Niewielu w czasach nadchodzącego kryzysu stać by było na taki gest.

Waldemar Fornalik w Piaście to 205 rozegranych spotkań, na które złożyło się 88 zwycięstw, 50 remisów i 67 porażek. Był najdłużej nieprzerwanie pracującym szkoleniowcem w historii najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Najdłuższy serial współczesnej ekstraklasy dobiegł końca. Szkoda. Życie jednak nie znosi próżni. Czy ktoś pobije rekord „Waldka Kinga”?! Pożyjemy, zobaczymy…

Grzegorz Ziarkowski