Szóste urodziny

1695 tekstów, ponad 14 700 komentarzy. Tyle wspólnymi siłami uszyliśmy materiałów w 6 lat działalności.

DK
Od początku istnienia strony piszę, cały czas czerpiąc przyjemność z tej „roboty”. Kasy z tego nie ma, ale są rzeczy ważniejsze. Rankingi, derby, meczyki, podróże, filmy, fotografie, muzyka, książki – to wszystko, to hobby, które można ze sobą łączyć wciągając we wszystkie te zagadnienia odrobinę futbolu i dzielić się swoimi wynurzeniami na sajcie. Niech slowfoot trwa i działa, póki będzie istniał Internet!
Najlepszy tekst ostatniego roku wg mnie – KLIK
Najczęściej klikany przez Czytelników – KLIK

PK
Kolejny rok w ciasnym, ale własnym kącie, co akurat w czasach przywiązywania się właściwie tylko do ekranów własnych telefonów uznaję za fakt wartościowy. Kawałek przestrzeni, do której się przynależy, gdzie można poszerzyć swoją wiedzę w różnorodnym zakresie: od filmowej z motywami lub elementami piłkarskimi (albo też, jak kto woli, klubowymi) po bliskie i dalekie podróże. I dzielić się nią także z wiernymi Czytelnikami, pisząc mniej bądź bardziej trafnie, ale jednak zawsze od siebie – z zachowaniem indywidualnego charakteru…

Na koniec zadanie specjalne, a takim pozostaje wskazanie najlepszego, najbardziej przykuwającego uwagę tekstu. A w ostatnich dwunastu miesiącach, w mojej ocenie, na stronie takowych nie zabrakło. Postawię w pewnym sensie, jak Szwajcaria, na neutralność. I wybiorę wycieczkę Przyjaciela Slow Foot Jacka, który w ramach cyklu Trzi rogi elwer opisał mecz z futbolowych peryferii aktualnie: Ruch Radzionków – Szombierki Bytom.
I pomyśleć, że popularne Cidry były kiedyś rewelacją polskiej ligi, a Szombierki sięgały po tytuł mistrzowski w kraju…

MS
Nie pamiętam, co napisałem na poprzednie urodziny SF, zapewne nic ciekawego. Tym razem nie będzie inaczej. Przez ostatnie 12 miesięcy napisałem całe 10 tekstów na slowfoot, czy raczej umieściłem, bo był wśród nich odgrzewany kotlet w postaci podsumowania roku 2018 oraz przypomnienie postaci śp. Gary’ego Speeda, które ukazało się kiedyś po jego śmierci na śp. Futbolnecie. Głupio mi, że tak mało, możecie mi się nie kłaniać.
Te kawałki, które udało mi się sklecić były przeważnie o małych i dużych podróżach.
Najlepiej wspominam chyba tę ostatnią, pewnie dlatego że byłem z moją pierwszą (i ostatnią?) żoną i wreszcie mogliśmy poszwendać się bez celu i nikt nie ciągnął nas za nogawkę – KLIK

MW
Pisanie o piłce to hobby, raczej bezsensowne. Jeden dłubie przy aucie, drugi zbiera mandaty i flaszki po piwie – ja lubię czasem napisać o Realu Madryt albo przypomnieć jakieś spektakularne zagranie sprzed lat czy ponarzekać na coś. Zawodowym dziennikarzem sportowym nie chciałbym być za Chiny Ludowe. To jedna z najmniej potrzebnych profesji, jakie przychodzą mi do głowy. Dziennikarze, którzy umieli pisać, niestety już nie żyją.

Jeżeli chodzi o najlepszy tekst na Slowfoot w ostatnim roku, nie wybiorę jednego. Czy to derbowy cykl Darka Kimli (szacunek za derby Mysłowic), czy birbanckie wojaże Maćka Słomińskiego, czy Paweł Król piszący o zapomnianych zawodnikach z Bundesligi z dziwnymi fryzurami czy wreszcie Grzesiek Ziarkowski ze swymi artykułami typu „Znad Dobrzynki do ekstraklasy” lub z najlepszymi w Polsce zapowiedziami meczów naszej reprezentacji – zazwyczaj z przyjemnością wrzucam te kawałki na stronę i czytam też bez bólu.

Jeżeli chodzi o moje teksty, najlepszy to ten najkrótszy. Głównie dlatego, że zacytowałem Franka Zappę – KLIK

GZ
Ostatnie 12 miesięcy było niezwykle intensywne pod względem wszelakich doznań sportowych – zimowa Olimpiada, zawiedzione nadzieje związane z mundialem, zaskakujący Chorwaci podczas mistrzostw świata, kolejna totalna kompromitacja polskich drużyn w Europie, nowe otwarcie selekcjonera Jerzego Brzęczka, czy tragifarsa z happy-endem w krakowskiej Wiśle. O tym wszystkim u nas było – staramy się trzymać rękę na pulsie, mimo wielu obowiązków. Dbamy także o edukację Czytelników tekstami retro, w których przypominamy o wydarzeniach, które gdzieś giną w natłoku codziennych spraw i w codziennej papce informacyjnej.
Szef każe – pracownik musi. Redaktor Kimla poprosił o wskazanie najlepszego tekstu w ubiegłych 12 miesiącach. Mnie dziwi fakt, że Paweł Król ze swoją wiedzą jeszcze nie komentuje spotkań Bundesligi. Za skromny jest chłopak, a szkoda. Ten tekst zmusił mnie do refleksji: gdzie byłby polski futbol gdyby ci zawodnicy nie zmienili obywatelstwa?

***

Dziękujemy, że jesteście i nas czytacie. Bądźcie z nami nadal.
REDAKCJA

PS Autorką zdjęcia głównego jest Zuzia Kimla.