Wędrówka bez ślimaka. Ustroń

Nie żebym miał coś do Polski i Polaków, ale lubię raz w roku wyjechać do innego kraju. W te wakacje, dzięki covidowemu pierdolcowi, nie wyszło.

Udało się za to odwiedzić trzy niezbyt oddalone od Katowic miejscowości. Skupię się na Ustroniu, gdyż tam zaliczyliśmy stadion Kuźni Ustroń (więcej o klubie napisał Grzesiek Ziarkowski).

Nie udało nam się zobaczyć meczu lokalnej, czwartoligowej drużyny. Akurat grała (niedziela, 16:30) w Turzy Śląskiej, gdzie przyjęła w czapkę od tamtejszej Unii (2:0). Mniej więcej o tej godzinie byłem już w domu i kończyłem zbierać szczękę z podłogi po występie Son Heung-Mina i Harry’ego Kane’a w Southampton. Jeśli kogoś jakimś cudem ominął ten news, śpieszę donieść, że Koreańczyk zdobył cztery bramki, a Anglik przy wszystkich trafieniach byłego gracza HSV asystował i na do widzenia osobiście pokonał Alexa McCarthy’ego.

Ale wróćmy do klubu mającego swą siedzibę przy ul. Sportowej 5. Obiekt Klubu Sportowego Kuźnia Ustroń prezentuje się bardzo ładnie. Dużym plusem były… czyste krzesełka. Dlaczego o tym wspominam? Niedawno byłem na meczu grającego w okręgówce Górnika 09 Mysłowice i tamtejsze siedziska były koszmarnie usyfione. Brud na nich pamiętał chyba czasy, gdy po mysłowickim boisku biegał Jerzy Wijas. Ale o Kocinie (tak się tu mówi na Górnika) więcej innym razem.

Jeśli ktoś z was będzie w Ustroniu, niech koniecznie sprawdzi sobie stadion Kuźni. I nie zraża się tymi moimi kiepskimi zdjęciami.

Samo miasto (czy raczej jego centrum), należące do powiatu cieszyńskiego, to królestwo kiczu. Cóż, taki urok miejscowości turystycznych. Ten kicz przynajmniej sympatyczny:

W karczmie „Wrzos”, też oazie nie najlepszego smaku, można się było napić dobrego piwa: koźlak, porter i maibock dały radę. Jeżeli chodzi o jedzenie, to w wielu knajpach Ustronia menu jest takie, że od samych nazw potraw można utyć. Szukając czegoś bezmięsnego, wyboru wielkiego nie masz, ale na pewno warto odwiedzić „Matecznik” (i pamiętać, żeby nie pić tamtejszego espresso).

Wrażenie robi pomnik przy kościele pw. – uwaga – Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata:

Mnie się skojarzył z moskiewskim monumentem poświęconym Jurijowi Gagarinowi.

Co tam jeszcze? Mogą się podobać drewniane rzeźby w Parku Kuracyjnym:

Warto wspomnieć, że miasto i jego mieszkańcy miasta upamiętnili Poległych:

Świetny jest pomnik prof. Jana Szczepańskiego. Idealnie oddający, jak sądzę, tę postać – bez zadęcia, nieco w stylu budapesztańskich pomników (tych mniej monumentalnych):

Należną pamięć oddano również Janowi Sztwiertni:

Oryginalnie prezentuje się Biblioteka Publiczna Miejska im. Jana Wantuły:

Wystarczy, Slow Foot to nie folder turystyczny.

Choć wolę pobliski Cieszyn, po Ustroniu połaziłem z wielką przyjemnością. Co prawda ludzi tam bywa tyle, że ma się wrażenie, iż zaraz zaczną się tratować, ale przecież w takie miejsca jeździ się dla przyrody (i piwa), nie po to, żeby przeciskać się przez tłumy. Zresztą nieważne gdzie, ważne z kim.

A następnym razem już na pewno wybierzemy się na jakiś mecz.

Marcin Wandzel