Wędrówki ślimaka. Turek

Dziesięć lat temu miejscowy Tur grał na zapleczu ekstraklasy. Rozgromił GKS Katowice, remisował z Wisłą Płock i łódzkim Widzewem…

W ostatni weekend lutego skorzystałem z pięknej pogody i wybrałem się do Turku, miasta leżącego na trasie z Łodzi do Konina. O tym mieście wspominałem przy okazji wyprawy do Poznania na mecz z Serbią, gdy moją uwagę przykuła nadnaturalna ilość rond w Turku.

Pod okiem Mehoffera
Krótki spacer po centrum powoduje krótką refleksję: znalezienie budynku wyższego niż jednopiętrowy, graniczy z cudem. Niemal całe centrum to stare, urokliwe domki o parterowej zabudowie. Kilka z nich to XIX-wieczne, zabytkowe domy tkaczy.
Turkowski (turecki?!) rynek tonie w zieleni. Na jego skraju rzuca się w oczy liczący co najmniej 150 lat niewielki ratusz z wieżą zegarową. Kamieniczki w rynku są odremontowane i zadbane.

Niewielki przesmyk prowadzący do neogotyckiego kościoła z początków XX wieku wzbogaciła pomnik-ławeczka Józefa Mehoffera. Malarz kojarzony głównie z epoką Młodej Polski namalował polichromie i zaprojektował witraże w kościele w Turku. Mehoffer był swoistym łącznikiem między kolejnymi epokami. Studiował pod okiem Jana Matejki, współpracował ze Stanisławem Wyspiańskim, był rektorem uczelni wiedeńskich i paryskich. Zmarł rok po zakończeniu II Wojny Światowej.

Kościół pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa, to jeden z niewielu wyższych budynków w centrum miasta. Kolejnym jest stary kościół ewangelicko-augsburski i… ohydny prostopadłościan prawdopodobnie z czasów PRL-u, w którym mieści się kebab, o jakże oryginalnej nazwie… Turek.

Rezerwowi ze smartfonami
Stadion im. 1000-lecia leży jakieś 500 metrów od rynku. Powstał w latach 60-tych, gdy w PRL-u hucznie świętowano 1000-lecie powstania państwa polskiego. Obiekt wyposażony w ponumerowane krzesełka, „klatkę” dla kibiców gości jest skromny, ale zadbany. Widać, że gospodarz przykłada się do swoich obowiązków, wszystkie metalowe elementy są świeżo pomalowane, zaś krzesełka, mimo przerwy w rozgrywkach… czyste.

Ławki dla rezerwowych są położone niezwykle… ciekawie, bowiem w głębi trybuny. Gdy kibice wstaną, rezerwowi piłkarze mogą z powodzeniem wyciągać smartfony, bowiem widoczność boiska ograniczona jest niemal do zera. Moją uwagę przykuła kryta trybunka obok ławek dla rezerwowych. Jeśli to loża, to… niezwykle oryginalna.

Legendy na ławce
Miejscowy klub piłkarski, Tur, powstał w 1921 roku. Balansował z reguły między III ligą, a ligą okręgową. Pewnego przełomu dokonał legendarny obrońca Widzewa, Andrzej Grębosz, który utrzymał zespół w IV lidze. Krok do przodu wykonał inny legendarny piłkarz, Piotr Mowlik, który w sezonie 2002/03 awansował z Turem do III ligi. Na tym poziomie z Turem utknęły takie trenerskie tuzy jak: Jacek Machciński, Włodzimierz Tylak, czy były selekcjoner – Lesław Ćmikiewicz.

Awans na zaplecze ekstraklasy wywalczył w 2007 roku znany w Wielkopolsce Adam Topolski. Pierwszy sezon w ówczesnej II lidze Tur rozpoczął rewelacyjnie, nie przegrywając pierwszych ośmiu spotkań. Na Stadionie im. 1000-lecia poległa nawet gdańska Lechia (0:2). Ale potem turkowianie zaznali goryczy porażki niejeden raz. Nie pomogła zmiana trenera – Topolskiego zastąpił Jerzy Wyrobek. Tur zajął 16. miejsce w lidze, pierwsze spadkowe. Ekipa Wyrobka utrzymała się jednak na zapleczu ekstraklasy, bowiem Polonia Warszawa dostała miejsce w ekstraklasie od Groclinu Grodzisk Wielkopolski.

Kolejny sezon ekipa z Turku rozpoczęła pod wodzą Tylaka, którego już we wrześniu zastąpił Przemysław Cecherz. Pod wodzą charyzmatycznego koluszkowianina, Tur wygrał 2:1 w Łęcznej i 4:1 w Katowicach z GKS, u siebie bezbramkowo zremisował z Widzewem prowadzonym przez Pawła Janasa. Przygodę Cecherza w Turku zakończyła porażka w trzeciej wiosennej kolejce w Poznaniu z Wartą 1:4. Gwóźdź do trumny szkoleniowca wbił… były gracz Tura, Filip Burkhardt, który strzelił dwa gole dla poznaniaków. Pod wodzą Mariana Kurowskiego (były trener Lecha Poznań) też nie było lepiej i Tur znów zajął 16. miejsce na koniec sezonu. Z tą różnicą, że ta pozycja oznaczała spadek klasę niżej.

Konglomerat łódzko-wielkopolski
W grającym na zapleczu ekstraklasy Turze ciężko było znaleźć znane i duże nazwiska piłkarzy. Leżący mniej więcej po środku między Łodzią a Poznaniem Turek przyciągał piłkarzy wychowanych w tych dwóch miastach, niemieszczących się w Widzewie, ŁKS, Lechu, czy Warcie. Najbardziej znane nazwisko piłkarskie to Sebastian Madera. Co wnikliwsi obserwatorzy ekstraklasy mogą kojarzyć nazwiska Radosława Pruchnika, Petra Kaspraka, Benjamina Imeha, czy Davida Topolskiego. Reszta to – z perspektywy czasu – kompletne anonimy.

Tur już nie wrócił na zaplecze ekstraklasy, choć na ławce rezerwowych zasiadały nadal uznane ligowe nazwiska m.in. Wiesław Wojno, Sławomir Suchomski, Paweł Kaczorowski z Wojciecehm Wąsikiewiczem, Piotr Szarpak, czy Rafał Pawlak.
Po sezonie 2012/13 działalność Tura została zawieszona. Dwa lata później reaktywowano klub, który dziś pod nazwą Tur 1921 Turek gra w V lidze konińsko-kaliskiej.

Grzegorz Ziarkowski

P.S. Z uwagi na szacunek jakim darzę sobie porządek, na skromnym i czystym obiekcie w Turku ślimak zaznaczył swoją obecność tylko w jednym miejscu. Będzie witał kibiców wchodzących na stadion.